sobota, 12 października 2013

GRUBY MIELZKY - 1,5

Szpadyzor 2013

1. Intro
2. Nieźle
3. Niech Idzie
4. Żaden Rap
5. Moje Życie
6. Czasem Widzę
7. Chmury Nad Miastem
8. Puls
9. Twardy Sport
10. Niepokonany
11. Nie Słyszysz feat. PEZET
12. Outrunek
13. Mistrz Zakonu (bonus)

    Ostatnia płyta Mielona wywołała w środowisku lekki niesmak. Każdy liczył na absolutny hit, że Mielzky powali wszystkich na łopatki, a tu lipa. Osobiście nie uważam, żeby 'Silny Jak Nigdy...' był aż tak słaby - mnie się nawet podobało, może dlatego, że podszedłem do albumu bez żadnych spodziewań - zatem kolejna płyta nie spowodowała u mnie załamania, tylko ciekawość.
    Kolejna płyta Mielzkiego, kolejna produkcja The Returners. Tylko 'Żaden rap' zrobił Bodziers, ale pozostaje on jak najbardziej w klimacie. No cóż, jak mówią słowa intra: 'macie dość klasycznego rapu? Trafiliście pod zły adres' - i ciężko tu dodać cokolwiek. To stricte bumbapowe bity, oparte na samplach, z ciężkimi perkusjami. To zdecydowanie coś, dla lubiących czasy Złotej Ery, mnóstwo skreczy, pocięte sample, toczący się regularny rytm. Nic nowego, a jednak ucieszy fanów klasyki.       
    No dobra, Mielzky jest dobrym rapperem, skillsów mu odmówić nie można i nie mam zamiaru wcale tego robić. To czysty flow, idealnie trafiony w bit, niezły głos i dobra technika. Za to teksty... To porcja rapu bitewnego spod znaku jebać wszystkich, bo jestem najlepszy - z niewielkimi wyjątkami, jak np. 'Chmury nad miastem' - obłędny storytelling spod znaku 'zabili-go-i-uciekł, który znacznie wyróżnia się z zalewu panczy, skądinąd całkiem niezłych. Jest tu kilka tradycyjnych dla Mielzkiego wrzutów o niezwykle męczącym życiu, ale pomimo, że te wersy są całkiem niezłe, to czegoś mi tu brakuje, czegoś, co by strzeliło w japę, jak na poprzednim albumie. Jedynym gościem okazał się Pezet, też z dosyć niezłą zwrotką, jak sam Grubas. 
    Cóż, 'Wkurwiony Jak Zawsze' podobał mi się dużo bardziej, ten album, choć całkiem porządny, przeleciał mi przez odtwarzacz i... tyle. Wrócę na pewno do niego co jakiś czas, ale bez euforii. Płyta jest ok, muzycznie i lirycznie, ale taka nieco byle jaka i zrobiona na odwal się.

PS: Fajne wydanie płyty, podobają mi się zdjęcia i klimat :)

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz