piątek, 3 października 2014

LUKS MAMILION - FUNDAMENT

Hemp 2014

1. Jeśli Jesteś   feat. RYFA RI
2. Bomby   feat. PAWULON
3. Nigdy    feat. BOB ONE
4. Srebro    feat. WILKU WDZ
5. Starość
6. Konsekwencje   feat. DEADLY HUNTA
7. Szerokiej Drogi
8. Skit    feat. DEO
9. Nie Chcę Więcej Nic   feat. KAMEL, DANT, ŚWITAŁ
10. Zoombi   feat. ŻARY JLB
11. Fundament
12. Miasta
13. Na Wyciągnięcie Ręki    feat. BAS TAJPAN
14. Rap Na Zakąskę
15. Uciec Stąd    feat. KASIA MALENDA
16. Outro

    Luks nie jest debiutantem w tej grze, choć to jego pierwsze solo. Już dużo wcześniej nagrywał z Południkiem (kto pamięta ten skład? Dinozaury chyba), potem wyszedł legal składu DwaDwanaście - szczerze mówiąc dość słaby, a ostatnio grał pierwsze skrzypce w Żywym Rapie. Co zatem może pokazać weteran rapgry na swoim solo debiucie?
    Rzadko ostatnio się zdarza, aby cały album należał do jednego producenta. A tu mamy ponad 50 minut prosto spod ręki Pawulona. To całkiem przyjemne podkłady, zróżnicowane wystarczająco, aby nie było nudno. Mamy nieco elektroniki - ale tylko dla smaczku. Mamy instrumenty typu gitara akustyczna - ale bez przesady. Klasyczne perkusje bum-klap-bubum-klap wybijają jednostajny rytm i w sumie jest miło. I to jest najlepsze określenie tej muzy - miło. To takie niewymagające niczego bity, które toczą się fajnie w tle, choć nie mają w sobie nic szczególnego. Dawno nie słyszałem tak wyjałowionej z kreatywności muzyki, bo to, że miło się tego słucha jest komplementem tylko do pewnego momentu. W którymś momencie zaczyna zwyczajnie wkurwiać. Nieco ożywienia wnosi 'Skit', który oparty jest o bitboks - to bodaj najciekawszy moment na tym albumie.
       Kurde, Luks siedzi tyle czasu w rapie, nagrał tyle rzeczy i jeszcze nie wie. To jest trochę jak z Magdą Gessler i jej rewolucjami. Te pierogi to mrożone? Wynocha mi z tym. A ryba mrożona? Do kosza. Te lody też mrożone? Wypierdalać mnie z tym. I tak samo ma się rzecz z Mamilionem. Chłopak brzmi, jakby zamrożono go za czasów Południka, odsmażono i chlapnięto na talerz w znośnym sosie muzycznym. Rzadko na legalu pojawia się ktoś, kto potrafi ciągnąć rymy na aż tak oklepanych końcówkach typu 'rym-dym', czy coś w tym stylu. Wersy bardzo często są tak banalne i oklepane, że aż byłem głupio zaskoczony. Do tego, choć głos i flow Luksa są całkiem spoko, to nie zawsze daje on radę zarymować równo - zwłaszcza, kiedy perkusja robi się nieco bardziej wymagająca, jak w tytułowym 'Fundamencie'. Różnice można zobaczyć przy wejściach choćby Ryfy, która urasta na jedną z najlepszych rapperek w naszym kraju. Najlepsze traki według mnie to 'Nigdy' dzięki Bob One oraz 'Konsekwencje' z Deadly Hunta, reszta... jest. No, przyznam, że tekst do 'Uciec stąd' jest naprawdę głębszy i choć zarymowany-odklepany, to ma w sobie jakąś moc. Za ten numer spory plus.
    Śmieszny ten materiał, bo wcale nie jest taki zły. Z drugiej strony jednak ciężko o bardziej oklepany materiał. I mamy paradoks: album, którego da się słuchać bez większego bólu, ale jest on tak wyzuty z inwencji, że może to być szkolnym przykładem na sympatyczną płytę, której nie chce się włączyć ponownie, bo cały czas masz wrażenie, że to już gdzieś było. W lekko zmienionej wersji, ale za to w wielu miejscach. Luks Mamilion dokonał rzeczy trudnej: nagrał płytę tak średnią, że bardzo łatwo ją przeoczyć.

OCENA: 3\6


2 komentarze: