niedziela, 29 listopada 2015

LAJT & TAFEL - FUNKY BLUNTY

Asfalt 2015

1. Funky Blunt
2. Brudna piwnica
3. Inna planeta
4. Otchłań
5. Szkoła
6. Pacman
7. Pan w garniturze
8. Zima bez śniegu
9. Jaskiniowcy
10. OCB
11. Wracam, wyjeżdżam
12. PKP

    Jestem fanem Lajta już od 2011 roku, kiedy w moje ręce wpadł 'Dzień Świra'. Album z Innotikiem tylko ugruntował tę pozycję. Tafel pojawiał mi się tylko w jakiś gościnnych numerach, ale przyznam, że nie zwracałem na niego większej uwagi, ale jeśli mam słuchać Lajta na bitach Innotikia, to zawsze i wszędzie.
    Innotic zrobił tu cały album, a że chłop tkwi głęboko w Złotej Erze, to materiał jest aż gęsty od sampli i brzmień z pierwszej połowy lat '90. Gęste perkusje bum klap bubumbum klap, niski bas i sample, które przenoszą nas do czasów, kiedy na kasetach słuchało się House Of Pain, Artifacts, Lords Of The Underground, czy PMD. Taki nowojorski rap, wiecie, Bronx in da house in '93. Do tego Eprom, który odpowiada tu nie tylko za skrecze, ale i za miks i master - któż inny pasowałby bardziej? To wyborna podróż do NY lat '90, tyle, że z początku przyznam, że wcale nie chciałem wracać, bo urzekły mnie te piszczące dęciaki i ciężkie basy, a także funkowe i soulowe sample, które często można odnaleźć na płytach złotoerowych. Buja, do tego buja mocno. Świetna rzecz i wcale nie tylko dlatego, że mam sentyment do tych klimatów. 
    O ile Lajta znam i lubię jego spokojne flow oraz uszczypliwe i sarkastyczne teksty, to Tafel, choć niewątpliwie go słyszałem, zrobił na mnie równie dobre wrażenie. Chrypiące, energetyczne flow świetnie urozmaica spokój Lajta i wzbogaca album. Spokojnie Tafel odnalazłby się również na albumie Hurragun. Trochę warstwa tekstowa się rozmywa, ale rozumiem, że konwencja albumu tego wymaga: Lajt nie błyszczy tu błyskotliwymi wersami, dostosowuje się do stylu Tafela. Dominuje tu bragga i ego trippin, choć troszkę opowieści z życia też się tu trafia. Przeważa jednak zabawa słowem i stylem, co ma swoje dobre i złe strony.
    Jakby nie było, to świetny album. Może trochę się rozczarowałem płycizną liryczną, bo spodziewałem się więcej po Lajcie, ale to przecież nie jego solówka, c'nie? Klimat niesamowity, doskonała wczuta, poczułem się dwadzieścia lat młodszy.

OCENA: 5-\6  


SPRAWDŹ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz