wtorek, 22 kwietnia 2014

MADMAN - ZDĄŻYĆ PRZED KOŃCEM ŚWIATA

nielegal 2014

1. Eksperyment  
2. System (FTS) 
3. Wszyscy Święci  
4. Pułapka 
5. Brainwash  
6. Gnijące Owoce 
7. Madman  
8. Ostatnie Dni  
9. Koniec Świata 
10. Marzyłem O Tym  
11. Bez Talentu  feat. WHITE CHOCOLATE 
12. Skillsy  
13. Dźwięki 
14. Karawana  feat. XXX
15. W Obliczu Tych Niedorzeczności (Odlatuję)  feat. XXX 

    Madman pojawia się czasem na różnych podziemnych produkcjach z Sudetów, wszak działa już na scenie z dekadę, może więcej. Przez ten czas dobiegały do mnie jakieś jego produkcje, jakieś echa bitew freestylowych, ale nie powiem, żebym bardzo dokładnie kojarzył gościa - choć ksywka nie była mi obca.
    Wprawdzie Madman jest też producentem, ale większość albumu zrobił dla niego Fatal, z którym Madman juz popełnił co najmniej jeden projekt. To są bity wymykające się nieco z szufladki, bo ciężko jest te podkłady jednoznacznie określić. Są dość mocne, w zamyśle raczej klasyczne, choć nie można powiedzieć, że złotoerowe, ponieważ producent uzywa dźwięków mało oczywistych - nie jestem pewien, czy znajdą się tu jakieś sample, czy gra sam Fatal, bo ciężko uchwycić tu jakiekolwiek znane melodie. Bity, niby nowoczesne, a jednak klasyczne, są bardzo oryginalne. Sam autor wyprodukował sobie 'Pułapkę' - przyznam, że dość ciekawy podkład, łączący spójnie nieco różne instrumenty - nawet ciężko powiedzieć, czy to bit nowoczesny, czy klasyczny, czy jaki. Po prostu inny. Boon Doc to produkcje kojarzące mi się nieco z Dr. Dre z czasów płyty '2001'. Markowe Bity za to wziął na warsztat rockowy kawałek, z którego zrobił bardzo przystojny podkład  do 'Skillsów' z refrenem a la Lombard. Ostatni numer na albumie należy do Kustoma - czysty dubstep, oparty na dźwięku działającej pralki, czym czymś takim.    
    Rapper, według swoich słów 'powinien być w MaxFlo bo Madman ma Mad flow' - co to tego szalonego flow, to racja, czy natomiast MaxFlo powinno go wydać... Hmmm. Styl Madmana kojarzy mi się zbyt mocno z Duże Pe, nieco przekrzywionego przez Bukę. Owszem, jego teksty są całkiem fajne i Madman klei te rymy nieźle, ma sporą umiejętność składania słów, które układają się idealnie w jego płynny, biegnący przez bity flow. Brzmi to bardzo fajnie, ale... nie sposób uniknąć skojarzeń ze znanymi skądinąd stylami, co czasem irytuje, a ten swoisty zaśpiew można wręcz pomylić z Pe - to wręcz wkurwia. Goście nie wnoszą zbyt wiele, bo White Chocolate mi zniknął totalnie, a XXX, choć śpiewa ładnie, to jest tylko w dwóch ostatnich trakach.
    Intrygująca płyta i ciężko mi się opowiedzieć za lub przeciw, i im dłużej tego słucham, tym bardziej nie wiem. Z jednej strony muzyka jest bardzo oryginalna, niecodzienna i wchodzi dobrze w uszy. Z drugiej Madman rymuje doprawdy świetnie. Z trzeciej jednak jego styl jest kalką rapperów, których znamy od dawna i jest to mocno przeszkadzające, bo miejscami naprawdę nie wiedziałem, kogo słucham. Ale coś w tym jest.

OCENA: 4\6 


2 komentarze:

  1. Spoko recenzja - podsumowanie niezbyt zachęca do sprawdzenia :) BTW:
    Posiadasz już płytę Emena?
    Masz świadomość tego, że Twoja kolekcja jest warta gdzieś z pół miliona? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, to flow naprawdę zaczyna denerwować w któryms momencie, jest zbyt podobne... Co do kolekcji - włączając kilkanaście tysięcy albumów ze świata, to może i więcej :) Ale nie sprzedaję!

    OdpowiedzUsuń