1. To nie to samo feat. RUFUZ
2. Muszę iść dalej feat. PARZEL
3. Debiut feat. DWA ASY
4. Tak żyję feat. HDS, AGNIESZKA FIGURSKA
5. Chwilę się zeszło feat. 83
6. T.E.M.P.O feat. DIOX
7. Windrunner feat. MOSAD, SIR MICH
8. Najlepszy zestaw feat. BOKOTY
9. Nie chwal dnia... feat. POLSKA WERSJA
10. Nie ma bata feat. SZAJKA, PROFUS PPZ
11. To nie przypadek feat. PALUCH
12. Ciemna brama feat. DMK, LUIZA TATARA
13. Skąd to wszystko? feat. REST, MICHRUS, KAFAR
14. Flegma feat. MAŁACH
15. Ksywki i podwórka remix feat. RUFUZ
16. Fałszywka remix feat. RUFUZ, MAŁACH
Ta płyta to nie tylko producencki album Małacha. To również promocja nowej marki ubraniowej, jaką wprowadza Małach - właśnie o nazwie Tempo. Co ciekawe, wszystkie numery przedpremierowo można było usłyszeć na YT, ale oczywiście to nie to samo, co dzierżyć w dłoni płytę...
Według zapowiedzi Małacha, jego styl robienia bitów miał ewaluować i być bardzo analogowy. Czy ja wiem? No niby nie ma tu syntetyków i cloudów, ale przecież Małach i tak nigdy tego nie robił. No, ciężko nazwać autotuny w 'Najlepszym zestawie' jako analogiczne. Przy okazji, to jeden z najgorszych traków nie tylko na albumie, ale i w ogóle jaki ostatnio słyszałem. Tragiczna próba zrobienia kawałka imprezowego - wyszło ordynarne dicho. Poza tym ja tu nie widzę większej różnicy między płytami z Rufuzem, a tym mikstejpem. Jest parę bitów, które wpadają w ucho (Debiut, T.E.M.P.O.), ale w większości to takie zwykłe podkłady, typowe dla początku XXI wieku. Czasem, wbrew zapowiedziom, wpadnie nieco elektroniki, czasem klimat robią gitary, ale tak naprawdę nie ma tu się czym jarać. Producenta wspomagają DJ Gondek, DJ Grubaz i DJ Cut A Head i bardzo dobrze im to idzie.
Jak zwykle w przypadku takich wydawnictw producenckich, mamy tu sporo gości, choć i przecież również Małach pojawia się parę razy na majku. Sam producent rozbawia mnie do łez, rymująz, że 'paru moich znajomych, oni zyją z ulicy', 'będą we mnie wiezyć', czy 'psecies jest bystry'. Litości, błagam, Małach, zostań za konsoletą. Oczywiście, dziwnym by było, gdyby wszyscy rymowali na tym samym poziomie. Dlatego zajmę się dwoma biegunami, biorąc pod uwagę tylko plusy i minusy, szarą strefę zostawiając bez komentarza. Otóż na plus wychodzi na pewno Parzel, który w tym roku jest w niezłej formie. Razem z nim całkiem konkretnie dają swoje Dwa Asy. Jedno z lepszych tu wejść zaliczył Diox, opowiadając o swoich porażkach miłosnych. Ciekawie na tle innych wchodzą Nizioł z Żabolem - ze swoimi ciężkimi wokalami brzmią interesująco, choć ich teksty nie wywołują dreszczy. Paluch w tym składzie jawi się jako bożyszcze mikrofonu i znacznie podbija poprzeczkę. Zaskoczył mnie nieco DMK, którego płyty nie jestem w stanie słuchać, a tu nagle wyszedł z płynnym flow i pozbieranym tekstem. Po drugiej stronie masakrę reprezentuje od początku Rufuz, stały partner-in-rhyme Małacha. Tu niestety spieprzył otwarcie albumu kiepskimi wersami i kwadratowym flow. HDS poprawia się z występu na występ, ale to nadal jest bardzo dalekie od ideału. Lata świetlne. Na szczęście lista tych słabych występów nie jest długa, ale za to tych przeciętnych jest całe mnóstwo...
Płyta jak płyta, słyszałem takich setki. Ma reklamować ciuchy Małacha? Nie kupię, dzięki. Ma mnie zachęcić do kupowania kolejnych produkcji Małacha? Zastanowię się. Nie ma tu nic szczególnego, nic ciekawego, nic zachęcającego. Ot, album wypełniacz.
OCENA:3\6
Akurat tego nie znałem ,ale jak widać nie straciłem wiele :P
OdpowiedzUsuń