sobota, 13 lipca 2013

BEZ CEREGIELI - SIWERS

Aptaun 2013

1. Intro
2. Trafiam 
3. Jest Pieknie Dziś
4. Zrób Tak
5. Osiedloowa    feat. NINAS, ANIA KANDEGER
6. Złamane Sny (44 Wersy) 
7. Bez Talentu   feat. ANIA KANDEGER, KOTZI
8. Działam    feat. STRONG
9. Mnie To Jara    feat. RUFUZ, JINX
10. Może Kiedyś  feat. HUDY HZD, SATYR, MIKI
11. Do Tej Gry 
12. Egzekucyjny Pluton   feat. JWP, MIKI, BZYKER, MEAT, PIH
13. Śmiercionośnik

    Ostatnia płyta Siwersa z Parzelem zupełnie do mnie nie trafiła. Tym razem Siwers bez ceregieli zabiera nas 'w podróż do lat '90 XX wieku'. Przyznam, że brzmiało to zachęcająco. Zwłaszcza kiedy zobaczyłem wydanie krążka - iście imponujące, komiksowo-graffitti-retrospekcyjne. Z niecierpliwością wrzuciłem płytkę do odtwarzacza.
    I zaczęła się podróż 20 lat wstecz, rzeczywiście. Siwers pozbierał piękne sample i pozapętlał je na fajnych perkusjach - czuć, że to tylko wzorowanie się, ale brzmi bardzo przyjemnie. Trochę jazzujących klimatów, trochę akcji typu warszawska scena '93-'94, trochę nowojorskich inspiracji. Muzyka zatem jest tu najjaśniejszą stroną tego krążka, a zyskuje ona jeszcze sporo dzięki pracy ludzi na talerzach. Skreczują tu DJ Ace, DJ Steez, DJ Kebs, DJ Def i DJ Noriz. Dziwić może ten przeskok stylowy z nowoczesnych bangerów na klimaty złotoerowe, ale... wcale to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Mnie się podoba znacznie bardziej, niż album z Parzelem.
    Gorzej nieco z rapem. Ok, Siwers ma porządny styl i flow, którego nie da się za bardzo czepić. w końcu podkłady robi sam dla siebie, to chyba powinien na nich jakoś wyglądać, nie? Jednak tekstowo wypada to nie do końca zachwycająco - jest dość blado, bo niewiele wersów się tu wybija. Ot, Siwers rymuje poprawnie, ale teksty mijają po jakimś czasie uszy. Do tego są goście, którzy nie wnoszą kompletnie nic, poza kolejnymi bezbarwnymi wersami i stylami. No, może poza Pihem i Bzykerem, w całkiem niezłym skądinąd posse traku 'Egzekucyjny pluton' - choć z uwagi na różny poziom emce, nie do końca godnym polecenia. Dziwnym zabiegiem było umieszczenie obok siebie typowego letniaka 'Osiedloowa' i 'Złamanych snów' - kawałka o powstaniu warszawskim. Trochę to nie na miejscu.
    Ogólnie to fajna płyta. Zdecydowanie robi ją muzyka i dje, nie da się ukryć. Warstwa liryczo-techniczna odstaje, ale nie przekreśla albumu. Miło posłuchać, pokiwać głową do bitów - i tak moim zdaniem, powrót Siwersa do korzeni jest znacznie lepszy niż jego modernistyczne wizje syntetyków. 

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz