Szpadyzor 2015
1. Intro
2. Wypisane Długopisy
3. Ile w Nas?
4. Punkt Zwrotny feat. RAFI
5. Magma
6. Dobra Wola
7. Mi się nie chcę tego słuchać
8. Więcej niż nic
9. Siłę w sobie znajdź
10. Czysta kartka feat. MIŁY ATZ
11. Zew
12. Papierowy król feat. GINGER
13. Ten kto mówi ...
14. Obce samoloty
15. Outro
Dwa lata temu wyszedł debiutanci legal Mumina i po jego lekturze zastanawiałem się, czy jest to jednorazowy strzał, czy Mumin pojawi się jeszcze kiedyś. Bo, choć płyta była całkiem porządna, miałem wrażenie, że przeszła zupełnie bez echa. To znaczy nikt nie pisał, że dobra, nikt nie zjebał - czyli lipa, bo nie wywołuje emocji. Ale album był naprawdę porządny. A ten?
Znowu za całość muzyki odpowiada tu Ceha. I w sumie dobrze, bo producent umie popełnić bujające bity, mocno osadzone w tradycji nowojorskiego rapu, w klimatach 97-99. Fajne sample, powyciągane z różnych czeluści muzycznych szufladek i spoza nich nadają tempa kawałkom, bumbapowe perkusje wybijają takt i wszystko bardzo przyjemnie kiwa głową. Weź na przykład fajnie włączone próbki ze Stinga w tytułowym traku. Cehę wspomaga DJ War na dekach i razem tworzą sympatyczny smaczek. Nie jest to co prawda nic odkrywczego, ale przynajmniej nieźle się tego słucha. Co więcej, bity są na równym poziomie, są spójne i dobrze siedzą w uszach.
Mumin jakby się zmienił od ostatniego razu. Ma charakterystyczny, lekko zachrypnięty wokal, ale jakoś dziwnie upodobnił się on do stylu Gurala. A może mi się zdaje? Rapper ma niby niezgorsze teksty, ale nic szczególnego tu nie pada - takie tam wersiki w tematach ogólno życiowych. Proste, konkretne, ale bez szału. Stylistycznie, owszem czasem Mumin pokazuje skillsy ('Siłę w sobie znajdź'), ale nie czyni tego również zbyt często. A goście, których jest tu tylko trzech, też nie pokazują wielkich rzeczy. Rafi przelatuje obok numeru, Miły jest beznamiętny i mocno przeciętny, za to Ginger, choć głos ma cienki, to przynajmniej dobrze płynie.
W zasadzie nic się nie zmieniło od ostatniego razu. To wciąż jest bardzo przyjemny, bujający rap w klasycznym klimacie, którego się bardzo dobrze słucha, a który... nic nie wnosi. Dobra płyta, taki wypełniacz półki, po którą sięgną fani brzmień okołozłotoerowych. Niby nic, a jednak lubię.
OCENA: 4\6
MASZ TU TELEDYSK MUMINOWY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz