1. Intro
2. Blues Brothers
3. Jestem Legendą
4. Wejście Smoka feat RUDI
5. Friday feat. HERON
6. Sami Swoi feat. SHELLERINI, KONI, KOWALL, QLOP
7. Szklana Pułapka
8. Waleczne Serce
9. Noc Żywych Trupów
10. Chłopaki Nie Płaczą feat. ZEUS
11. RRRrrrr!!!
12. Nagi Instynkt feat. SOBOTA, MARTITA
13. Czas Serferów
14. 60 sekund
15. Obcy
16. Człowiek Z Żelaza
17. Pasja feat. RPS
Nowa płyta duetu Ry23 i Rafi wyszła bez większego echa. Owszem, po jakimś czasie dostrzeżono ją i zaczęto o niej mówić, ale promocja była jakoś ułomna. Tyle, Że leżało tego po empikach całe stosy. Czwarty album poznańskiego duetu, po ostatniej lekkiej wpadce z 'Rarytasem', który wcale rarytasem nie był, jest czymś niejako nowym: to koncept album. I choć okładka jest jedną z najchujowszych, jakie widziałem na legalu, to pomysł wydawał się intrygujący.
Muzyka to przede wszystkim Big Jaffrey i Snake, z pojedynczymi wejściami takich osób, jak M'Nm, Greg, Banan, Dyniak i Ceha. I szczerze mówić, nie ma znaczenia, kto akurat jest na podkładzie - wszystkie brzmią w klimacie, bez wychodzenia przed szereg. To dość klasyczne podkłady, wywodzące się z początku XXI wieku. Tak sobie tego słucham i słucham, jeszcze i jeszcze raz... I nie mogę powiedzieć, że jakiś bit zrobił na mnie wrażenie - wszystko jest tak równe, jakby po albumie przejechał walec. Trochę wyróżnia się 'Waleczne secre' od Snake, głównie dzięki ostrym gitarom, wsamplowanym w bit. No i ten sampel w 'RRRrrrr!!!' z piosenki Edwin Starr'a... Snake to ma. Do bitów dochodzą oszczędne skrecze DJ Soiny i DJ Sokoła i... tyle.
Obaj rapperzy są na tyle charakterystyczni, że nie ma problemu z ich rozróżnieniem, nawet, jeśli są pomiędzy setką emce. Ry ma te swoje RRRRRY! i lekką wadę wymowy, Rafi zaś od lat ten czilautowy flow, rozpoznawalny zawsze i wszędzie. No i dobrze, są oryginalni i charakterystyczni. Co to daje? Głównie tyle, że nie brzmi to jak płyta jedna z wielu, ale jak kolejna płyta RR Brygady. Koncept konceptem, każdy kawałek oparty jest o klasyk filmografii polskiej i światowej - i to jest tu najlepsze. Ale rapperzy nie wysilili się, aby wyjść poza ogólnie rozumiany tytuł każdego z dzieł. To głównie bragga, nieco o imprezach i dziewczynach, może trochę o rapie i... już. Żadnych zjawiskowych wersów, nic nowatorskiego: Rafi i Ramona robią swoje, w swoim stylu, a ich goście doskonale dostosowali się do klimatu. Z tłumu wyróżnia się RPS aka Peja da Rychu, bo... on się zawsze wyróżnia.
Constans - tak można określić album. To nie jest zła płyta. Buja, bawi - wszystko ok. Ale nie znajdziesz tu nic nowego, nic odkrywczego, żadnego rymu, który wbije się w pamięć, żadnego bitu, który będziesz katował. Od początku do końca to równa linia, bez żadnej sinusoidy emocji. Płasko jak w Holandii. Niewiele się tu dzieje.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz