1. M.A.T.I.S
2. DJ
3. K.L.U.B feat. SENSI
4. I Miss You
5. Dobry Zwyczaj feat. WOJTAS, JUNIOR STRESS
6. Getto Umysłu
7. Daj Spokój feat. TYTSON
8. O Wiele Lepiej feat. SENSI
9. N.A.J
10. BeOOeMBeAPe feat. SARIUS
11. Jeśli Myślisz
12. Moneyboy feat. DEE
13. Obiecanki feat. TULYM CREW, ZŁOTY
14. Walka feat. SENSI
15. M.A.T.I.S (DJ Eprom Remix)
16. R.I.P
Szczerze mówiąc, choć Strona Centrum była propsowana za powrót do Złotej Ery, za kontynuację dorgi, wyznaczonej przez HurraGun, to jednak ich ubiegłoroczny album nie powalił mnie na kolana. Tymczasem jeden z członków zespołu, Matis, wydał na początku roku swoje solo - podobno jeszcze lepsze, niż materiał załogi.
Matis i DJ Lem - to duet, który wykonał tu całość muzyki i skreczy. Matis posklejał bity, a Lem pociął je Technics'ami i mamy tu rzeczywisty klimat a la '93. Matis pozbierał jazzowe i funkowe sample, z których skonstruował podkłady, które mieszczą się idealnie w przedziale między House of Pain, a Lords Of The Underground i nawet Wu Tang (znany z albumu Suns Of Man sampel z Ann Peebles). To ten hałaśliwy, nowojorski styl (tak, wiem, że House of Pain są z LA, ale nie o to chodzi), ciężki bumbap, przywodzący na myśl najlepsze lata hip hopu, czas spędzony przed Yo! MTV Rap's i na bazarach w poszukiwaniu kolejnych bootlegów na kasetach. Wraz z katami Lema jest naprawdę fajnie i buja łbem.
Płyta wypełniona jest po brzegi bragga i rymami bitewnymi, z rzadka tylko przetykanymi życiowymi akcjami, czy reminiscencją. Nie powiem, że te wersy robią jakiekolwiek wrażenie na słuchaczu, bo takich rymów jest na pęczki, ale za to trzymają klimat nagrywek lat Złotej Ery. To wszystko jest zrobione porządnie, Matis trzyma równy poziom, ale do wirtuozów bym go nie zaliczał. Jest prosto i mało skomplikowanie, ale szczerze i bez wpadek, i chyba o to chodzi, bo jak mówi Matis, 'jestem normalny, zwyczajny jak każdy'. Rapper zaprosił na gościnne występy kilku emce, którzy kojarzą się zdecydowanie z bumbapem. To głównie Sensi, ale przecież także Wojtas, Tytson i Sarius, a także kilku mniej znanych graczy z Ukrainy, z których Dee rymuje po angielsku (całkiem zacnie nawet), a Tulym Crew... po swojemu. I co? Niewiele, bo żaden, nawet Sarius, nie wnosi wiele, ot, kolejne rymy 'to the beat cha'll' - no, Dee brzmi rzeczywiście dobrze, ale może to dlatego, że leci po angielsku.
Przyjemny, klasyczny krążek, który jednak nie robi wielkiego szumu wokół siebie. Bity bronią się same - pod warunkiem, że lubisz Złotą Erę. Jak chłonąłeś HurraGun, to wejdzie ci również Matis. Nieco gorzej z wersami, ale, jak już pisałem, bez wpadek. Ogólnie, to fajny album, który przenosi nas 20 lat wstecz.
OCENA: 4\6
https://www.youtube.com/playlist?list=PLDzIy6rzXVRJ79sOs47WP6ziZ7SpJffDG
OdpowiedzUsuńRadzias - Pretium Sanguinis [2015]
Eripe - Opium LP (2015)
OdpowiedzUsuńObydwa w przygotowaniu, będą niebawem
OdpowiedzUsuń