Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oxford. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oxford. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 października 2015

WACHU - PROSTE SPRAWY

nielegal 2015

1. Nie tak jak każdy
2. Kiedy bas tak tłucze
3. Kiedy kłamiesz    feat. GOMEZ
4. Instynkt
5. Problem
6. Sukces  
7. Nie zobaczysz  
8. Wyjazd   feat. GOMEZ

    Wachu to kolejny z naszej dość licznej brygady emigrantów, robiącej polski rap na wygnaniu. I to już któryś album z kolei, Wachu próbuje sięgać coraz dalej i wyżej, korzystając jednak z podobnych schematów. Dwa zeszłoroczne materiały były poprawne, ale nie stały się hitami. A 'Proste sprawy'?
    Wyznam, że Wachu pozbierał bardzo fajne podkłady. Nie tylko dlatego, że wyprodukowali mu je Pham, RAU, Foux, Skaju, Krook, Emes, Wierny i Afubeats. To po prostu dobrze pojęty nowoczesny rap. Dwa wejściowe traki od Phama i RAUa wprawiają w niezły klimat i zachęcają do zgłębienia. Mamy tu nieco zaskakujący podkład od Foux'a, który wykonał 'Instynkt' ze skocznym samplem harmonijki ustnej - takie rapowane country wyszło. Zresztą, niby ksywki zapowiadają njuskule, ale to wcale nieprawda - bity, choć zaaranżowane nowocześnie, tkwią mocno w klasyce i wyprodukowane są z szacunkiem dla korzeni - pojawia się nawet DJ Olsen na wosku. Dzięki temu, że to traki zrobione nieco tradycyjnie, ale świeżo, słucha się tego materiału bardzo dobrze. i pomimo, że niemal każdy numer pochodzi od kogoś innego, to jest spójnie i logicznie. Spośród płyt nagranych przez Wacha, muzycznie ta jest najlepsza.   
    Wachu jako rapper ma tyle samo cech pozytywnych, co in minus. Te dobre, to sprawna technika, bez wpadek i potknięć, a także głos obdarzony niezłą, lekko chropowatą barwą. Ale na drugim biegunie są wersy, które zbyt często są nieco infantylne i oklepane. Do tego, choć technika nie kuleje, to flow jest miejscami mocno archaiczne. Rapper opowiada o rozmaitych rzeczach, głównie takich dotykających każdego z nas i na pewno bliskich każdemu, ale czasami te wersy poskładane są zbyt trywialnie. Niemniej jednak Wachu osiąga progres i słucha się tego ok.
    To chyba najlepsza płyta Wacha, zrobiona najbardziej profesjonalnie. Nie jest pozbawiona wad - o tym już mówiłem, ale te wady nie są aż tak straszne, żeby dyskwalifikować ten malteriał. Myślę, że spokojnie można go sprawdzić, części osób z pewnością wejdzie.

OCENA: 4\6


niedziela, 1 lutego 2015

WACHU - ZA MŁODY NA DOROSŁOŚĆ, ZA STARY BY BYĆ DZIECKIEM

nielegal 2014

1. W zamian za nic 
2. Czy to będzie słychać?
3. Za młody na dorosłość za stary by być dzieckiem 
4. Zgniłe serca   
5. Nie potrzebuję wojny 
6. Jedna szansa    feat. GOMEZ 
7. Many, many    
8. Powoli do przodu    feat. PROFUS  
9. Życia rytm   feat. GOMEZ    

    W tym roku Wachu już się nam objawił ze swoim materiałem - nie minęło 10 miesięcy i oto BAM! Nowy projekt. Legionowianin z Oxfordu ma ambicję, aby wejść w rap grę na poważnie, na co wskazuje lista producentów. Czy 'Za Młody...' okaże się lepszym materiałem od debiutu?
    Choć większość materiału popełnił uRban, są tutaj też Foux, Trupi, Fleczer i Krook. Producentom pomagają DJ Olsen i DJ Gondek za adapterami. Łatwo ogarnąć, że muzyka będzie mocno nowoczesna i elektroniczna - ale to przecież i tak bardzo szerokie pojęcie. Urban ma dość klasyczne perkusje, na których pozwala sobie bawić się elektroniką. Dzięki temu dostajemy różne podkłady, które czasem zaskakują klawiszami rodem z new romantic (w tytułowym numerze), a czasem będą kiwać głową jako niemal klasyczne. Zażył mnie jednak zrobieniem kawałka, opartego na hicie Snap! sprzed ponad 20 lat, 'Rhythm is a dancer' - trochę szok. Pozostałe pojedyncze wejścia bitmejkerów są sporo odmienne. Foux, znany z bardzo syntetycznych odjazdów, dał na początek albumu bardzo fajny podkład, którym zdecydowanie zachęca do kroku naprzód. Trupi w 'Zgniłych sercach' dał niemal klasyczny podkład, który zresztą jest bardzo dobry i rusza jak trzeba. Podobnie jest z bitem od Krooka ('Jedna szansa'), choć tu producent przemycił więcej elektroniki, a i podkład jest mniej uderzający. Fleczer i jego 'Nie potrzebuję wojny' najmniej mi tu pasuje, bo ta elektronika połączona z elektrycznymi gitarami jest mocno męcząca 
    Rapper ma fajny głos, a jego flow, choć archaiczny i nieco oldschoolowy, to jest poprawny i Wachu daje sobie spokojnie radę na tych bitach. Ten głos to jego wyznacznik, bo niewielu emce obdarzonych jest podobną barwą wokalu. Różnie bywa, kiedy zaczniemy rozkminiać teksty. Są one o życiu, zwłaszcza życiu na emigracji, z dala od domu. Owszem, te teksty są proste, choć nie prostackie, ale jakość wersów jest bardzo różna: od dość porządnych (konkurencję trzeba zjeść #luis suarez) do masywnych banałów w 'Nie potrzebuję wojny', który to kawałek jest chyba najgorszy na płycie. Nie bardzo rozumiem tylko kawałka o pieniądzach, który zatytułowany jest 'many, many' - nie wiem, jak się do tego tytułu odnieść: czy to sarkastyczne przekręcenie, czy rapper pomimo pobytu w Anglii aż tak bardzo nie zna języka? Wachu wspomagany jest przez Gomeza i Profusa, którzy dobrze wpisują się w materiał,  bo są na podobnym poziomie, co Wachu, choć mają inne style.
    Te pół godziny z epką Wacha to całkiem sympatyczny kawałek czasu. Może i jest ten album lepszy od poprzedniego - troszkę niewątpliwie. Muzyka daje radę, Wachu z kolegami nie zawsze, ale ogólnie muszę powiedzieć, że to całkiem ciekawy materiał i spokojnie można go sprawdzać.

OCENA: 4-\6


niedziela, 23 marca 2014

WACHU & GETASOUND - Z INNEJ PERSPEKTYWY

nielegal 2014

1. Intro
2. Mogę mieć  feat. GOMEZ 
3. Dom
4. Pudełko czekoladek
5. Czarne charaktery
6. Kim jesteś
7. Zły świat   feat. MKL
8. Kiedy odejdę
9. W poszukiwaniu szczęścia
10. Veni vidi vici
11. Emocje
12. Uncja
13. Butelka   feat. GOMEZ
14. Zabierz mnie tam
15. Outro

    Oxford nie jest chyba w Polsce, tak? Raczej nie... Ok, nawet na pewno, przecież byłem, widziałem. To co tu robi produkcja z Anglii? Spoko, przecież nasza emigracja też sporo nagrywa, że wystarczy wymienić Emena i Ducha z Manchesteru... Tu mamy jednak inny klimat - Wachu to człowiek, który pochodzi z Legionowa, ale w UK siedzi już dekadę. Skumał się on z GetaSound i Zbylem, który materiał zmasterował i tak powstała kolejna nasza produkcja na obcej ziemi.
    Możecie znać GetaSound z albumów Kali'ego i zgodnie z oczekiwaniami, jest to muzyka na wskroś nowoczesna. Na szczęście wciąż osadzona w tradycji rapu, bo nie ma tu dwuminutowych przerw w perkusji, kiedy rapper musi jechaś na linii skrzypiec... Na szczęście bit słychać cały czas, czasem nawet bitbox, czasem wchodzą skrecze od Dunara... Nie każdy podkład do mnie trafił, nie każdy mi sie podobał - powiedzmy, że jest pół na pół. Bo z jednej strony jest fajny 'W poszukiwaniu szczęścia', z drugiej ciężkostrawny 'Kiedy odejdę'. Nie ma tu raczej sampli, Geta, jak mi się wydaje, wszystko robi własnoręcznie, tworząc podkłady na syntezatorze, sprzęgniętym z komputerem. Zatem muza daje radę, choć szału nie ma.    
    Wachu ma lekko zdarty głos i taki klasyczny, powiedziałbym, flow. Wiecie, leci od werbla do werbla, łątwo wtedy pisać wersy. Brzmi to nieco oldschoolowo, ale nie jest to bardzo istotne, zwłaszcza, że Wachu ma niezłą barwę głosu i fajnie się go słucha. Co więcej - teksty ma bardzo życiowe, z pozoru dość proste, ale bynajmniej nie prostackie, potrafi dać celny hasztag i trafnie spuentować temat - a przecież sztuką jest napisać tekst prosty, ale dobry. Wachu jest na bardzo dobrej drodze, bo ma jakąś łatwość składania wersów niezamotanych, ale i nie głupich. Napisałem, że na 'dobrej drodze', bo jeszcze zdarzają się tu tekstowe wpadki z rymami po linii najprostszego oporu, choć ja osobiście widzę miejsce na progres. Również w kwestii techniki, bo  o ile Wachu rymuje sam, jest ok, ale kiedy wchodzi Gomez (z którym przygotowują obaj projekt), to wyraźnie słychać, kto jest lepszym rapperem. Wachu opowiada o trudach życia, nie tylko tego na emigracji, ale w ogóle. I nie są to jakieś uliczne bzdety, choć jest kawałek o czarnych charakterach, to przecież nie jest to historia o samym Wachu. Życiowe problemy, z którym trzeba dać sobie radę w taki, czy inny sposób. 
    Hmmm... Mam problem, aby jednoznacznie opowiedzieć się za lub przeciw płycie. Może inaczej: płyta na pewno nie jest zła. Zastanawiałem się tylko przez 50 minut odsłuchu plus kilkadziesiąt kolejnych w celu dania sobie czasu na obiektywną ocenę, czy taki album ma rację bytu. Bo jest to płyta dość przeciętna - całkiem porządna, ale brak tu jakichkolwiek punktów zaczepienia. Ale niby takich porządnych płyt jest sporo każdego roku, to jednak Wachu jest rapperem wystarczająco charakterystycznym, żeby go dostrzec i docenić - pomimo jeszcze ewidentnych braków. Ja będę obserwował na bank, bo coś z tego może być. Na razie...

OCENA: 4-\6