poniedziałek, 26 maja 2014

KODEX - V ELEMENTS

Hustla Music 2014

1. Welcome To The WhiteHouse
2. Oczy Mona Lisy   feat. BUSZU, SITEK, DON GURALESKO
3. Pozostając Sobą   feat. KĘKĘ
4. Wierny   feat. PALUCH
5. Czarno Na Białym   feat. WSRH, PIH
6. Łowca   feat. TAU
7. #DavidMoyes  feat. QUEBONAFIDE, BONSON
8. 5-Ty   feat. POKAHONTAZ, GRUBSON, P.A.F.F. 
9. Carpe Diem   feat. W.E.N.A., VNM, SIWERS
10. Sinusoida   feat. GEDZ, HUCZUHUCZ
11. Już Tego Nie Robię  feat. SOBOTA, KAJMAN, RENA
12. Most Wanted   feat. BEZCZEL, Z.B.U.K.U, HUKOS & CIRA, JOPEL
13. Firewall  feat. PEJA, ŚLIWA, KROOLIK UNDERWOOD
14. Konsekwentnie   feat. LOU, AEREKA, FOLKU
15. Niepisany Kodeks   feat. MESAJAH, TALLIB, SZTOSS
16. Nie Ma Szans   feat. GRUBY MIELZKY, MIUOSH, VIENIO
17. Zrozum   feat. KAEN
18. Projektuję Sny  feat. TEN TYP MES, KUBA KNAP
19. Kod Bushido   feat. TRZECI WYMIAR
20. To   feat. SOKÓŁ & MARYSIA STAROSTA
        
    Każda kolejna płyta Kodexu elektryzuje społeczność hip hopową w Polsce. Tandem producencki wydaje się mieć patent na rozwalenie tej sceny za każdym razem, kiedy wydają swoją płytę producencką. Można się czasem czepiać tego i owego, ale zazwyczaj Kodexy wyznaczały trendy.
    Słuchając płyty, mamy pełny przekrój przez to, co robią na konsolecie Laskah i Magiera. a ci kolesie są na tyle doświadczeni, że spokojnie czują się jak ryba w wodzie w zasadzie w każdej stylistyce. Dlatego znajdziemy tu wszystko, co może być w nowoczesnym rapie. Z akcentem na hip hop nuskulowy i syntetyczny, jednak bez trapów i dupstepów. To przez cały czas prawdziwy rap, jednak grany z perspektywy producentów patrzących wprzód, a nie oglądających się do tyłu na bum bap. Czy to dobrze? Na pewno nie źle, choć nie znalazłem tu żadnego podkładu, który by mnie zachwycił, nawet jeśli rozstrzał klimatyczny zacznie się na Złotej Erze, a skończy gdzieś na ultranowoczesnym syntetyku. Za to świetną robotę czynią tu dje: DJ Eprom, DJ Flip, DJ Perc i DJ Chmielix. Ogólnie wchodzi mi to dość średnio i choć słucham tego po raz kolejny, nie jestem się w stanie przekonać do choćby jednego podkładu tak zupełnie.  
    Taki zbiór emce, jaki mamy na albumie, powinien zapewnić nam szokujące doznania i ekstatyczne wzloty. Gówno prawda. Jest tu tyle zwrotek, tylu raperów, że doprawdy trzeba trafić akurat czyjąś wybitną formę, żeby zwrócić na kogoś szczególną uwagę. White House postarali się zebrać na swoich bitach śmietankę naszej sceny, aby dać nam to co najlepsze. To ich prywatny wybór, choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, że kluczem tu była popularność raczej, niż rzeczywiste skillsy. Spośród nawału wykonawców ciężko mi było wybrać sobie te najlepsze, najbardziej wartościowe wersy - to i tak jest zwyczajny pokaz skillsów bitewnych, bo 90% zwrotek to bragga i pancze. Niewielu jednak rapperów mnie do siebie przekonało tak zupełnie. Byli to Tau w kawałku nieco wampirycznym, Quebo z Bonsonem, Rena (ku zdziwieniu), Bezczel, Cira, Mes wraz z genialnym Kubą Knapem, Trzeci Wymiar. No, nawet fajny jest ten regałowy trak z Mesajah, Tallibem i Sztossem. Reszta to zdecydowanie niewykorzystany potencjał liryczny i stylistyczny. No, na lekki plusik zarobili Vienio, Kaen, Kękę, VNM, Hukos, Śliwa (który zaczyna odnajdywać swój osobisty styl) i... tyle. Nawet nie wiem, czy to połowa składu gości. MAło? Mało. Słabo wykorzystany potencjał.  
    Bardzo jest to nierówna płyta. Ogólny rozrachunek wychodzi na plus, ale spodziewałem się totalnej rozjebki, natomiast dostałem porządną płytę, ale nieco rozczarowującą. Może za dużo się spodziewałem? Nie wiem. Podobno jest to ostatnia część Kodexu, a co będzie dalej - nie wiadomo. Może będzie ciekawiej, niż na Pięciu Elementach.

OCENA: 4\6


1 komentarz:

  1. Podobne zdanie jak Ty, chociaż dałbym 3/6. Przez oczekiwania.
    Nie wrócę do tej płytki nigdy, jest średnia.
    Dla mnie Tau i Kę na +. 3W jak zawsze.
    Que i Bonson nie tym razem.

    OdpowiedzUsuń