poniedziałek, 13 lutego 2012

PAN KOLCZASTY - JEŻOZWIERZ

Tu Wolno Palić 2011

1 Intro
2 Dalej... znowu
3 Dwa wu a
4 Dziadostwo
5 Musk
6 Mistrz katowski
7 Lipton
8 Odcienie szarości
9 Tu wolno palić
10 Niebo
11 Katana mistrza
12 Na chuj
13 Zamuł/Pozdrówy

MC forteca, przecinak z Ochoty, bezkompromisowy i charyzmatyczny. Scena zachłystuje się skillsami Jeża i wiele osób oszalało na jego punkcie, mimo, że nawet nie słyszeli 'Jebać tytuł' i innych kawałków. Najśmieszniejsze jest to, że Jeżosław wbija tzw. 'chuj' w te peany i robi swoje. I dobrze to o nim świadczy.
Hardkor, szmaty! W zasadzie to hasło przyświeca Jeżemu od zawsze, szczególnie jest to wiadome, kiedy słuchało się nielegala 'Jebać Tytuł'. Muzykę na legala tym razem popełnili Święty Mikołaj i Tedi Ted, nie brakuje tu również żywego puzonu (!!) i gitary basowej. Miodzio, chociaż nie wszystkie bity mnie powalają na ziemię. Mocno toczą się przez Twój łeb, wyciskając jak walec ślad po przejściu. Perkusje są ciężkie, a sample jak z podziemia NY lat '90. Skreczami zajęli się DJ KoutiCat i DJ Spike.
Jeżozwierz nie jest chamski, jest po prostu bezpośredni. Ma bardzo fajny flow i takie właśnie bezpośrednie teksty. 'Bujańce to nie u nas', jak sam mówi, więc nie spodziewaj się traków do baunsowania z laską pod prysznicem. Możesz jej najwyżej jebnąć z laczka. Nie ma gości - mogli by tylko przeszkadzać. No bo kogo Jeż miałby zaprosić? Jędkera? Ostrego? Litości. Jeżozwierz jest klasą sam dla siebie. Może nie ekstraklasą, ale swój poziom ma i tyle. Trochę z tych wersów wciska się między zwoje mózgu, zwłaszcza tych bardziej paskudnych i zjadliwych.
Miau, miau kurwa! Dobra to płyta, ale nie rozumiem aż takiego szumu wokół 'Pana Kolczastego'. Tyle w tym roku wyszło dobrych płyt, że ten album jest tylko jednym z wielu. Dobre, ale bez przesady. Tak, będę do tej płyty wracał. Tak, jest niezła. Ale nie zesrajcie się nad nią, dziwki!

ODSŁUCH

OCENA: 4\6

1 komentarz:

  1. Dawno się tak nie ubawiłem jak tą recenzją - dopasowana stylem do wykonawcy ;-)
    5!

    OdpowiedzUsuń