poniedziałek, 12 stycznia 2015

JRX - MONUMENTY

nielegal 2014

1. Intro 
2. Uświadomka 
3. Człowiek Z Asfaltu 
4. Awangarda Wiecznie Żywa feat. PETIT, MART, DJ PYTAJNIK
5. Nie Chcę Z Tobą Gadać 
6. Monumenty  
7. Oczekiwania feat. MŁODY GOH 
8. Immortalis 
9. John Dillinger feat. DJ SIMPLE 
10. Molon Labe 
11. Outro
12. Stracone Pokolenie Lat 90tych (Eigus Remix)

    JRX, niepozorny z wyglądu Jerzyk, który zadebiutował ostatnio swoim nielegalem i narobił sporo szumu na forach internetowych. Jego stylistyka spotkała się z uznaniem i pochwałami, a profil na fejsbuku zyskał sporo nowych lajków.
    Ciężko zdefiniować brzmienie tego albumu. W zasadzie jest to hip hop na wskroś klasyczny, ze sporą ilością sampli i bumbapowymi perkusjami. Ale, ale, momencik. Eigus (znaczna większość podkładów), Innotic, Setobo, Kosaaa oraz sam JRX zrobili tu coś nieco innego. Jasne, te klasyczne '90 da się tu odczuć, choćby u Innotica w 'Oczekiwaniach', ale Eigus próbuje kombinować na tyle, aby pozostając w klimacie Złotej Ery, przemycić nieco jednak brzmienia nowszego. Skutkuje to w dość niecodziennych i oryginalnych podkładach. Absolutnym kozakiem jest dzieło Kosyyy i DJ Simple - lekko westernowy 'John Dillinger', który to bit, wraz ze skreczami robi świetną robotę - podobnie jest z 'Molon labe od Eigusa. Trochę mogą dziwić \ drażnić wjazdy od Slick Ricka i temu podobne rzeczy, czasem zbyt długie i mało uzasadnione. Ale co tam, to margines.    
    JRX przyznaje, że jego inspiracją jest Chino XL. Nie powiem, żeby było to słuchać, bo ani głos, ani wokal nie są podobne, nie wspominając o jadowitym języku Chino. JRX ma jednak czysty głos, którym moduluje energicznie i płynie po tych bitach bardzo swobodnie. Nie ma spinek, nie ma nadganiania werbli, wszystko nawinięte jest na luzie i z wyraźną swadą i satysfakcją. Ten optymizm to chyba główny wyznacznik JRX, słychać to zarówno w sposobie artykulacji, jak i w tekstach. Drugim takim charakterystycznym akcentem są angielskojęzyczne wtręty, których jest tu sporo. Wersy są porządne, nie ma tu się czego czepiać - nie ma tu wielkich fajerwerków, ale z drugiej strony słucha się tych rymów z przyjemnością. Najlepsze kawałki to wspomniane wcześniej 'John Dillinger' i 'Molon labe' - takie do walenia łbem do rytmu. Pokazuje to, że JRX potrzebuje mocarnego bitu, na którym jego flow brzmi intensywniej. Goście? Powiedzmy sobie, że są, to w zupełności wystarczy.
    JRX dał nam porządny, podziemny album, którego słucha się fajnie. Nie ma tu słabego numeru, nie ma lipy, to taki pozytywny hip hop w stylu nowojorskim z lat '90. Do sprawdzenia, bo to sympatyczny album.

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz