1. Intro (Upadli Mordercy)
2. Rewolucja nadeszła feat. KISIEL, JOPEL
3. To idzie w miasto
4. Miastokoloromania feat. POSZWIXXX, CIRA, JARECKI
5. Ponad tym
6. Ballada o nas samych feat. PIH
7. Nasz 95
8. Niech kamienie przemówią feat. TETRIS
9. Fakty i mity
10. Jasna strona marsa?
11. Gdziekolwiek byś szedł feat. BEZCZEL, EDE
12. Ciemna strona Wenus feat. KASIA KUBIK
13. Z nami nie byli feat. MŁODY M, CHADA
14. Ludzie w chmurach
15. Zła Karma feat. TEN TYP MES
16. Outro (Knajpa)
1. Wszystko płynie feat. ZEUS, CIRA
Po pierwszej płycie Hukosa, tak wielce okrzyczanej w społeczności rapowej, nie zostałem jego fanem. Była mocno przeciętna, chociaż słychać było potencjał. Ale zdecydowanie do mnie to nie trafiło. Dlatego dość sceptycznie podszedłem do 'Knajpy...', nie oczekując, że najebię się tam zbytnio.
Muzyka to pierwsze kilka szotów przy barze. Nixon, Donatan, Chmurok, Sebakk, DJ Gondek, Qciek, Soddy, Szatt, Donde, Złote Twarze, L Pro, Demorela i Kixnare uwarzyli całkiem smaczne drinki, które robią doskonały podkład pod smaczek dnia, jakim jest sam Hukos. Ale muszę przyznać, że kiedy gospodarz pozbył się nołnejmowych i, co tu dużo gadać, mało uzdolnionych producentów i zatrudnił kolesi, którzy wiedzą, co robią, brzmi to o niebo lepiej.
Na takich dobrych bitach zostają bardzo ładnie uwypuklone umiejętności Hukosa, łatwiej się skupić na przekazie, a nie myśleć, 'jak on mógł nawinąć na takich chujowych bitach?'. Już samo wejście rozpieprza totalnie i staje się niezwykle wyraźne, że 'rewolucja nadeszła'. Kolejny banger to 'Moastokoloromania'. Zresztą każdy numer niesie ze sobą ważny przekaz, bo jak mówi sam Hukos, tu nie ma miejsca na bragga. Tu ciągle jest coś ważnego, ciągle trzeba uważać, by nie zgubić jakiejś ciekawej myśli. A ja lubię takie płyty. No i jeśli jeszcze są dobrze wyprodukowane, to już sam cymes. Na koniec jeszcze mamy bardzo dobry trak z Mesem. Goście w większości też dają radę nawiązać do gospodarza, choć taki np. Chada, czy Ede obniżają jakość. Ale nie za dużo.
Tak, to jest Hukos, jakiego się spodziewałem. I w zasadzie po godzinie spędzonej w Knajpie Upadłych Morderców, mogę powiedzieć jedno: aśnaebaem!
OCENA: 5\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz