Gremium 2015
1. Siema
2. Energia bez zbędnej filozofii feat. BB_HUNTER
3. Lodołamacz
4. Postman Pat
5. Nieobowiązki
6. Self-Made Man feat. WODZU, FREAK
7. Big apple feat. ERDOY
8. Nara
9. Wakacje z duchami
Dwóch kolesi z Krakowa, JRX i Szymszon, postanowili zadziałać wspólnie i wypuścić krótki, acz treściwy materiał. Obu znam z poprzednich swoich albumów i przyznam, że zapisali się oni dobrze w mojej pamięci. 'Monumenty' JRX były bardzo porządnym podziemną płytą, a propozycje Szymszona, czy to solowe, czy z Michalakiem na bitach, były równie udane.
Każdy numer tu ma swojego producenta i każdy z nich jest kumplem rapperów z poprzednich projektów i z krakowskiego podwórka. MC, Innotic, Eigus, JRX, Kozim, Nitro, Kosaa, Karaś i Whtt to pełen skład bitmejkerów. Robią oni dość różne rzeczy, jednak wciąż bardziej w stylu klasycznym. Tu przoduje Innotic, robiący doskonale wyczute, samplowane traki, które naprawdę bujają karkiem. Choć i JRX'owi nie można odmówić wyczucia sampli. Tylko Eigus nieco wymknął się z szufladki, bo jego podkład jest zdecydowanie bardziej unowocześniony - choć nadal w klimacie. Producentom wtóruje DJ Simple i w całości to całkiem porządna robota - podziemne brzmienie o ciepłych barwach i nieco jazzującym, nowojorskim klimacie Złotej Ery. W zasadzie każdy z producentów dał tu równy kawałek i każdy z nich jest naprawdę w porządku.
Podobnie rapperzy - obaj rymują ze swadą, mają niezły styl, a ich flow płynie. Co więcej, ich poziom jest mniej więcej równy, więc gorzej słuchaczowi robi się tylko wtedy, kiedy wchodzą.... goście. Ups. W sumie lirycznie nie dzieją się tu cuda, bo to takie normalne, undergroundowe rymy o życiu, zabawie i muzyce. Nic odkrywczego, ale przyjemnie się słucha rapperów, którzy nie kaleczą stylu i ładnie płyną po werblach. Jak wspomniałem, zawodzą goście - może poza Hunterem, bo reszta jest bardzo przeciętna.
I znowu JRX i Szymszon dali sobie radę. To bardzo porządna podziemna produkcja, którą warto sobie sprawdzić. Nie będzie to hit, Krakowa nie ukradli, wbrew tytułowi, ale za to słucha się tego całkiem sympatycznie. Klasycznie, korzennie, podziemnie. W dobrym tych słów znaczeniu.
OCENA: 4\6
posłuch
Polski hip hop. Wydawnictwa oficjalne i nielegale. Recenzje i podsumowania. Możliwość odsłuchu i ściągnięcia nielegali. Baza dla polskich wydawnictw hip hopowych. * Wszystkie oceny i opinie są moimi osobistymi i subiektywnymi, więc jeśli nie zgadzasz się z jakąś oceną, bądź uprzemy nie wyzywać od najgorszych, tylko dlatego, że mam inne zdanie od Ciebie.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jrx. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jrx. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 26 listopada 2015
poniedziałek, 12 stycznia 2015
JRX - MONUMENTY
nielegal 2014
1. Intro
2. Uświadomka
3. Człowiek Z Asfaltu
4. Awangarda Wiecznie Żywa feat. PETIT, MART, DJ PYTAJNIK
5. Nie Chcę Z Tobą Gadać
6. Monumenty
7. Oczekiwania feat. MŁODY GOH
8. Immortalis
9. John Dillinger feat. DJ SIMPLE
10. Molon Labe
11. Outro
12. Stracone Pokolenie Lat 90tych (Eigus Remix)
JRX, niepozorny z wyglądu Jerzyk, który zadebiutował ostatnio swoim nielegalem i narobił sporo szumu na forach internetowych. Jego stylistyka spotkała się z uznaniem i pochwałami, a profil na fejsbuku zyskał sporo nowych lajków.
Ciężko zdefiniować brzmienie tego albumu. W zasadzie jest to hip hop na wskroś klasyczny, ze sporą ilością sampli i bumbapowymi perkusjami. Ale, ale, momencik. Eigus (znaczna większość podkładów), Innotic, Setobo, Kosaaa oraz sam JRX zrobili tu coś nieco innego. Jasne, te klasyczne '90 da się tu odczuć, choćby u Innotica w 'Oczekiwaniach', ale Eigus próbuje kombinować na tyle, aby pozostając w klimacie Złotej Ery, przemycić nieco jednak brzmienia nowszego. Skutkuje to w dość niecodziennych i oryginalnych podkładach. Absolutnym kozakiem jest dzieło Kosyyy i DJ Simple - lekko westernowy 'John Dillinger', który to bit, wraz ze skreczami robi świetną robotę - podobnie jest z 'Molon labe od Eigusa. Trochę mogą dziwić \ drażnić wjazdy od Slick Ricka i temu podobne rzeczy, czasem zbyt długie i mało uzasadnione. Ale co tam, to margines.
JRX przyznaje, że jego inspiracją jest Chino XL. Nie powiem, żeby było to słuchać, bo ani głos, ani wokal nie są podobne, nie wspominając o jadowitym języku Chino. JRX ma jednak czysty głos, którym moduluje energicznie i płynie po tych bitach bardzo swobodnie. Nie ma spinek, nie ma nadganiania werbli, wszystko nawinięte jest na luzie i z wyraźną swadą i satysfakcją. Ten optymizm to chyba główny wyznacznik JRX, słychać to zarówno w sposobie artykulacji, jak i w tekstach. Drugim takim charakterystycznym akcentem są angielskojęzyczne wtręty, których jest tu sporo. Wersy są porządne, nie ma tu się czego czepiać - nie ma tu wielkich fajerwerków, ale z drugiej strony słucha się tych rymów z przyjemnością. Najlepsze kawałki to wspomniane wcześniej 'John Dillinger' i 'Molon labe' - takie do walenia łbem do rytmu. Pokazuje to, że JRX potrzebuje mocarnego bitu, na którym jego flow brzmi intensywniej. Goście? Powiedzmy sobie, że są, to w zupełności wystarczy.
JRX dał nam porządny, podziemny album, którego słucha się fajnie. Nie ma tu słabego numeru, nie ma lipy, to taki pozytywny hip hop w stylu nowojorskim z lat '90. Do sprawdzenia, bo to sympatyczny album.
OCENA: 4\6
1. Intro
2. Uświadomka
3. Człowiek Z Asfaltu
4. Awangarda Wiecznie Żywa feat. PETIT, MART, DJ PYTAJNIK
5. Nie Chcę Z Tobą Gadać
6. Monumenty
7. Oczekiwania feat. MŁODY GOH
8. Immortalis
9. John Dillinger feat. DJ SIMPLE
10. Molon Labe
11. Outro
12. Stracone Pokolenie Lat 90tych (Eigus Remix)
JRX, niepozorny z wyglądu Jerzyk, który zadebiutował ostatnio swoim nielegalem i narobił sporo szumu na forach internetowych. Jego stylistyka spotkała się z uznaniem i pochwałami, a profil na fejsbuku zyskał sporo nowych lajków.
Ciężko zdefiniować brzmienie tego albumu. W zasadzie jest to hip hop na wskroś klasyczny, ze sporą ilością sampli i bumbapowymi perkusjami. Ale, ale, momencik. Eigus (znaczna większość podkładów), Innotic, Setobo, Kosaaa oraz sam JRX zrobili tu coś nieco innego. Jasne, te klasyczne '90 da się tu odczuć, choćby u Innotica w 'Oczekiwaniach', ale Eigus próbuje kombinować na tyle, aby pozostając w klimacie Złotej Ery, przemycić nieco jednak brzmienia nowszego. Skutkuje to w dość niecodziennych i oryginalnych podkładach. Absolutnym kozakiem jest dzieło Kosyyy i DJ Simple - lekko westernowy 'John Dillinger', który to bit, wraz ze skreczami robi świetną robotę - podobnie jest z 'Molon labe od Eigusa. Trochę mogą dziwić \ drażnić wjazdy od Slick Ricka i temu podobne rzeczy, czasem zbyt długie i mało uzasadnione. Ale co tam, to margines.
JRX przyznaje, że jego inspiracją jest Chino XL. Nie powiem, żeby było to słuchać, bo ani głos, ani wokal nie są podobne, nie wspominając o jadowitym języku Chino. JRX ma jednak czysty głos, którym moduluje energicznie i płynie po tych bitach bardzo swobodnie. Nie ma spinek, nie ma nadganiania werbli, wszystko nawinięte jest na luzie i z wyraźną swadą i satysfakcją. Ten optymizm to chyba główny wyznacznik JRX, słychać to zarówno w sposobie artykulacji, jak i w tekstach. Drugim takim charakterystycznym akcentem są angielskojęzyczne wtręty, których jest tu sporo. Wersy są porządne, nie ma tu się czego czepiać - nie ma tu wielkich fajerwerków, ale z drugiej strony słucha się tych rymów z przyjemnością. Najlepsze kawałki to wspomniane wcześniej 'John Dillinger' i 'Molon labe' - takie do walenia łbem do rytmu. Pokazuje to, że JRX potrzebuje mocarnego bitu, na którym jego flow brzmi intensywniej. Goście? Powiedzmy sobie, że są, to w zupełności wystarczy.
JRX dał nam porządny, podziemny album, którego słucha się fajnie. Nie ma tu słabego numeru, nie ma lipy, to taki pozytywny hip hop w stylu nowojorskim z lat '90. Do sprawdzenia, bo to sympatyczny album.
OCENA: 4\6
Subskrybuj:
Posty (Atom)