1. Eksperyment
2. System (FTS)
3. Wszyscy Święci
4. Pułapka
5. Brainwash
6. Gnijące Owoce
7. Madman
8. Ostatnie Dni
9. Koniec Świata
10. Marzyłem O Tym
11. Bez Talentu feat. WHITE CHOCOLATE
12. Skillsy
13. Dźwięki
14. Karawana feat. XXX
15. W Obliczu Tych Niedorzeczności (Odlatuję) feat. XXX
Madman pojawia się czasem na różnych podziemnych produkcjach z Sudetów, wszak działa już na scenie z dekadę, może więcej. Przez ten czas dobiegały do mnie jakieś jego produkcje, jakieś echa bitew freestylowych, ale nie powiem, żebym bardzo dokładnie kojarzył gościa - choć ksywka nie była mi obca.
Wprawdzie Madman jest też producentem, ale większość albumu zrobił dla niego Fatal, z którym Madman juz popełnił co najmniej jeden projekt. To są bity wymykające się nieco z szufladki, bo ciężko jest te podkłady jednoznacznie określić. Są dość mocne, w zamyśle raczej klasyczne, choć nie można powiedzieć, że złotoerowe, ponieważ producent uzywa dźwięków mało oczywistych - nie jestem pewien, czy znajdą się tu jakieś sample, czy gra sam Fatal, bo ciężko uchwycić tu jakiekolwiek znane melodie. Bity, niby nowoczesne, a jednak klasyczne, są bardzo oryginalne. Sam autor wyprodukował sobie 'Pułapkę' - przyznam, że dość ciekawy podkład, łączący spójnie nieco różne instrumenty - nawet ciężko powiedzieć, czy to bit nowoczesny, czy klasyczny, czy jaki. Po prostu inny. Boon Doc to produkcje kojarzące mi się nieco z Dr. Dre z czasów płyty '2001'. Markowe Bity za to wziął na warsztat rockowy kawałek, z którego zrobił bardzo przystojny podkład do 'Skillsów' z refrenem a la Lombard. Ostatni numer na albumie należy do Kustoma - czysty dubstep, oparty na dźwięku działającej pralki, czym czymś takim.
Rapper, według swoich słów 'powinien być w MaxFlo bo Madman ma Mad flow' - co to tego szalonego flow, to racja, czy natomiast MaxFlo powinno go wydać... Hmmm. Styl Madmana kojarzy mi się zbyt mocno z Duże Pe, nieco przekrzywionego przez Bukę. Owszem, jego teksty są całkiem fajne i Madman klei te rymy nieźle, ma sporą umiejętność składania słów, które układają się idealnie w jego płynny, biegnący przez bity flow. Brzmi to bardzo fajnie, ale... nie sposób uniknąć skojarzeń ze znanymi skądinąd stylami, co czasem irytuje, a ten swoisty zaśpiew można wręcz pomylić z Pe - to wręcz wkurwia. Goście nie wnoszą zbyt wiele, bo White Chocolate mi zniknął totalnie, a XXX, choć śpiewa ładnie, to jest tylko w dwóch ostatnich trakach.
Intrygująca płyta i ciężko mi się opowiedzieć za lub przeciw, i im dłużej tego słucham, tym bardziej nie wiem. Z jednej strony muzyka jest bardzo oryginalna, niecodzienna i wchodzi dobrze w uszy. Z drugiej Madman rymuje doprawdy świetnie. Z trzeciej jednak jego styl jest kalką rapperów, których znamy od dawna i jest to mocno przeszkadzające, bo miejscami naprawdę nie wiedziałem, kogo słucham. Ale coś w tym jest.
OCENA: 4\6
Spoko recenzja - podsumowanie niezbyt zachęca do sprawdzenia :) BTW:
OdpowiedzUsuńPosiadasz już płytę Emena?
Masz świadomość tego, że Twoja kolekcja jest warta gdzieś z pół miliona? :)
Wiesz, to flow naprawdę zaczyna denerwować w któryms momencie, jest zbyt podobne... Co do kolekcji - włączając kilkanaście tysięcy albumów ze świata, to może i więcej :) Ale nie sprzedaję!
OdpowiedzUsuń