Vibe2Ness 2015
1. Intro
2. Wchodzimy
3. Mówili mi... feat. JUNES
4. Nie poznasz nas
5. Nigdy bym nie pomyślał
6. Politiks
7. Takie bity, zwrotki
8. Wdzięczność feat. ERKING
9. 83200 (instrumental)
10. Tam i tu
11. My chcemy latać
12. Liga Szyderców
13. Małolat feat. KAY
14. YF
15. 50/50
Chudini i Soker to kolesie, którzy już od wielu lat działają na scenie, wypuszczając co jakiś czas swoje produkcje. Gdyby zebrać ich publikacje, wyszłoby tego około dziesięciu pozycji - całkiem sporo. Teraz, po raz pierwszy, zjednoczyli swoje siły i poszli po jednej linii. A jeśli wyszło to w V2N... To biorę i mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
Choć obaj są rapperami, to całość produkcji wykonał tu Chudini, tylko na wosku pomocą służył DJ Te. Chudini ma to do siebie, że tworzy klasyczne, ciepłe bity, oparte na bumbapowych perkusjach i soczystych samplach. Te podkłady się toczą w swoim tempie: perki są konkretne, sample je zwalniają, co sprawia, że działa tu szczególny klimat. Choć wyznam, że podkład do 'Nie poznasz nas' wychodzi nieco poza schemat, a do tego wybija się dzięki temu zdecydowanie na plus. Sztos! Ale prawdę powiedziawszy, to w którymś momencie muza zaczęła mi się zlewać, bo większość leci na jedno kopyto. Nie ma tu żadnego szału (może poza jednym trakiem, wspomnianym wyżej), nie byłbym w stanie odróżnić kawałków, bo są niemal identyczne.
Obaj rapperzy, choć mają inne style, brzmią jednak na tyle podobnie, że pasują do siebie i do podkładów Chudiniego. Chudy jest wolny i wyluzowany, jego flow jest płynniejsze. Soker zaś wkłada więcej emocji w swoje wersy, jego flow ma większą siłę. Wszystko jest fajnie, wszystko gra, rapperzy lecą bez wpadek, tylko... To wszystko jest o niczym. Nie, może inaczej: to wszystko jest nijakie. Niby dobre, niby wersy mają sens i dobrze się tego słucha, ale po prostu zacząłem ziewać w którymś momencie. Goście? Junes i Erking świetnie wpasowali się w klimat - są ok. Wyróżnia się Kay - ale to pewnie dlatego, że śpiewa...
Tytuł dobrany jest idealnie do treści. Owa pociągowa "Linia" świetnie obrazuje odbiór płyty, bo to jak wsiąść do pociągu. Początek podróży to podekscytowanie, jedziemy, ale fajnie, za oknem cuda. Ale w którymś momencie stukot kół uspokaja i muli. Nic się nie dzieje, zaczynasz ziewać i głowa opada ci gdzieś w bok. Dokładnie tak jest na "Linii" - po początkowej podjarce brzmieniem, wkrótce zacząłem robić wszystko, tylko nie słuchać. Ale to generalnie dobra płyta, tyle, że ma tyle treści, że jest dokonała do lecenia gdzieś w tle.
OCENA: 4\6
Zgadzam się z recenzją ,ale chyba powinno być ''Nie poznasz nas'' zamiast ''Nie poznasz mnie'' :D
OdpowiedzUsuńoczywiście, że 'nas' :)
OdpowiedzUsuń