Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alpha. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alpha. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 października 2015

BĘKARTY FORMY - INGLORIUS

nielegal 2015

1. Bez zaplecza
2. Ponad stan
3. Passa \ branża    feat. SAMSIN
4. Ja versus
5. Route 66
6. Prostsza wersja
7. Skit
8. Własna misja
9. Minimalistycznie
10. Inglorious
11. Grawitacja - ELWOODJACK feat. ALPHA (BONUS TRACK)
12. Jeszcze przyjdą - FINK TREE feat. RESPO (BONUS TRACK)
 

    Bękarty Formy - trudno o nazwę, która będzie zarazem wymowna, jak również wprowadzała w nieco bareistyczny świat. Na Alphę zwróciłem uwagę już jakiś czas temu - bardzo wpadł mi w ucho jego album na bitach Jaxa, a tym razem mamy pierwszy materiał od grupy, którą stworzył Alpha właśnie, wraz z Respo i Aistem.
    To własnie Aist jest tu producentem. Jako miłośnik muzyki soul i hard elektro, robi muzykę, która próbuje być złotym środkiem pomiędzy klasycznymi samplami soulowymi, a gęstą, komputerową elektroniką. Te bity przelatują jak nóż przez masło i zabierają cię na trip - to nie jest twój pierwszy lepszy dópstep, czy inny cloud, który można odbierać tylko na purple pills. Ta elektronika ma głębię, drugie dno, wyłażące spod perkusji, które również wcale nie są oczywiste. Mój Boże, czemu chowasz Aista przed uszami narodu? Jeśli tę płytę usłyszy więcej osób, to muszą zajarać się tym gównem, bo to gówno prima sort. 
    Słabi rapperzy zdolni byliby zepsuć nawet genialne podkłady. Na szczęście Bękarty zostały wyrzutkami nie dlatego, że są słabi, tylko dlatego, że są za dobrzy. I Alpha, i Respo doskonale radzą sobie na tych podkładach, które wcale nie są takie oczywiste. Przejrzysta technika, która nie zamula, tylko pozwala płynąć wraz z bitami i śledzić temat, uwypukla teksty. A nie są one wcale słabe - to przegląd obserwacji na temat życia i muzyki, podany w nieco filozoficzny, ale wciąż zrozumiały sposób. Obaj emce mają łatwość wypowiedzi, lecą jak Dreamliner do Chicago. Każdy wers jest przemyślany, nie ma wpadek stylistycznych, nie ma potknięć - jest świetnie. Jedynym gościem jest pochodzący z zadupia Kaliforni białas Samsin, który dopasowany jest do klimatu. Odmienna jest zaś końcówka płyty, bo na bonusach mamy kawałki, gdzie członkowie zespołu udzielają się gościnnie u Elwoodjack, disco-rockowego zespołu, gdzie Respo gra na basie (say WAT?), czy u Fink Tree, grającego brytyjskie klimaty - nie grajm, tylko rocka naturalnie.
    Kurde, niesamowicie świeży materiał, który łączy doskonałą robotę na majku z wybitną muzą Aista. Nie jestem pewien, czy te dwa ostatnie traki pasują do całości, ale mimo, iż nagrane z rockowymi bandami, są całkiem spoko. Świetny album, na pewno warty sprawdzenia, polecam.

OCENA: 5\6


wtorek, 27 maja 2014

ALPHA \ JAX - ALPHA \ JAX

nielegal 2014

1. Intro
2. Inicjały
3. Angie
4. Armstrong
5. Marne Szanse
6. Żadnych Braw

    To kolejny międzymiastowy duet, osadzony w klasycznym tandemie typu emsi i jego produsa. Płyta rodziła się w sporych bólach w ciągu kilku lat, powstało wiele numerów, z czego wyszła... epka. Czyli, że totalna rozjebka powinna być, creme de la creme, tak?  
    Jaxowski na dość specyficzny sposób składania swoich bitów. Sam Alpha dobrze określił styl, że nie powraca do starych klimatów, jak Returners, bo pora iść do przodu. Nie oznacza to na szczęście ultranowoczesnych dupstepów, tylko dość nowocześnie zaaranżowane typowo hip hopowe kawałki. To młody producent, ale ma już wyrobiony światopogląd i jego bity są poskładane pieczołowicie i z rozwagą. Niski, ciągnący się bas, owinięty na silnych perkusjach, do tego ciekawie skomponowane sample - czasem wybitnie charakterystyczne - to wszystko daje nam dobre podkłady z kopnięciem. Jax nie boi się ciężkich gitar, skwierczących brudem melodii, nie boi się mieszać tempa i stylów. Wypada to bardzo fajnie i wręcz intrygująco.  
    Nie powiem, żebym wcześniej słyszał o tym zadreadowanym dzieciaku. Ale nie szkodzi, właśnie usłyszałem. Jak sam mówi, 'mam chore flow, bo wpierdalam cię jak coldrex' i w sumie ciężko mu odmówić racji. Jego flow 'pędzi jak TGV', w większości wypełniając wersy panczami i bragga, jednak Alpha umie również mówić o życiu i miłości (nienawiści?) w sposób, który przykuje Cię do głośnika i nie pozwoli odejść przez całe 17 minut trwania epki. Naturalnie, nie ma tu żadnych gości, bo są zbędni jak ospa kurwie i rozwodniliby tylko jasny obraz sytuacji. A tak, młody głos hula po trakach, zawstydzając znanych weteranów gry, ale nie tylko.
    I owszem, nie trzeba bić żadnych braw. Trzeba tego raczej słuchać i kołysać głową, choć z tego, co się orientuję, nakład płyt się wyczerpał. Może chłopcy dorobią albo chociaż udostępnią, bo warto. Propsy Jax, propsy Alpha.

OCENA: 5\6