niedziela, 23 października 2011

MIĘDZY NIEBEM A PIEKŁEM - WICE WERSA


Wielkie Joł 2010

CD 1

1. Introdukcja
2. Pies Ogrodnika feat. GRACJA, PAXON, GRAND PAPA DZIAD
3. Między Niebem a Piekłem
4. Jedna Miłość feat. RAS LUTA
5. Życie Nie Jest Usłane Różami feat. NUMER RAZ,GRAND PAPA DZIAD
6. Zostawić Ślad feat. TEN TYP MES
7. Warto feat. JAZZY
8. Widok z Okna feat. PT
9. Bakacje (Skit)
10. Bakacje feat. NATURAL DREAD KILLAZ
11. Fanatyzm
12. Zły Dzień feat. JAZZY
13. HipHopkryzja feat. TEDE
14. Rap Się Zmienia
15. Po Co Kaszlesz feat. SMAGALAZ
16. Bądź Prawdziwy
17. Zasady Bardachy (Skit)
18. Coś Się Kończy Coś Zaczyna

CD 2

1. Rekonesans feat. JAZZY
2. Piekielny Melanż
3. Hey Mama
4. To Co Daje Mi Oddychać feat. DJ MACU
5. To My
6. Skończ feat. KINGLOVER
7. Kraina Spadających Liści
8. Pogrzeb Niesprawiedliwych feat. GRACJA
9. Braterstwo Wilków
10. Po Północy (Skit)
11. Po Północy (Silniejsze Ode Mnie)
12. Płoną Bębny feat. WALDEMAR KASTA,TEDE,DJ MACU
13. Skandal
14. Kochaj Albo Nienawidź feat. JAZZY
15. Fetysz
16. Zasady Walki
17. Miało Być
18. Wszechobecny Rap

Wice Wersa to skład z Wrocławia, który jest już od jakiegoś czasu obecny na scenie polskiego rapu. To ich, poniekąd (nomen omen) druga płyta, po ich pierwszej podziemnej produkcji 'Poniekąd Skądinąd'. Dogas i Radio weszli do labelu Wielkie Joł dzięki trzeciemu członkowi składu, Verte, którego poznali w Irlandii - a Verte był już członkiem wytwórni. I tak ich płyta wyszła sygnowana znaczkiem Wielkie Joł.

Między niebem a piekłem, to jak między młotem a kowadłem. Nie wiadomo, jak się tu odnaleźć. Druga płyta wrocławskiej ekipy to porcja dla lubiących rap nowoczesny, bardziej syntetyczny, niż klasyczny. Gdyby zrobić z tego jedną płytę, może by to mną bardziej wstrząsnęło, ale tak po 2,5 godzinie z Wice Wersą wiele nie pamiętam. Jedyne, co mi zostało w głowie to kawałek z Natural Dread Killaz i Numer Razem (zadziwiająco dobra zwrotka w 'Życie nie jest usłane różami' wersy typu 'Dalej niesiemy swój krzyż, całe szczęście, że w Najkach'), a także marny featuring Tedego w 'Płoną bębny', nie zasługujący na wzmiankę na okładce (zdaje się, że Tede naskrobał zwrotkę 5 minut wcześniej na kolanie...) Dużo żeńskich chórków, sporo pompatycznej, nadmuchanej muzy spod znaku Grand Papa Dziada - na szczęście jest kilka wyjątków. Zdecydowanie na plus są produkcje Paff'a, znanego już na całym świecie producenta muzyki elektronicznej. Muszę być raczej antychrystem, bo zdecydowanie bardziej podoba mi sie część Piekło. Podsumowując, zostawiłbym może 14 traków, reszta to wypełniacze, bo jeśli miałbym wymienić jakieś lepsze numery to zostałyby na pewno 'Życie nie jest usłane różami' (przyjemne sample z 'In the mood' Tyronne Davis'a), 'Zostawić ślad', 'Widok z okna' (niezłe skrecze DJ Really), Bakacje (gdzie NDK zjadają totalnie chłopaków z WW), 'Fanatyzm (DJ Really znowu), 'Zły dzień' (Hasta la vista? Po co używać obcojęzycznych wtrętów, jak się nie wie, jak to przeczytać?), 'Rap się zmienia', 'Po co kaszlesz', 'To co daje mi oddychać', 'Skończ' (z Holendrem Kingloverem, który zresztą ostatnio zadźgał 3 osoby pod klubem nocnym...), 'Kraina spadających liści', 'Płoną bebny' (ze zbędnym Tede), 'Fetysz' i 'Miało być'. No miało być nieźle, zostało faktycznie 14 piosenek z 36. Za mało jak na dobrą płytę.

OCENA: 3\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz