1. Gloria
2. Dzień Dobry feat. PAULINA WITON
3. Ground Zero feat. SKYZOO, SONNY
4. Droga
5. Motywacja
6. Can’t Lose U feat. PAULINA WITON
7. Ulotne
8. Uciec feat. MARCO
9. Te Kilka Sekund (Rmx)
10. Czemu
11. Dennis Rodman feat. JAY ROLE, PRWRS
12. Robię Dym feat. SENTINO
Teka powrócił, czy tego chciałeś, czy nie. To nieistotne. Powrócił z albumem numer 3, który jest do ściągnięcia za darmo z sieci. Co więcej, goście, którzy na tym albumie występują, zaskakują zupełnie. Znaczy się co, Teka się nawrócił? Zastanawiające...
Teka, jako producent, naturalnie sam zajął się muzyką na tej płycie. Kontynuuje on drogę, jaką obrał te parę ładnych lat wcześniej. Konsekwentnie produkuje podkłady, będące mieszanką nuskulowego rapu, nawet z elementami trapu, z r&b oraz nowoczesnego popu. Część z tego wszystkiego ma być bangerowe, część raczej melancholijnie melodyjne - i tu znowu Teka nie udaje, że jest hardkorowcem - to produkt, który powinien się sprzedać. To produkt, dla którego najbardziej usprawiedliwionymi byłyby autotunowe refreny (akurat tylko raz, ale nie o to chodzi), teledyski pełne blichtru i blingu. Jednak tego brak. Dlaczego? Ano pewnie dlatego, że ta produkcja wcale nie porywa, jest najzupełniej zwyczajna. Nic tu się kompletnie nie dzieje, jest powolnie, nawet jeśli cykaczy władowanych jest po kilkaset w jedną minutę. Nuda.
No cóż, nie da się ukryć, że Teka nie należy do grona rapperów. Na szczęście doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich niedociągnięć i ma do nich odpowiedni dystans. Mówi 'ej dobra, mogę nawijać tu nie w bit, mogę mieć słabe teksty i tak jestem ze wsi, ale nie myśl sobie że jesteś lepszy, byłem tu jeden z pierwszych i jestem tu gdzie ty chciałbyś być' - i pewnie tak właśnie jest. W 'Dzień dobry' Teka rozprawia się z całym tym szumem i hejtowaniem jego osoby - co wprawdzie nic nie zmienia, bo Teka nie udowadnia, że jest zajebisty - ale wcale tego nie chce. Odcina się od wszystkiego i robi swoje - tu plus dla niego. Minusem naturalnie jest to, że nie brzmi on wybitnie - zgaszona barwa głosu, czasem nietrafienie w bit (szczytem jest tu 'Te kilka sekund', wokalnie masakra) - choć teksty nie są wcale takie straszne. Wraz z Teką znajdziemy wielu wokalistów, którzy znacznie ubarwiają odbiór. Na pewno wartym uwagi jest wejście Skyzoo, który jakimś cudem zgodził się na udział w projekcie. Ciekawie również wchodzi inny gość z USA, Jay Role ze swoim kombinowanym flow. I nawet Prwrs wypada o niebo lepiej od Teki, mimo, że nie lata bardzo wysoko. Ale ogólnie to nuda, aż się chce wyjść z kina, cytując klasyka. I wychodzę.
Pomimo, że Teka podchodzi uczciwie do sprawy, zaprosił doskonałego gościa, naprawdę się postarał, to jest po prostu nudny. Album ciągnie się jak flaki z olejem, bez końca i bez uniesień. Co z tego, że jest to dość porządna muzyka, kiedy jest totalnie bezpłciowa... Strasznie mnie to zmuliło...
OCENA: 3-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz