wtorek, 28 lipca 2015

JURAS - BIAŁO-CZERWONE SERCE

Prosto 2015

1. Światła Miasta
2. Mam dość   feat. DJ B
3. Poza kadrem
4. Ideały
5. Czarna bila
6. Empatia
7. Dzieci gwiazd
8. Dwa oblicza WWA
9. Sprzedawcy farmazonów   feat. DJ GRUBAZ, JURAS2005
10. Testament żołnierzy z AK
11. Ja i mój Brat
12. Etap
13. List do Pana Boga 2 (outro)

    Juras. Najlepszy rapper wśród sportowców (Massey? Weź go do diabła. DKA? Może i niezły, ale trąci tandetą, na pewno mniej utytułowany) wydał właśnie nowy album. Już tytuł i okładka mówią o nim wiele: patriotyzm, miłość itp., to wartości, które zazwyczaj porusza. Nie jestem fanem Jurasa, ale przedpremierowo powstał lekki hajp, że tym razem to sztos i progres. No to zobaczmy...
    Miała być płyta nowoczesna i elektroniczna. I jest, oj jest. Już na wejście Janko Muzykant rozwala system grubym trapem - początek bardzo mocny. Później jest już na zmianę Chris Carson i Swift Beats i temperatura nie spada ani na moment. Bity mają siłę, nie zamulają cloudami i nawet te spokojniejsze nie są rozlazłe. Carson ma bity bardziej rozbudowane i stawiające na całą gamę brzmień, Swift za to woli prostsze, syntetyczne bangery, które biją po twoich bebenkach. Do obrazu całości dopasowuje się IVE z nieco klasyczną 'Empatią' i DNA z 'Ja i mój brat'
    Juras naprawdę wykonał spory skok jeśli chodzi o technikę i teksty. Rapper pasuje jak ulał do tych syntetycznych podkładów, może dlatego, że tak rymując łatwiej pokryć pewne niedostatki we flow... Co do tekstów, cóż, Juras poetą nigdy nie był. Potrafi nawinąć zajmujące historyjki z miasta, ale jakoś te opowiastki przelatują, wywołując co chwila zdumione unoszenie brwi. 'Tu leci czarna bila, więc nie biję się z grubasem, co mnie szturchną, podnoszę pijaka na siedzenie w autobusie, oddaję biednemu metalowi komórkę w metrze... A tych chujów bezlitośnie walę łokciem w ryj' - to tak pokrótce reasumując wydźwięk większości traków. Do tych słodkich wynurzeń dochodzi jebanie słabych rapperów, dostało się Tedemu, Jędkerowi (kto o nim jeszcze mówi, na litość boską?) i paru innym osobom za sprzedajność i komerchę. No i te napuszone wersy o historii ludzkości streszczonej w trzech minutach w 'Dzieciach gwiazd' oraz 'Testament żołnierzy AK' - to już jest trochę nudne... Nie ma tu żadnych gości, Juras ogarnia wszystko sam. Czy to dobrze? Nie jestem przekonany. Po pierwszych paru kawałkach myślałem, że to naprawdę duży progres, ale pomysły zaczęły siadać na 'Czarnej bili', potem już tylko było dziwnie śmiesznie, pomimo ciężkich tematów - trudno często poruszać ważkie tematy, bez wpadania w patos i ocierania się o infantylność i śmieszność. Jurasowi to też się nie udaje, więc słucha się tego z przymrużeniem oka.
    Pomimo obiecującego wstępu, jakoś to się wszystko rozlazło. Wyszła nieco napuszona, nieco śmiesząca patosem opowieść o uniwersum, czasem sprowadzonym do poziomu chodnika. Wielem się tu nie spodziewał - i słusznie, bo dostałem kolejną płytę Jurasa, która w ogóle mnie nie wzrusza.

OCENA: 3\6


1 komentarz:

  1. Dla samych bitów można posłuchać bo w tekstach wtórność do kwadratu ,a wystarczył instrumental xdd :D

    OdpowiedzUsuń