niedziela, 3 stycznia 2016

PONO - BUNT

District Area 2015

1. Każde
2. Przebudzenie   feat. ZUOZONE
3. To syndrom   feat. ZUOZONE
4. Zmiany światopoglądu
5. W zniewolonym świecie   feat. ZUOZONE
6. Gdzie
7. Ludzie karmieni nadzieją są
8. Po to byś zrozumiał, że    feat. ZUOZONE
9. W poszukiwaniu stanu świadomości    feat. ERO
10. Wiedząc co się liczy    feat. ERO, ANIA ERMAN KANDEGER
11. I co ma tak naprawdę znaczenie
12. Żyje się dla uśmiechu   feat. ZIPERA
13. Czekając na
14. Krytyczny Moment   feat. KAZAN
15. Co powoduje w człowieku   feat. HUDY HZD
16. Bunt
17. To wszystko

    Powroty starych wyjadaczy są często bolesne. Nie tylko dla fanów, ale również dla samych rapperów, którzy, jak się nagle okazuje, w zderzeniu z nową rzeczywistością, przepadają w tłumie, a ludność ma czelność marudzić, że lipa. Poprzednia płyta, 'Wizjoner', wcale nie była taka słaba, choć marketingowo wypadła najgorzej. Czwarty album Pono ma przywrócić mu fanów i szacunek na scenie.
    To, że trzy kwadranse albumy wypełniają bity jedynego Szczura, oznacza, że będzie ciężko i dosadnie. Owszem, klimat jest 'miejski, ciężki', ale to są całkiem fajne bity. Z jednej strony klasyczne, z bumbapową perkusją, do której będziesz kiwał głową. Z drugiej Szczur wzbogaca swoje podkłady o szczyptę elektroniki, dzięki czemu brzmi to wszystko aktualnie i nie archaicznie. Świetnie trafia np. 'Po to byś zrozumiał...' z mocnym klimatem, ale tu nie brakuje bardzo dobrych bitów - w sumie nie umiem wskazać choćby jednego kiepskiego. Do tego nieco skreczy DJ Def i klimat jest naprawdę sążnisty. Szczur poważnie pcha album do przodu - gdyby nie on, mogłoby być tu bardzo słabo. 
    Pono ma to do siebie, że technicznie leży. Nawet jeśli rymuje w miarę powoli, to wciąż jest jakby lekko poza bitem. Ale kto zna Pono, przyzwyczaił się pewnie do tej maniery i mu to nie przeszkadza. Gorzej, kiedy rapper chce być nowoczesny i zaczyna przyspiesza, rymuje ze swadą typową dla Atlanty i południa USA. A parę razy tak się zdarza i nie brzmi to dobrze, o nie. Pono się gubi w tym szybkim flow, traci rytm, traci oddech - zupełnie bez sensu posunięcie. Tym bardziej, że w takim nawale niewyraźnych rymów zupełnie giną teksty. A te wcale nie są słabe - zresztą jak zawsze, bo Pono ma dla ciebie garść antysystemowych i rewolucyjnych wersów, które mają wyzwolić w tobie bunt, abyś się obudził i przestał być bezwolnym baranem idącym na rzeź. Ciężko się jednak skupić na przekazie, kiedy Ponowi rozjeżdżają się nogi po kilka razy w każdym kawałku. Potok słów często przerywany jest przez wokalistki (ZuoZone, Anię Kandeger), ale również kilkoma wejściami rapperów. Bardzo często pojawia się ostatnio w występach gościnnych Ero - to zapewne wynik jego coraz to lepszej formy. Powrót Zipery ma siłę, ale może nie aż taką, jaka towarzyszyła płycie 'O.N.F.R.'. Mamy tu również Hazzidiego i Kazana, którzy nic ciekawego nie wnieśli do całości.
    Oj, Pono, Pono... To mogła być naprawdę bardzo dobra płyta. Szczur się postarał i wysmażył świetne podkłady, z klimatem, takie, które są atrakcyjne dla słuchacza. Ale Pono pokusił się o to, by całość zjebać. Nawet miał dobry pomysł, ale wykonanie kładzie album. Bełkot rappera, nieudolne próby kombinowania z flow... Szkoda.

OCENA: 3+\6  

PRÓBKA BITU SZCZURA I ANTYFLOW PONO

2 komentarze:

  1. Hakim, Ryvin, Polar - Tony Spontana
    P.R.O. - na przekór
    Proforma - 5-10-15
    Illfunk & 7th Swordsman - Przebudzenie
    Tr3s Lobos - 10NADZIESIĘĆ
    Sensi & DJ Kebs - APP EP
    Zaburzenia - Igły

    OdpowiedzUsuń