środa, 1 lutego 2012

ZAKLINACZ DESZCZU - DON GURALESKO

Szpadyzor 2011

1. Zaklinacz deszczu
2. Brudna Introdukcja
3. Polski Wallstreet
4. Mikrokosmos feat. MIODU
5. Świeci Luna
6. Wschód Zachód Północ Południe
7. Wszystko Jest Stanem Umysłu
8. Szpadymelodia
9. Dzień W Którym Zatrzymała Się Ziemia
10.Kolor Purpury feat. KASTA, VNM, WDOWA, BRAHU, FOKUS
11. Pamiętaj
12. Mr. Wiesz Kto feat. PIH
13. Jestem Dziki
14. Kolor Purpury Szpadyremix feat. RAFI, SHELLERINI, RY23, KONI, QLOP
15. Te Kilka Aut
16. Podróż Na Wschód
17. Outro

Zawsze lubiłem Gurala i nic na to nie poradzę. Już od 'Prawdzowości Dla Gry' Killaz Group. Piąty solowy album Poznaniaka oczekiwany był przeze mnie z niecierpliwością, bo, kurde, lubię.
Płytę w całości wyprodukował Matheo, z kilkoma wyjątkami na bity Donatana i Vixena. Mimo to muza pozostaje w klimacie Memphis \ ATL i Three 6 Mafii i jest mocno spójna. Chłopaki pokusili się o nowoczesne produkcje, z obfitością dziwacznych czasem dźwięków, połamanymi perkusjami i warczącymi basami. Ciężko powiedzieć, że są to bangery, raczej party traki, nawet jeśli Gural traktuje o poważniejszych rzeczach, jak w 'Mikrokosmosie'. Mnie osobiście rozstrzelał 'Pamiętaj', oparty na 'You don't love me' Dawn Penn. Płytę ubarwiają skrecze samej czołówki: DJ Kostek, DJ Feel-X, DH Hen, DJ Soina i DJ Show dają prawdziwy popis umiejętności, choć tylko w połowie kawałków. Ale z drugiej strony stylistyka Gurala nie zawsze odpowiada turntablistycznym popisom.
Bity, bitami, jednak gwiazdą tu jest Gural. Jego głos, styl i niesamowite porównania, pancze i pomysły nieźle brzmiałyby nawet na podkładach pamiętnych z S.E. Sekator (no, może lekko przesadzam...). Godnie wspomagają go nieliczni goście, przede wszystkim w 'Kolorze Purpury', i to dwóch wersjach z inna obsadą. Wdowa, chyba trochę niechcący, ale pokazała swoją badd-azz-bytch stronę, VNM na swoim poziomie rozgarną bit, Brahu jak zawsze dobry, a Fokus... to Fokus i już. W drugiej wersji Shellerini wypadł przed szereg swoimi wersami, zjadłwszy nawet Gurala.
No i co? Troszkę się rozczarowałem. Nie położyło mnie to na glebę. Jest to bardzo dobra płyta, wracam do niej, ale czy to taki hit, jak się spodziewałem? Niestety. I nie wiem, czyja to wina? Gurala? Nie, on trzyma swój poziom. Bitów? Raczej nie, ten typ syntetyków połączonych z samplami lubię. To co zawiodło? Chyba moje wygórowane oczekiwania. Nie wiem, coś mi tu do końca nie leży. Kto wie co?

OCENA: 4+\6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz