czwartek, 10 grudnia 2015

KUBA KNAP - LUDZIE MÓWIĄ RÓŻNE RZECZY

Alkopoligamia 2015

1. Wahadło   feat. KOSI, ERO
2. Niepotrzebnie
3. Sprane Czapki
4. Zmiana Śpiewki    feat. MONDRY I GUPI
5. Nawet Jak Ktoś Krzyczy
6. Ludzie Mówią Różne Rzeczy
7. Gdzieś W Polsce     feat. ZETENWUPE
8. To Ci Powiem
9. Co Byś Zrobił
10. Skutki Jarania Bobka (Jorgi Killah's Groove I)
11. Znajdę
12. Daj Mi Buzi
13. Uwierz
14. Nie Przetłumaczysz
15. Każę Światu Się Bujać   feat. RYFA RI    

    Kuba jest objawieniem zeszłego roku. Nie było słuchacza rapu i nierapu, który by się nie jarał. Teraz druga płyta zwraca uwagę od razu, choćby ciekawie rozwiązaną okładką, ale i niezłymi singlami. Zresztą, każdy, kto zna nazwisko Kuby, złapie się chętnie za tę płytę. A i tak logo Alkopoligamii ostatnio zapewnia najwyższe doznania.
    'Funk Wróci Zawsze' - takie hasło przyświeca płycie i Jorguś Kiler trzyma się tego kurczowo. Płyta jest tak bujająca, że co wrażliwsi mogą dostać choroby morskiej. Ciężki, brzęczący bas ciśnie do ziemi, aranże na klawisze, piszczały, czy wręcz żywy saksofon - wszystko to sprawia, że to muzyka unikalna i bardzo przyjemna. Lawirujemy pomiędzy g-funkiem, a letniakami, czy południowym graniem - nie zmienia to jednak klimatu. Funk dominuje, osadzony w spuściźnie po Parliaments, czy samym Clintonie. Solówki na basie, klawiszach i dęciakach to wynik tego, że producent kombinuje z brzmieniem, nie zamyka się w pętli, ale również nie próbuje li tylko najprostszych patentów. Pieprzu dodają tu skrecze DJ Barszczu, DJ Black Belt Greg i DJ Hubson. Pysznie.
    Knap wciąż leci. Ciężko nie polubić jego stylu, tej wyluzowanej gadki i ironicznego dowcipu. I bez żadnego wysiłku rapper sobie płynie, nieco nad ziemią i nawet jeśli czasem sprawia wrażenie, że ma wszystko w dupie, to kiedy wsłuchasz się w teksty, to okaże się jednak, że Knap to wrażliwy gość, a te wszystkie 'nie gryź mnie, tylko daj mi buzi' - frywolne, pijackie, nieco łobuzerskie opowiastki to parawan, za którym kryje się ten typ (ale nie Mes, wiesz). Nie ma tu sensu cytować poszczególnych kawałków - cała przyjemność w tym, aby dać się porwać Kubie na przechadzkę po jego okolicach, zajarać z nim spliffa, wypić browka i bujać się do tego funku z dziewczętami. Bardzo fajnie dobrani są tu goście: Ero i Kosi dali świetne wejście, takie z pazurem, które otwiera płytę - a czyni to z buta i z hukiem. Tak samo ogarnia temat moja ostatnia faworytka, Ryfa.
    Ludzie mówią i będą mówić różne rzeczy o tym albumie, ale nie mogą nie docenić atrakcyjności i świeżości materiału. Ten funk, ten wokal... Szkoda, że to nie wyszło wcześniej, bo to idealna płyta na ciepłe popołudnia, ale może ogrzeje nas też zimą? Fajna rzecz, do słuchania wszędzie.

OCENA: 5-\6

PRZESTANĘ UŻYWAĆ BLOGGEROWEJ WYSZUKIWARKI, BO WYSZUKUJE WSZYSTKO, TYLKO NIE TO, CO TRZEBA. WIĘC VIDEO MASZ W TYM LINKU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz