1. Nie mów mi, że jest za późno
2. Co słychać
3. Gdzie jest siano
4. Należę do tych feat. JODA, DJ GONDEK
5. Lekki wieje wiatr feat. RAK RACZEJ, RAS, DJ KRUG
6. Brudna Północ feat. JODA, 13 CREW
7. O problemach z Melo (Skit)
8. Królowie Nocy feat. RDW, BORIXON, GRIZZLEE
10. Hipnoterapia feat. KOT KULER, MIELZKY, DJ GONDEK
11. Mówisz mi jak mam żyć
12. Punkt widzenia 2
13. Bezkonkurencyjny feat. GRIZZLEE, DJ ACE
14. Serce bije w rytm
15. Chodź ze mną feat. VIXEN
Przyznam, że na początku Gedz mnie wkurwiał. Działał mi na nerwy swoją manierą rymowania, pedalskim zaciąganiem, które wybitnie mnie drażniło. Ale przez ostatni rok wyrobił się na tyle, że zdecydowałem się sięgnąć po jego krążek. Nie bez obaw wprawdzie, ale do odważnych świat należy, podobno.
Najwięcej bitów na płytę dał Grrracz - są to bangerowe podkłady .Poza Grrraczem grają tu również Henson, Sherlock, Grubz i Tyno. Jako najbardziej doświadczony, Sherlock ma tu drugie miejsce, ale... jego bity zrobiły na mnie chyba większe wrażenie, niż Grrracza. Tak samo niezły bit dał Grubz ('Brudna północ'), bo to taki zdecydowanie nowoczesny trak, mający sporo mocy. Ale muza w większości jest na wysokim poziomie i ciężko się do czegoś przyczepić, pod warunkiem, że lubi się te nowoczesne, elektroniczne brzmienia. Trochę dziwacznym zabiegiem jest jednak umieszczenie tu 'Królów nocy' z płyty Mixtury - nie dość, że płyta była marna, to jeszcze ten dubstepowy rytm...No dobra, nie jest to taki zły kawałek, ale... Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Ok, Gedz pozbył się tej straszliwej maniery - został przyjemny flow, modulowany głos i niezłe teksty - Gedz ma te skillsy i potrafi wiele zrobić z wokalem. Ma niezwykłą umiejętność zabawy rytmem i flow, co powoduje, że kawałki się nie nudzą i Gedziula potrafi zaskoczyć niespodziewaną zmianą tempa, czy melodii. Za to nie wszyscy goście dostrajają się do gospodarza, bo niestety kilka występów jest tu zbędnych. Joda wypadł dość blado w 'Należę do tych', ale poprawił w 'Brudnej północy'. Mielzky w porządku, choć bez rewelacji. Kot Kuler i Grizzlee przeszli raczej mało zauważeni. I tak najlepszy jest tytułowy trak...
'To nie będzie kolejna płyta o niczym...' mówi Gedz. Ale, tak po prawdzie, wiele to ten album nie wnosi. Ok, jak na te nowoczesne, syntetyczne produkcje, jest nawet niezły. Są momenty. Ale lekko tu nudno. Płyty słucha się nieźle, ale jakoś zapału do powrotu do niej nie mam. Nawet jeśli wróciłem, to bardziej z obowiązku dosłuchania paru rzeczy, a nie z własnej woli. No i niby są skillsy, jest progres i ambicja, a jakoś tak się rozlazło...
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz