czwartek, 13 marca 2014

KAEN - PIĄTEK 13-GO

Prosto 2014

CD 1
1. Intro
2. Piątek 13-go
3. Biały Śmieć
4. Pitbull
5. Kartka z pamiętnika
6. K-toś N-ieobliczalny (Porshe KaeN)
7. Bejbi K'naga skit I
8. Mów mi D.ave
9. Miałaś tu być
10. Dawaj z nami
11. Ballada o Dawidzie Starejki
12. Nie rozumiem fenomenu
13. Psychol

CD 2
1. Każdy kolejny krok feat. BRAHU
2. Patrzą na ręce   feat. TEMATE, SATYR, PARZEL, KIZO, RUFUZ
3. Mimo wszystko   feat. GOSIA KUTYŁA 
4. Setki kilometrów   feat. BEZCZEL, BOSSKI ROMAN
5. Nie ma miejsca   feat. RPS
6. Zbyt wiele feat. CHEEBA, WDOWA
7. Bejbi K'naga skit II
8. Muszę iść   feat. KROOLIK UNDERWOOD
9. Spójrz w lustro   feat. JURAS
10. Ona     feat. KAZ A.K.A BAŁAGANE
11. Zwyrodnialcy   feat. ZWR, BENY B
12. Do przodu
13. Outro

    Kaen to dość kontrowersyjny rapper - jedni go bardzo lubią, inni twierdzą, że to szmira i noskill. Tak, czy siak, drugi album Kaena ma szokować jeszcze bardziej, a co gorsza, jest podwójny. Na pierwszej płycie znajdziemy solo produkcje, na drugiej kawałki z gośćmi. Założenie może i zacne, ale biorąc pod uwagę fakt, że albumy dwupłytowe najczęściej ssą... Powiedzmy sobie delikatnie, że nie spodziewałem się szału uniesień.
    Pierwszą płytę, tę solową, w całości wyprodukował IVE. Co tam pierwszą, również drugą - z jednym wyjątkiem: numer 'Ona' zrobił Donatan. Muzycznie więc jest bardzo spójnie: IVE postarał się o podkłady w większości ciężkie, ale w konwencji klasycznej. Określiłbym je jako mieszankę klimatów z albumów Eminema, Insane Clown Posse, Necro z pewną nutką własnej inwencji. Czasem pojawiają się solówki na elektrycznej gitarze, czasem klawisze, czasem smyki, ale to wszystko jest w miarę pozostająca w brzmieniu. Nawet te bity się nie nudzą, choć kiedy wbija Donatan, słychać różnicę poziomów...  Podsumowując, podkłady są porządne, dobrze wpasowują się w klimat albumu i Kaen do nich pasuje.  
    Podejrzenia Kaena o psychofaństwo i kserowanie z Eminema jest... mocno trafne. Chociaż przyznam, że od poprzedniego albumu jego styl ewoluował, to jednak nie da się uniknąć wrażenia, że słuchamy polskiej kopii Marshalla Mathersa. Różni się od oryginału przede wszystkim nieco wyższą barwą głosu i lekką nosowością, ale technicznie jest wciąż bardzo podobny. Jeśli już mowa o technice, to trzeba Kaenowi oddać, że ma to flow, którym potrafi płynąć dość długo, składając kaskady wręcz rymów, zakończonych na tę samą sylabę. Czy to ma sens, to już zupełnie inna historia. Czasami, aby się rymowało aż tyle razy, rapper wręcz bełkocze, wypluwając steki bzdur, podanych wprawdzie świetnie stylistycznie, acz bez znaczenia. I owszem, trafiają się momenty, gdzie wersy składają się w jakiś rozumny potok słów, dzięki czemu tej płyty da się słuchać. Część z kawałków jest nieco drastyczna lub obrzydliwa, bo przecież Kaen stara się trzymać w konwencji horror core a la Eminem. Leje się krew z odciętych kończyn i sperma na cyce, Kaen opowiada o nienawiści do ojca i ciężkim dzieciństwie, o swoich perwersyjnych marzeniach seksualnych... Bo Kaen to 'psychol, złego dotyku syndrom', wiesz, ten jebnięty typ, co ma wywoływać dreszcze. Czy wywołuje? Cóż, nie zawsze, a jeśli już, to te dreszcze to nie rozkosz, czy strach, tylko obrzydzenie albo zażenowanie. Druga płyta przynosi zdecydowaną zmianę klimatu i jakości, a to głównie z uwagi na to, że w każdym traku są jacyś goście - i to bardzo różni. Najlepsze wejścia zanotowali zdecydowanie Bezczel i Wdowa, ciekawie zmiękczająca Kaena. Jednak również dzięki  takim osobom, jak toastujący Cheeba, śpiewająca gosia Kutyła, czy Kroolik, słyszymy nieco odmienną twarz Kaena.   
    Naprawdę dałoby się z tego zrobić jedną, dość dobrą płytę. Można odżegnywać Kaena od czci i wiary za to kopiowanie Ema, ale obiektywnie nie jest on aż tak słaby. Wypełnia pewną niszę na naszej scenie, bo nawet jeśli weźmiemy pod uwagę scenie horrorcore, to przecież Słoń robi to w zupełnie innym stylu, a osoby pokroju Kaczmiego są tysiąc razy bardziej zwyrodniałe. To taki nieco prześmiewczy, choć gorzki styl, który ma niby szokować, ale nie ma tu aż takiej kontrowersji. Chyba, że za kontrowersyjne uznamy podbieranie flow Eminemowi. Jednak, w porównaniu z pierwszą płytą, kolosalny postęp. Tej płyty już da się słuchać.

OCENA: 3\6 


1 komentarz: