1. Intro
2. Zwykły ja
3. Just friends
4. List w butelce feat. KATO, IKAR
5. Kurtyny i kurz
6. Trippin boy
7. Pozytywka feat. NATALIA ŁYŻYŃSKA
8. X'Y'Z'
9. O.N.I.
10. O.N.E.
11. Empiryk feat. DASIEK
12. Jupiter
13. Druga strona
14. Śmierć kliniczna
15. Rewolta
Kim jest Dwaena? Nie musisz mieć kompleksów, jeśli nie wiesz, ja też nie miałem pojęcia. Okazuje się, że ten młody, płocki emce działa już na scenie lokalnej od jakiegoś czasu i czeka na możliwość wyjścia na światło dzienne. Zaintrygowała mnie okładka i zdjęcia 2na i choć nie oceniam po wyglądzie, zastanowiło mnie, jak będzie rymować chłopaczek z piękną grzywką na oczach (wypowiedź nie ma być nacechowana pejoratywnie, jakby co).
To jeden z tych albumów, które muzycznie mają wielką szansę mnie odrzucić ze wstrętem. I zazwyczaj tak jest, bo kiedy słyszę te rozwlekłe melodyjki z syntezatorów, rachityczne uderzenia perkusji co dwie minuty, tempo 30 bpm, to zastanawiam się, czy rap nie idzie zbyt daleko. Te podkłady od Eljota, Ka-Meal'a, Wezyra, Beeresa i Gargamela, to jedne z tych, które są zbyt progresywne, jak na moją starą głowę, przyzwyczajoną raczej do brzmienia klasycznego. Choć z drugiej strony, tak obiektywnie patrząc, to muzyka pasuje tu idealnie, zarówno do treści, jak i do samego rappera. I w takich momentach nie lubię swojego rozdarcia - jedna moja część mówi, że to syf, druga zaczyna się uważnie wsłuchiwać i, co gorsza, odnajdywać się w tym nowoczesnym mamrotaniu. Psychiatra się kłania? Żeby być sprawiedliwym zupełnie, Wezyr akurat, robiąc 'XYZ', wykorzystał podkład zupełnie klasyczny - no, może w 85% klasyczny, więc te nuskule nie są takie totalne.
Dwaena to rapper młody i słychać to wyraźnie w jego głosie, jednak teksty przeczą temu, co słyszą uszy. Emce wydaje się być aż nazbyt dojrzały, mówiąc o wielu problemach życia, z jakimi przychodzi się borykać, czy to jemu samemu, czy bliskim. Są tu poruszane tematy damsko-męskie, zwłaszcza te, gdzie 2na 'spierdolił wszystko', ale przecież nie tylko. Jest trochę o samym rapie, o doświadczaniu i doświadczeniach życiowych, jednak największe wrażenie na mnie uczynił 'List w butelce', ciężki w odbiorze opis zmagania się z chorobą alkoholową - naprawdę, pomysł jest świetny, tak samo jak wykonanie. W ogóle Dwaena pasuje do tego klimatu, jaki sobie wyznaczył, odnajduje się bez pudła i jest jakby właściwym klockiem w tych puzzlach. I jest to bardzo osobista płyta, więc nieliczni goście mają zadanie raczej nie przeszkadzać, niż wznosić się na wyżyny skillsów - ledwo ich zauważysz.
Intrygujący album. Nie powiem, żebym był fanem tego rodzaju rapu, ale jest tu coś, co mnie trzymało przy głośnikach i czasem kazało powtórzyć, żeby się dokładniej wsłuchać. Zaraz ktoś będzie jęczał, że to emo i nagrywa złota polska młodzież w fioletowych fullkapach na czubku głowy z daszkiem w niebo, ale to nie ma znaczenia. Coś w tym materiale jest magnetycznego. I choć nie jest to mój klimat, doceniam.
OCENA: 4+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz