Pokazywanie postów oznaczonych etykietą warszawski deszcz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą warszawski deszcz. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 lipca 2015

TEDE & SIRMICH - VANILLAHAJ$

Wielkie Joł 2015

1. Vanillalalahajs    
2. Vanillaice    
3. Dyskretny Chłód 2    
4. Tederminacja    
5. Iza Luiza    
6. Forever Ja    feat. AGI FIGURSKA
7. Wyje Wyje Bane    
8. Tak Dobrze Nam     feat. SIR MICH
9. Polonez Trapez    
10. Wunder-Baum    
11. Martwe Ziomki    
12. #Hot16Challenge    
13. Michael Kors      feat. ABEL
14. Definitywny Banger    
15. Tank Top      feat. SIR MICH, DJ TORT
16. Przez Feeejm    
17. Łatwopalność      feat. AGI FIGURSKA
18. Pażałsta    
19. Ostatnia Noc

    Czego nie wyda Tede, i tak będzie skukcesem. Nie ważne, czy to będzie świetne, czy słabe - Tede ma hajp i dzieciaki to biorą. Nie tylko dzieciaki zresztą, nie oszukujmy się. Patrz: płyta wychodzi, ląduje od razu na szczycie OLiS, a za chwilę jest złota. Ujął mnie już tytuł, nawiązanie do kasowego sukcesu białego rappera z początku lat '90, Vanilla Ice, poza tym jednak Tede nie schodzi już poniżej pewnego poziomu.
    Tede ma duże szczęście, że trafił na swojego Micha, jak Guru na swojego Premiera. Sir Mich jest producentem obdarzonym wielkim wyczuciem, a do tego jego podkłady pasują idealnie do stylówki i maniery Tedego. A owe podkłady są doprawdy różne, przez co nie da się jednoznacznie zdefiniować producenta. Mamy tu absolutne njuskulowe bangery, które w klubach mogą siać zniszczenie energią, znajdziemy niemal klasyczne traki do kiwania głową, a nawet nieco sentymentalnych, spokojnych jazd.Co jakiś czas sam bitmejker da głos na autotunach, wszystko tu ma swoje miejsce, jest ład i porządek, ale nie oznacza to wcale, że jest nudno, wręcz przeciwnie. Panowie się bawią konwencją - by nie rzec, że robią sobie jaja. 
    Pierwszym wrażeniem, jakie miałem, było że Tede dorósł. Zawsze miał wiele dystansu do siebie i rapgry, ale tu jest na znacznie wyższym poziomie. Stać go na mocne przechwałki, ale zdajesz sobie sprawę, że nie są one czcze. A nawet jeśli komuś się to nie podoba, to i tak Tede ma wyjebane, bo haj$ się zgadza. Drugim wrażeniem było to, że Tede się nieco starzeje, bo do głosu dochodzą tematy i wersy, na które wcześniej (czytaj na kilku ostatnich albumach) sobie pozwalał rzadziej: miłość ('miłość czasami w gębę leje, między nami był Mendelejew'), życie - takie z dystansem i na refleksyjnie. Oczywiście, dostaje się wszystkim wackom, nie mogło obyć się bez jakiegoś hymnu na temat samochodów (tym razem stary, tradycyjny Polonez), jest też coś o hajsie - niby standard, jednak wkradają się na album takie nutki przemyśleniowe i wręcz polityczne ('Pażałsta Władimir, don't push the button' - oczywiście z przymrużeniem oka, ale jednak). Tylko się wkradają, ale trafiło się ich na tyle dużo, że stały się zauważalne. Chociaż naturalnie sporo jest pierdół typu 'Michael Kors', które nic nie wnoszą, a są wyłącznie zabawą. Ani tu nie ma miejsca do zaprezentowania skilli Abla (lirycznych czy technicznych), ani sensu... Rozumiem, że to wszystko po to, aby 'nadać blokom kolor' i 'ubarwić szare życie w Polsce', ale...
    Gdyby Tede czasem nie przeginał z 'dobrą zabawą', zarówno konwencją, jak i wykonaniem, to byłby sztos absolutny. Natomiast jak dla mnie na album trafiło parę śmieci - wypełniaczy, im dalej w płytę, tym więcej takich głupot wchodzi i coraz mniej mi się to podoba. Przyznam, że początek, tak do połowy, był świetny, a potem... Dobrze żarło, ale zdechło.  

OCENA: 4\6


środa, 2 lipca 2014

TEDE - #KURT_ROLSON

Wielkie Joł 2014

CD 1:
1. FCMT
2. Senymenalnie
3. Street Wear
4. John Rambo
5. Fame Lover
6. Mirafiori feat. DANNY
7. FEAT. Preludium
8. FEAT
9. Stworzeni by wygrywać
10. Dom Rapu    feat. MANTHA
11. DLS
12. Kaman'
13. CMRT?   feat. DJ PETE

CD 2:
1. Najba muzik   feat. SETA, MANTHA
2. Real HipHop
3. Tłek    feat. ABEL
4. Najaraj się Marią   feat. SETA
5. J23
6. Trinity
7. Słak Kogz Dupy
8. Warszawa da ci fejm
9. Kara'van
10. Sekretna Socjeta
11. Nic nie jest na zawsze
12. fryderyk_chopin
13. To coś    feat. Dj TUNIZIANO
14. Gimb Money 

    Tede wydał nowy album - kurw żesz, podwójny. Nienawidzę podwójnych albumów, bo na bank połowa będzie do wyjebania. A jeszcze to kolejny podwójny od Tedego - zdecydowanie przesada. Ale ilość spustów na szmatkę w internecie kazał mi się przyjrzeć dokładniej dziesiątemu oficjalnemu albumowi Tedzika.  
    Od kiedy Tede skumał się z Sir Michem, ten towarzyszy mu prawie nieustannie. Tutaj jeden Michu wyprodukował praktycznie cały dwupłytowy album - z wyjątkiem tylko jednego jedynego ostatniego traku 'Gimb money', który jest dziełem Młodego Grzecha. Michu jest gościem, który potrafi naprawdę wiele. Niby to całe brzmienie jest nowoczesne, ale nie jest to wcale takie oczywiste, jakby mogło się wydawać od początku. Bo Michu łamie. Łamie perkusje, stylistyki i konwenanse. Łamie twój jebany kark, bo często machasz łbem jak pierdolony struś. Michu również miesza. Miesza klimaty, miesza dźwięki i patenty. I nie raz pozostaniesz zmieszany, kiedy popękany, cykający bit zmieni się bez żadnej zapowiedzi w całkiem klasyczny hip hopowy kawałek. A może azjatyckie wkręty? Proszę, masz kawałek 'feat' z urywającym łeb samplem. A więc są sample, syntetyczne melodyjki, instrumenta, wszystko wymieszane i wstrząśnięte. Z początku słuchałem tego jak 'nigga pliz', ale po niecałym kwadransie dałem się wkręcić i ta muza mnie wzięła od tyłu bez wazeliny, jak tatarska kohorta jurne dziewki z Podlasia. Meeen, kaman'. No, poza tym pop rockowym kawałkiem 'Nic nie jest na zawsze' - nie lubię tych traków Tedego, które włażą w okolice festiwalowe.    
    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Tede jest chujowym rapperem. Nie oszukujmy się, ani ten flow, ani tym bardziej teksty nie są czymś, czym normalnie ludzie się zachwycają. A jednak ich to bierze. W czym jest haczyk? Wydaje mi się że w co najmniej dwóch rzeczach. Raz, Tede jest bardzo doświadczony i po prawie 20 latach na scenie wie, jak to się robi, żeby się sprzedało. Dwa, Tede ma charyzmę, która działa jak magnes. Te dwa czynniki sprawiają, że Tede może robić na majku co sobie chce - i tak to każdy łyknie. A że Tede jest dość inteligentny, wykorzystuje to bez mrugnięcia okiem i robi sobie bekę z co bardziej ograniczonych słuchaczy. Większość płyty to niezła zbitka z różnych mód, zachowań - zresztą sam tytuł i sposób wydania i opisu albumu to czysta kpina. Kto nie jarzy, weźmie to na poważnie i albo się zajara i zacznie powielać albo zjebie, a tu nie o to chodzi. Tede ocieka jebanym sarkazmem i ma dużą radość, kiedy bierze to ktoś na poważnie. Radość, bo kieszenie puchną... Tede może mówić o czymkolwiek: Cleo i Donatanie, butach, Dacii i innych chujowych samochodach, starych, dobrych czasach, czy hejterach. Cokolwiek. W sumie Tedzik może rymować na tych bitach Jana Brzechwę, tłum będzie klaskał. Z jednej strony mnie to wkurwia, ale z drugiej z przyjemnością wyobrażam sobie, jaką radochę ma emce podczas nagrywania albumu i zbierania propsów i hejtów, wiedząc, że ci idioci nic z tej płyty nie rozumieją. Ani ci zachwyceni, ani hejterzy.
    No i co ja mam zrobić z taką płytą? Wzdrygam się przed wystawieniem Tedemu wysokiej noty, bo drażni mnie jego 'słak' i buńczuczność, ale nie mogę nie zauważyć, że to jego najlepsza płyta od wielu, wielu lat. Niezwykle równa jak na dubla. I gdyby jego teksty były mniej prostackie, a bardziej... Nie będą, bo on to robi z premedytacją. Co za kutas.  

OCENA: 5-\6


niedziela, 19 lutego 2012

PRAWFDEPOWIEDZIAFSZY - WARSZAWSKI DESZCZ

Wielke Joł 2011

1. Pierdolony Talkshow
2. Gdzie Tamte Dziewczyny ?
3. Czarny I Biały
4. Piątek
5. PraWFDepowiedziafszy
6. Czwartek
7. Miasto Tonie W Rapie feat. SETKA
8. Wkurwiony Świat feat. PIOTR DYMAŁA
9. Być Kimś W Życiu
10. Nie Bądź Tak Sobą
11. Brudny Rap
12. Dzień Świstaka
13. Zrobiliśmy Coś Ważnego feat. SETKA

Stara gwardia wraca. Tede i Numer Raz po raz kolejny zwarli szeregi, żeby nagrać swój piąty album. Tede zrzuca swoja maskę plastikowego glam rappera, a Numer konsekwentnie tkwi w swojej stylistyce, którą obrał już dawno. Osobiście nie lubię Tedego, za to Numer Raz zawsze spoko, więc postanowiłem sprawdzić, czy bilans wyjdzie na zero, plus, czy minus...
To nie plasticzane traki z albumów Tedunia, więc nawet jego podkłady mają klasyczny klimat, tak samo jak bity od Erio, Qciek, Zbyla i Sir Michu. Jednak najwięcej muzy dał sam Tede, na szczęście brak tego syntetycznego blichtru i przechwałek, co to nie on za gwiazda... Nie są to bity skłaniające do zachwytów, ale nie są złe. Z tym, że poza tytułowym trakiem nie ma tu żadnego bangera. Ale może o to chodziło... Do pary dogrywają DJe Abdool i Macu na talerzach.
Tede odłożył swój tandetny image na bok również pod względem rymowania i dostosowuje się do klasycznego stylu Numera. Nie razi głupotami i bezsensownymi nawijkami, za to jest sentymentalnie, nastrojowo, czasem ostrzej, jak np. w tytułowym 'PraWFDepowiedziafszy'. Nie ma rymujących gości, tylko śpiewający w refrenach Setka i Piotr Dymała, co wychodzi chyba na plus, generalnie dla spójności albumu.
Zaskoczyła mnie ta płyta. Nie spodziewałem się po WFD dobrej płyty. Hau, hau, muszę odszczekać - nie jest źle. Powiem więcej, jest ok! Dla mnie to rewolucja, bo jak słyszę Tedego, to dostaję wysypki... Może nie jest porywająca, może nie zostaje z niej wiele w głowie, ale jest po prostu porządna i da się tego słuchać. No i dobrze. No i ten końcowy, poruszający 'Zrobiliśmy coś ważnego'...

OCENA: 4-\6