1. Tylko i wyłacznie
2. Cisza
3. Ból (taka cena) feat. EGON
4. Widzę teraz feat. DDK, WMP FTS
5. Na tym łez padole
6. Tych parę slow feat. ARCZI
7. Wielokrotnie karany feat. MURZYN
8. Łatwo, dużo, szybko feat. WIESZAK, GLEKSIO, RSB
9. Ciernie feat. NIZIOŁ
10. Chemia feat. ZAZIA, KALI, EWA
11. Lolek dejavu feat. ŻABOL, MURZYN
12. Połączenie do ulicy feat. DOBO
13. Kraina cienia bloków feat. STINI
14. Po co? feat. MURZYN, PAROL
15. Nie wierzę
16. Znam to feat. KOWAL, MYSZATY
17. To co ja gram feat. BANDA UNIKAT
TPS, członek radomskiego ulicznego składu ZDR wydał właśnie swój solowy debiut na legalu. Zaznaczam, że na legalu, bo to przecież nie pierwsze jego wydawnictwo. Tuptuś aka TPS miał faktycznie wiele zatargów z prawem, zresztą za samą okładkę należy się 10 lat. Grafik płakał, jak płodził. Ale, jak mówię, nie ocenia się książki po okładce - choć nie miałem złudzeń, że mnie ta płyta olśni.
Radomska scena jest od jakiegoś czasu bardzo silna. Nie tylko Kęki, ale przecież Amos, Pajac, Kotzi czy Lesuaff, ale także przecież producenci. Ten album jest przede wszystkim płytą radomską, ale nie tylko. Na bitach mamy głównie więc Tytuza, ale też są Wola i Milion Beats. Co to oznacza, łatwo się domyślić: dość klasyczne podkłady, inspirowane stylem QB, hardkorową wersją nowojorskich outlawz'ów. Może nie jest to ten typowy klimat ulicznego rapu, znany z miliardów innych nagrań - wszak Tytuz podbija nieco poprzeczkę, ale czuć tu ten ciężar gatunkowy. Jednak, wraz ze skreczami takich ludzi, jak DJ Gondek i DJ Mono, robi się ciekawiej. I nie tylko brzmi tu ten ciężar pianin i skrzypek, bo przecież są wejścia nieco nowocześniejsze i ciekawsze, niż te pierwsze lepsze bity. Ogólnie, muzyka daje radę, porządne, rzemieślnicze brzmienie.
Prosto z serca rap. TPS to jeden z tych dość typowych rapperów ulicznych - szczere wersy o byciu prawdziwym i o ciężkiej rzeczywistości, wykonane w prosty sposób i z nico archaicznym i lekko sepleniącym flow. Typowy styl, typowe wersy, typowy klimat. Ciekawe jest, że TPS zaprosił tu cały bukiet gości, jeszcze ciekawsze jest to, że żaden z nich nie wnosi zupełnie nic do gry i te wszystkie Wieszaki Myszate mają tu wymiar wyłącznie kolesiowski. Ok, Nizioł wyróżnia się wokalem, łatwo go rozpoznać, Kali ma wybijający się tekst. Reszta jest, a jakoby nikogo nie było - strata czasu i miejsca na płycie. I zastanawiam się, co tu jeszcze można napisać o tekstach, ale... Są. Musi wystarczyć. Wiesz, 'to prawdziwe życie, nie pedalskie dyrdymały'.
Jeśli weźmiemy pod uwagę te wszystkie uliczne płyty, to Tuptuś daje sobie radę całkiem nieźle - pomagają mu w tym na pewno ogarnięte podkłady Woli i Tytuza. Stylistycznie i tekstowo nie ma tu nic, ponad poprzeczkę, ale również nie walisz fejspalmów z kolejnym rymem. Płyta jak płyta, nic nie wnosi. Przeciętniak na scenie, nieco lepszy niż większość uliczników, ale ze wzruszenia nie płakałem. A za okładkę sam wysłałbym autora karę. Wielokrotną.
OCENA: 3\6
Siemano podbijam raz jeszcze o recke Rytuałów. Link do odsłuchu całej płyty:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Y6nTSHGQ32s&list=PLlMqhYO0_7db7WCxd6Cprk2iIlbfLQEYg
Jak kupię, to będzie - legali nie słucham z mp3, czy YT, legale kupuję :)
OdpowiedzUsuń