1. Zanim Zaczniemy
2. Intro
3. Rodzina
4. Skyfall feat. RUDI
5. Kilka Piw feat. SCA
6. Błękitna Krew feat. RUDI
7. Nienawidzą Mnie
8. Trzy Kobiety
9. Niezbyt Grzeczni feat. SZARD, SC
10. Spoglądam
11. Oddaj Szacunek
12. Mogłem Być feat. RAFI
13. Skazani Na Shawshank feat. SCA
14. Potrzebuje Snu
15. Dym
Dojrzały bachor? Że Lejson? Kurde, nie kojarze kolesia zupełnie, a tu okazuje się, że płyta była oczekiwana przez fanów... WTF? W sumie nie zapowiadało się źle, więc wrzuciłem krążek na uszy, w nadzieji, że mnie nie odrzuci... Często mam w sumie taką nadzieję...
Muzyka, przygotowana przez aż sześciu producentów, to kawał dobrej roboty. Goti, SCA, KDJ, Markowe Bity, eDizz i M'nM zrobili czterdzieści sześć minut całkiem klasycznych bitów - czasem mocnych, czasem lekko melancholijnych, ale ciągle bujających i wpadających w ucho. Na adapterach zaciedli DJe: Sterta Stylu, Nambear, Maryo, Bardzo Mi Przykro, ale nie są oni jakość szczególnie wykorzystani i słabo ich słychać - a szkoda. W większości mammy tu sample, choć czasem całkiem mało oczywiste i nieoczekiwane, jak np. w 'Trzy kobiety', gdzie wklejony wokal jest niczym wyciągnięty z haremu smętnych dziewic, śpiewających tęsknym głosem za innym życiem. Choć z drugiej strony, niektóre numery nie mają w ogóle sampli, za to cisną własnoręcznie zagranymi melodyjkami, jak w 'Niezbyt grzeczni'. Ale ogólnie muza trzyma poziom ponad poprzeczką.
Lejson zaskakuje już na wejściu, gdzie zamiast intra mamy 'Zanim zaczniemy' - puenta kawałka, przyznam, była najmniej spodziewaną, bo rapper sprytnie sugeruje zupełnie inną sytuację... Lejson okazuje się naprawdę dojrzałym bachorem z fajnym flow i choć jego głos jest może ciut zbyt wysoki i wchodzi w rejestry zajęte przez PiHa, to nie sili się on na strasznego rappera hardkorowego, tylko jest po prostu sobą. A z tekstów, przyznam, że celnych i zajmujących, wynika, że Lejson to całkiem spoko koleś, atakujący uszy celnymi wersami w stylu 'u mnie przeżarta wątroba, #ojciec Prometeusza'. Lejson nie może napić się z nikim piwa, (nie)żałuje pewnych decyzji, opowiada o swojej rodzinie, o muzyce i swoich przemyśleniach... Z całości wyłania się obraz sympatycznego koleżki, którego dobrze się słucha. Z gości dobrze wypadają Szard i SC w energetycznej bombie o trzech niezbyt grzecznych kolesiach oraz Rafi, który jest po prostu sobą i nie dał nic ponadto, co znamy z jego albumów.
Kurcze, nie spodziewałem się, że to będzie tak przyjemny materiał! Fajna muzyka, choć bez szału, ale brzmi odpowiednio - no i sam Leison, który okazuje się być uzdolnionym rapperem, który potrafi zadumać się nad stanem rzeczy, ale równie dobrze rozwalić system jakąś grubszą najebką. Płyty słucha się bardzo dobrze - ocena może lekko na wyrost, ale naprawdę mnie Leison ujął.
OCENA: 5-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz