Pokazywanie postów oznaczonych etykietą elbląg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą elbląg. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 czerwca 2015

VNM - KLAUD N9JN

Prosto 2015

1. Dziewiąta chmura
2. Skalpel
3. Druga
4. HopeUKnow
5. REM
6. Izolacja
7. Kent stej
8. Zmora
9. Chcę to widzieć
10. Barman
11. Zagłusz mnie
12. Najtaut
13. Mirror ErroR
14. Fan 3 (Bonus Track)
15. Linie (Bonus Track)

    Czwarty legal VNM-a to znowu wydarzenie, ale może nie wywołujące takich spazmów, jak poprzednie albumy. Dla mnie V ma niewykorzystany potencjał przez swoją ciężkostrawną elektroniczną muzykę. Zawsze ku niej dążył, jednak na albumach 834 to miało siłę i pierdolnięcie - teraz tego nie ma. A tym razem, żeby było ciekawiej, to koncept album, oparty na sennych marach - a w klimat wprowadza nas okładka i jej wnętrze, z którego nie wynika nic.
    To tylko 13 traków plus dwa bonusy, a producentów aż ośmiu: Du:it, SoDrumatic, Deemz, B.Melo, DrySkull, Czarny, Sherlock, 7inch. To jest taki zestaw, który wywołuje we mnie pewne żachnięcie, bo wiem, że będzie to na wskroś nowoczesna jazda - i taka jest, na szczęście nie ma tu tych rozlazłych, rozmymłanych bitów, które ciągną się bez końca i bez perkusji... Co więcej, znalazłem tu kilka bitów, które są naprawdę niezłe i dałem się im wkręcić. To przede wszystkim 'REM' i 'Izolacja' od B. Melo - chyba najfajnieszy moment albumu. Inne światlejsze momenty to SoDrumatic w 'Zmorze' i Sherlock z 'Zagłusz mnie'. Ale przyznam, że muzyka, zupełnie wyjątkowo, ewoluowała w tą bardziej znośną, dlatego tym razem byłem w stanie powtórzyć ten album wielokrotnie, bez znudzenia i zniecierpliwienia.
    Nawet jeśli podkłady mnie nie zawsze przekonują, to na tym albumie V mnie przekonuje i ja to biorę. Może nie w 100%, bo te refreny a la Mrozu, czy jak wolą niektórzy, Drake mode, tchną tandetą i są co najmniej niepotrzebne. Ale najlepsze dzieje się tu pomiędzy refrenami, gdzie Venomdaje nam wniknąć do swojej głowy i opowiada nie tylko o snach, ale są tu też pewne kalki rzeczywistości - bardzo osobiste historie, pokazane jednak z bardzo mało oczywistej perspektywy: 'Izolacja', czyli rodzice opowiadają o synu rapperze, 'Zmora' - narzekanie dawnej nauczycielki na VNMa, HopeUKnow', wyznanie dla przyjaciela, któremu nigdy nie powie tego w twarz, spowiedź barmana w 'Barmanie'... Teksty są naładowane emocjami, wyznaniami, których nie wypada czasem mówić na głos - są jednak opowiedziane z perspektywy osoby trzeciej, więc VNM zachowuje dystans. Gości brak - poza wokalistkami, które dodają tylko klimatu - to płyta osobista, wyjęta prosto z głowy Tomka.
    Przyznam, że jest to według mnie najlepszy krążek w dyskografii V. Może dlatego, że jest to tak osobista płyta, może dlatego, że przemyślenia i emocje podane są tak bardzo nieszablonowo... A po trochu dlatego, że muzyka jest tu wyjątkowo strawna, jak na njuskule. Kurcze, w życiu nie myślałem, że będę katował VNMa...

OCENA: 5-\6


poniedziałek, 13 stycznia 2014

VNM - PROPEJN

Prosto 2013

1. Zawada 2k13    feat. FLOJD
2. Hajs Się Zgadza 
3. Zapiekanki 
4. Propejn 
5. Fan 2 
6. Spejsszyp   feat. KAMILA BAGNOWSKA 
7. Obiecaj Mi    feat. TOMSON
8. Reintrospekcja 
9. Znów
10. Szempejn Papyn 
11. Bipolar
12. Ale Kiedy
13. Blizna

    Nie jestem fanem Vałenema. To znaczy, szanuję jego skillsy, ale jego gust muzyczny tragicznie rozmija się z moim i tych elektronicznych wypocin nie jestem w stanie przełknąć. I choć dwie poprzednie płyty zebrały świetne recenzje, ja nie mogę tego słuchać. Te syntetyczne wycia wyprowadzają mnie z równowagi. Dlatego sięgnąłem po 'ProPejn' bez żadnych wielkich oczekiwań...
    Nie jestem fanem SoDrumatic'a. Denerwują mnie jego plastikowe melodyjki i ambitne aranże. I ledwo włączyłem album - JEB! Dostałem w banię genialnym podkładem do 'Zawada 2k13', za którym wjechał kawałek w stylu 'Flowrider', który jest jednym z najlepszych bitów Drumatica w ogóle. Po czym wszedł stary, dobrze znany SoDrumatic, z tanimi melodyjkami i artystycznym składaniem podkładów. Kurwa, do czego ten rap zmierza, kiedy rapperzy rymują do bitów bez perkusji? Rap, kurwa, po angielsku, znaczy stuknięcie, walnięcie i od tego pochodzi. Dlaczego więc nic tu nie puka, ani nie stuka, tylko brzęczy? Gdzie jest rap, ja się pytam? rozumiem zrobić jeden kawałek bez bębnów, bo to może być ciekawym urozmaiceniem, ale 50% albumu rapowego bez perkusji? Niga pliz, getdafakałtofhir. Za to właśnie nie lubię SoDrumatica - nazwij jego muzykę, jak chcesz, ale chuj to nie rap i nic mnie do tego nie przekona. Tym bardziej, że wiem, że koleś potrafi zrobić naprawdę zajebiste rapowe podkłady i nie pojmuję, jak można tak się rozwadniać. Ok, pomiędzy tymi rozwlekłymi trakami znajdzie się jeszcze parę udanych rzeczy mimo wszystko ('Spejsszyp', czy 'Obiecaj mi'), ale niech zalety nie przesłonią nam wad.  
    I prawdę mówiąc, żeby nie V, to nie dałoby się tego słuchać. Bo rapper płynie, on nie idzie po bicie, tylko unosi się lekko ponad, lewitując i przelatując lekko nad wszelkimi wybrykami podkładu. Do tego V niesie swoim wokalem i tekstami tak silne pokłady emocji, że czasem wciska w fotel. Nie ważne, o czym mówi, może gadać o miłości, jak w 'Spejszyp': 'Myśli błądzą po pokoju, wzrok pada na białe ściany \ Znów plany nie wyszły, poszliśmy rano tu spać pijani \ Obiecaliśmy sobie nigdy więcej, ale naszych \ Faili częstotliwość jest wysoka jak wiele kiloherców \ Bo miałaś wpaść na lampkę wina na update \ Co u ciebie, odkąd nie jestem już twoim żuczkiem #Paul_McCartney' (ten hasztag na końcu mistrzowski). Równie dobrze może lecieć z bragga 'Te ziomki z bloku wątpili kiedyś i chciałbym widzieć ich miny teraz \ Skąd pochodzę, na typa jak ja z tym kwitem teraz patrzyliśmy jak na milionera \ Od stresu tu pod oczami te śliwy pożółkły #mirabela \ Ale za to, te, kurwa, flow tu płynie teraz jak Primavera' albo chwalić swój (opuszczony, zdaje mi się, jakiś czas temu) Elbląg i dzielnię Zawada. Ok, do VNMa nie ma się co czepiać - może czasem zbyt odjeżdża w kierunku tych nowych 'trądów' (bo nie trendów) w rapie: lilłejnizi, czy drejka. Spójności płycie dodaje prawie brak gości - poza śpiewającymi Tomsonem i Kamilą, jest tu tylko elbląski ziomek V, Flojd, który wypadł również bardzo dobrze.
    No dobra, płaczę nad muzyką na albumie, nie dlatego, że jest bardzo słaba, tylko dlatego, że ktoś śmie nazywać to rapem. A z rapem to ma tyle wspólnego, że to słowo po angielsku może oznaczać również biczować, dawać komuś nauczkę - i to robi właśnie VNM. Najlepszy kawałek to zdecydowanie 'Zawada 2k13' - wielki kiler. Jest jeszcze parę dość udanych kawałków, ale... reszta to rozlazłe kawałki ambientowe. Nawet nie jest ten krążek taki zły, ale znowu mało tu konkretu.

OCENA: 4-\6


wtorek, 7 stycznia 2014

BOXI - ENCEFALOPATIA

nielegal 2013              

1. Wstęp
2. Najsłodsza    feat. FLOJD
3. Niech Sobie Je Wsadzą
4. Bracie
5. Pro
6. Encefalopatia
7. Nie Przyszedłem Tu Po Nic
8. Hałas
9. Powiedz

    I jak tu można zrobić podsumowanie, jak pod koniec roku wychodzą kolejne albumy? Echhh... Przed samą wigilią Boxi wprowadził w obieg swoją drugą solówkę - poprzednia przypadła mi do gustu i wyraźnie pokazała, że 834 samym Fałenemem nie stoi. Tylko zaraz, o co chodzi z tytułem? Wikipedia podaje' ogólne określenie uszkodzenia mózgu przez czynniki różnego pochodzenia, którego skutkiem są różnego rodzaju zaburzenia zachowania, zwane charakteropatią'. Czyli chora jazda?
    Większość płyty tym razem popełnił Zamot, z odstępstwami dla Stępla, TMK Beatz i 101 Decybeli. O skrobanie woskiem zadbali DJ Medyk, DJ Krug i DJ Kebs. No i Zamot znowu pokazuje, że wie, do czego służy konsola producenta. Nawet jeśli jest to regałowy, nieco przerwotny trak 'Niech sobie ją wsadzą' z holenderskim wokalem, to brzmi to wciąż ciekawie. Nie leży mi zupełnie trak Stępla ('Najsłodsza'), który, choć zupełnie klasyczny, z samplem wokalnym, ma wyjątkowo wkurwiającą pętlę z saksofonu - wiem jednak, że ten kawałek jest w sieci propsowany. Od TMK zaś dostajemy klasyczne podkłady, podszyte elektronicznymi dźwiękami, co takim zwyczajnym podkładom dodaje szczyptę pieprzu - zwłaszcza w energetycznym i bangerowym 'Hałasie'. No i ten 'Nie Przyszedłem Tu Po Nic' od 101 Decybeli, brzmiący nieco jak żywcem wyjęty z polskiego przeboju pop lat '80.  
    Boxi nie jest tak dobrym technikiem, jak Fał - przepraszam, ale ciężko pozbyć się porównywania. No dobra, zostawmy V. Boxi nie zawsze płynie płynnie po bicie, bo zdarzają mu się potknięcia i nie zawsze brzmi to równo. Najważniejsze jednak jest to, że rapper ma wiele do powiedzenia i nie pieprzy trzy po trzy, potrafi zainteresować słuchacza. A opowiada on o sytuacji młodego Polaka, stojącego przed wyborem: wyjazd za pracą za granicę, lub patriotyczną wegetację. znajdziemy tu również poruszający manifest 'Bracie', wspominkowe 'Encefalopatia', a nawet dostaniemy tu nieco bragga, ale ze specyficznej perspektywy elbląskiego emce.
    Bardziej trafia do mnie sam Boxi, mimo kilku wpadek technicznych, to on jest tu gwiazdą i nakręca album. Muzyka jest porządna, acz nieco zbyt melancholijna, choć zapewne taki właśnie był zamysł. Fajna płyta - nawet nie wiem, czy nie lepsza niż poprzednia. Boxi znowu udowadnia, że nie musi być tą gorszą połową. A, miałem nic nie mówić o VNM... 

OCENA: 4\6


piątek, 1 marca 2013

DZISIAJ, JUTRO, ZAWSZE - FLOJD & WIRO


nielegal 2012

1. Dobry Wieczór
2. Nuty We Krwi
4. Laur Zwycięstwa
5. Kumpel z Osiedla
6. Tylko Prawdę
7. Nikt
8. Lepsze Czasy
9. Zabierzesz Mnie Tam
10. Chwyć Moją Dłoń
11. Przywiązanie    feat. PIKERS
12. Dzisiaj, Jutro, Zawsze...
13. Respekt

    Nie ma to jak rodzinny biznes. Dwóch braci z Elbląga to przy okazji typowy rapowy duet: emce i jego dj\producent. Wprawdzie Flojd dał się już poznać na płycie VNMa, ale duet wcale nie zebrał wielkiego fejmu poza rodzinnym miastem. Niewiele osób usłyszało, trochę fama poszła po forach, ale niewielu tak naprawdę usłyszało tę płytę.
    Muzyczną połówką tego składu jest Wiro, który wystepuje tu zarówno jako gość od sklejania podkładów, jak i cięcia skreczy - a obie rzeczy prosto z wosku. Bo takie jest założenie - robimy klasyczne brzmienie, samplujemy i tniemy to na perkusję. I tak to właśnie brzmi. Odnajdziemy tu kilka znanych sampli - ale nie tych oklepanych, tylko tych fajnych. Wiro pięknie kombinuje z klasycznym brzmieniem i przycinaniem loopów, brzmi to wszystko świeżo i kiwa głową, pomimo, że to absolutna klasyka klimatu i stylu.
    Flojd... jest fajny. Pisze o życiu, 'spłaca osiedlu długi' swoimi tekstami, ale darmo tu szukać ulicznych prawilności. To nie ta strona bloków. To lekko gorzki obraz rzeczywistości elbląskiego ziomka, który, pomimo młodego wieku, trochę już przeżył i opowiada swoją historię. Fantastyczny jest 'Kumpel z osiedla', ale w zasadzie nie ma tu słabego kawałka, wszystko ostro przegania peleton. Pomimo, że jest jeden (całkiem spoko) występ gościnny Pikersa, to i tak główne skrzypce na majku gra Flojd i on jest tu gwiazdą.
    Ale nie byłby tak jaśniejący, gdyby nie podkłady Wiro. Razem bracia się uzupełniają i zrobili płytę kompletną. Nie spodziewałem się, że wywrze na mnie takie wrażenie, ale... udało jej się. Świetny album.

OCENA: 5\6


sobota, 22 grudnia 2012

ELBLĄG BEJBI - 834

nielegal 2012

1. Intro
2. 8siem 3rzy 4tery
3. Mam wiele
4. Hipochondryk   feat. TOMSON, NIGER
5. Skazany na milion
6. Mniejsze zło
7. Sprawdź portfel
8. Wygrani
9. Teraz
10. Outro

    Po ogromnym sukcesie płyt solowych VNMa, wreszcie wyszła długo oczekiwana przez scenę płyta 834. Boxi wydał bardzo ciekawego nielegala 'Domowe Nagrania', VNM popełnił wysoce ciężkostrawną płytę, a Denver robił podkłady dla tych i tamtych. Po sześciu latach chłopcy się zeszli znowu.
    Jest Denver, są podkłady w dobrze znanym stylu 834. To bangery w klimacie klasycznym, z szybkimi podkładami. Denver nie sampluje li tylko pętli pianina, czy trąbki, ale robi bity kompleksowe, atakujące uszy nawałą dźwięków, czasem wspomagając się skreczami od DJa Medyka i DJa Kruga. Progres? W porównaniu z poprzednimi płytami, żaden. Denver gra dokładnie to samo, co te sześć lat temu. No, poprawił warsztat i unowocześnił brzmienie, ale to dalej łatwo rozpoznawalny styl tego producenta. Z całości wyróżnia się reggujący 'Hipochondryk', swoją drogą całkiem niezły.
    Pod względem lirycznym jednak... Kiedy słuchałem solowych płyt VNM i Boxiego, stwierdziłem, że Boxi jest równorzędnym partnerem dla V, ale... to wina tego, że na solówce tego ostatniego nie byłem w stanie wkręcić się w teksty, bo odrzucała mnie muza. Za to Boxi prezentował bardzo porządny poziom i to na normalnych podkładach. Ale kiedy obaj jadą razem na takich samych trakach, wyraźnie słychać, że VNM ma dużo większe spektrum umiejętności i dużo bardziej złożony sposób myślenia, chociaż Boxi nie jest zły. Ale to wersy Fałenema zadziwiają i wprawiają głowę w stan machania z niedowierzaniem. Co by jednak nie mówić, jest tu czego posłuchać, czy to przechwałki (nie do końca czcze), czy historie z życia.
    Nie wiem, czy 'Elbląg Bejbi' spełniła pokładane w niej nadzieje, ale przyznać trzeba, że jest to całkiem niezła płyta, z porządną muzą, dobrym Boxi'm i świetnym VNMem.   
 
ODSŁUCH

OCENA: 5-\6


środa, 14 listopada 2012

DOMOWE NAGRANIA - BOXI

Boxi 2012

1. Gram Dalej                                              
2. Jedyna                                   
3. Rap W Łejwach                         
4. Retrospekszyn    
5. Gość                  
6. Gram Ten Fank                
7. Liczy Się Tylko Dzisiaj       
8. Jak Zapalnik             
9. Domowe Nagrania  

    Wprawdzie kawałki powstawały w 2011 roku, ale Boxi wydał tego nielegala dopiero na początku 2012, dlatego liczy się na ten rok. Członek podziemnej legendy 834 pozostał z tyłu za VNM, nie dlatego, że jest dużo słabszy, ale dlatego, że nie pcha się na afisz zbyt intensywnie. Dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po solo drugiej, mniej znanej połowy 834.
    Kto mógł produkować płytę członka 834, jak nie Denver? Ale tym razem bity zrobili także Tyno, Chudy i Stępel. Dzięki temu mamy zróżnicowanie - od nowoczesnych podkładów Denvera w 'Rap w łejwach', do jazzowych klimatów 'Retrospekszyn'. Wprawdzie więcej jest tej klasyki, bo Boxi 'gra ten fank' i trzeba się z tym liczyć, że podkłady będą bumbapowe, okraszone fajowymi samplami. Muzyka jest świetna i świeża, brakuje tylko pracy DJów, bo taki klimat lubi być w parze z drapaniem wosku.
    Czemu Boxi uważany jest za tę gorszą połowę 834? Nie wiem. Może nie ma takiej charyzmy, jak VNM, ale na pewno ma świetne teksty i całkiem przyjemny flow i dobrą technikę. Co na takich klimatycznych bitach działa bardzo dobrze na słuchacza. A i że Boxi poskąpił gości, to i kawałków jest niezbyt wiele, ale to oznacza również tyle, że sam świetnie ogarnia temat i potrafi zapełnić sobą cały album.
    No i bum, hedszot. Po absolutnej klapie, jaką dla mnie jest tegoroczny album VNMa, to 'Domowe Nagrania' Boxi'ego biją go na głowę, depczą po nim i wyprzedzają na pierwszym zakręcie. U Boxi'ego czuć świeżość, zadowolenie z nagrywek, słychać, że sprawia mu to przyjemność, w przeciwieństwie do napuszonego i pseudoprogresywnego rzężenia V. Boxi, u da man!

OCENA:5\6



sobota, 30 czerwca 2012

ETENSZYN: DRIMZ KAMYN TRU - VNM

Prosto 2012

1. Fan
2. Dym     feat. MARYSIA STAROSTA
3. Potrzebuję
4. Na weekend
5. Choćbym miał zostać sam   feat. WOZZO
6. Nie po to
7. Non stop
8. Nigdy więcej
9. Supernova
10. Śnieg
11. Piątek
12. Tęcze   feat. TOMSON
13. Zrobią to za mnie
14. Jesteś

    Venom zbiera propsy. Najgorętszy towar podziemia z 834 wypłynął dzięki wytwórni Prosto i, naturalnie przede wszystkim, swoim skillsom. VNM się rozwija i idzie w nowym kierunku, aby jego dreams mogły comin' true. 834 mało pierdolnięcie jak mało którzy. Poprzedni VNM 'De Nekst Best' był już bardziej mainstreamowy i bałem się, że nowy album może być mainstreamowy do bólu.
    Strach mój urósł wraz z rzutem oka na listę bitmejkerów. SoDrumatic, Mateo, DrumKidz i 7Inch i wszystko jasne. Nie znoszę większości pseudohiphopowych produkcji SoDrumatic, którego muza stanowi połączenie wczesnej CC Catch z późnym JM Jarre'm. To kurwa nie jest hip hop, ludzie! Ale spokojnie, lećmy dalej. Jakie kurwa spokojnie? W 4 pierwszych kawałkach w ogóle nie ma bitu!!! Oddawać kurwy perkusje i przestańcie klepać chujem w parapet!!!! To nie jest hip hop, to rymowany elektro pop i nie pierdolcie mi tu o nowatorstwie i wyjątkowości!
    No dobrze, VNM ma te wersy. Ma flow, który na normalnych, fajnych bitach hulałby, jak zły w moich głośnikach. Ale całe umiejętności V są zajebane dechą z zardzewiałymi gwoździami przez te zapocone bity. Do tego goście są tylko śpiewani, do pary sam fałenem śpiewa i wszystko kurwa śpiewa jak Czesław... Rap to dobry, konkretny bit, celne pancze, skrecze, ewentualnie laska śpiewa ci refren. EWENTUALNIE, nie cały czas. I tutaj to nie laska, tylko kolesie. I z tej całej listy zostały nam tylko pancze. Kolejny dowód na to, że to nie hip hop...
       Kilka razy miałem wielką ochotę wyłączyć tę płytę i wypieprzyć ją byle dalej. Ale zaparłem się, żeby dotrwać do końca. Dzięki czemu dotarłem do 'Supernova', który jest trakiem dość dobrym, ale zaraz po nim znowu miałem ochotę to ścierwo wyjebać na złom. Olbrzymia ilość punktów w ocenie jest za rymy VMN, chociaż też zdarzają mu się żałosne wejścia... Niestety nie jestem w stanie włączyć tego po raz drugi, to jest dla mnie kompletnie asłuchalne. I możecie mnie za to jebać.

OCENA: 1+\6


czwartek, 15 grudnia 2011

DE NEKST BEST - VNM

Prosto 2011

1. To Mój Czas feat. DJ MEDYK
2. Flaj
3. Chora Ambicja feat. TOMSON
4. Cypher feat. PEZET, TEN TYP MES, PYSKATY, DJ MEDYK
5. Widzę Ich
6. Mikrofon 2
7. Róże Betonu feat. WŁODI, DJ KEBS
8. Skąd Spadli
9. Podziemie
10. Oltajmerz feat. NIGER, BOXI
11. Flesze feat. NATA
12. Nic Nie Przychodzi Łatwo feat. HADES, DIOX
13. Lawa
14. K2
15. Nie Mów
16. Placek Z Haszem (Grube Jointy)

Wprawdzie na okładce napisane jest jak byk '2010', ale premiera odbyła się 17 stycznia, dlatego, zaliczam płytę do obecnego roku. Venom to poniekąd objawienie z podziemi Elbląga, który niby nie wiadomo skąd się wziął, a tak naprawdę jest to już jego 10 album, choć dopiero pierwszy legalny. Cała scena się trzęsła na wieść o legalu tego chłopaka jego pancze i metafory obrosły legendą i na forach słuchacze hh obśliniali klawiatury na każdą drobną nawet wieść o Venomie i jego albumie. Szczerze przyznam, że mnie ten szum jakoś ominął i nie spuszczałem się na szmatce na dźwięk tych trzech magicznych literek: V do N do M. Wiedziałem, że ktoś taki jest, ale żeby klękać przy półce sklepowej z jego płytami i bić pokłony? E tam. Płyty 834 były naprawdę mocne, ale żeby aż tak?
Ale płytę wreszcie nabyłem, trudno, że prawie rok po premierze. To co mi się pierwsze rzuciło na wzrok, to producenci, wcale niekoniecznie związani z Prosto. Poza DJ 600V (wcale nie taki elektroniczny podkład), mamy tu też Czarnego, Kazzushi, Donde, Kudela, RX, Denvera, Yogoortha i Resbita. Daje nam to muzę nowoczesną, robioną własnoręcznie i bez samplowania - czyli więcej elektroniki niż korzennej muzy. W zasadzie słuchając wcześniejszych dokonań 834 można by się było tego spodziewać... Nie jest to mój ulubiony styl w hip hopie, ale co tam, jeśli MC jest dobry, to przełknę...
No i z VNM-em mam teraz kłopot. Bez wątpienia Venom jest dobry i, jak sam mówi, po bicie 'lecę jak jebany Simmon Amman'. Ale coś mnie tu nie gra. Po pierwsze, raper rymuje dość szybko i czasem ciężko ogarnąć nawał panczy, metafor i porównań, które serwuje w jednej linii. Płyta byłaby wcale niezła, ale męczy, tak po prostu. Tak zmasowane flow, z taką ilością wrzutów i na takich podkładach - ciężko to przesłuchać na raz i wcale nie ma się ochoty tego włączyć po raz kolejny. Są tu bardzo dobre traki, np. wejściowy 'To mój czas' ze skreczami Medyka to wypas, podobnie posse trak 'Cypher', gdzie każdy z uczestników daje popis liryczny - ale najlepiej chyba Mes. Podoba mi się też 'Nic nie przychodzi łatwo', opowiada historię VNM i dobrze się tego słucha... Zabija mnie za to 'Chora ambicja', szczególnie refren Tomsona, który wali discopolostwem, zamiast klimatu Johnny P z Rap-A-Lot... Słabe są również 'Nie mów' i 'Placek z haszem'...
Za dużo się spodziewałem? Nie, nie jarałem się tak zapowiedziami. Podszedłem do tej płyty jak do każdej innej. Przesłuchałem, przetrawiłem, wyplułem... Nie leżę na podłodze, tarzając się w spazmach rozkoszy. Trochę zabrakło zróżnicowania, troszkę zabrakło... no, czegoś zabrakło. Pieprzu cayenne, który dałby ostrości materiałowi. A tak, wygląda na to, że kucharz przedobrzył. Ale może następny album? Poczekamy, posłuchamy.

OCENA: 4-\6