piątek, 27 czerwca 2014

AENEM - 3.1.4

Darkonia 2014

1. 3.1.4. (Intro) 
2. Baw się!
3. Oblicza   feat. JACKOBSS 
4. Zrób to dobrze 
5. Uspokój się part 1 
6. Uspokój się part 2 
7. Technologie   feat. DJ QX
8. Decydujący moment    feat. NOWATOR
9. Szaleństwo 
10. Ostatni dzwon 
11. Kiedy nie ma nas (Outro)

    Aenem to 3 projekt 1 raz w 4 osoby. Jest to nowy nabytek podziemnej wytwórni Darkonia Records, ale bynajmniej nie pierwsza ich płyta. Tych trzech rapperów i ich producent właśnie wydali swój kolejny album i z tego co się orientuję, szukali 100 osób które kupią płytę, aby ją wydać na fizyku. Ciekawe, czy im się udało? 
    Jo-el, człowiek odpowiedzialny za muzykę, jest producentem dość specyficznym. Ciężko określić nawet jego stylistykę, bo łączy on nowoczesny rap, coś pomiędzy trapem, cykającym południem Stanów, klasyką, a klimatem dość typowym dla freeshare'owych bitów. Sporo tu elektroniki, dużo przyspieszonych perkusji, większość to bangery klubowe, które powinny być istnymi bombami na koncercie. No, poza może dwoma trakami: Uspokój się 1 i Oblicza. Przyznam, że jakoś nie mogę ustosunkować konkretnie do tej muzyki. Bo niby wszystko jest ok, bity poskładane są z pietyzmem i dbałością, wielopoziomowo i z użyciem różnych patentów, ale... niekoniecznie mi to wchodzi. Czegoś tu brakuje, a może czegoś jest za dużo? Każdy musi posłuchać samemu i wyrobić sobie opinię w temacie, bo to produkt szczególny.  
    Trzy mikrofony: Fromage, Szczur i Emteg to również temat wielowątkowy i dwuznaczny. Każdy z nich umie rymować, to raczej nie ulega wątpliwości. Mają swoje style, da się ich spokojnie rozróżnić - może nie są wirtuozami, ale nie gubią się, nie psują flow. Jest ok, naprawdę, choć zwyczajnie. Co do tego, co rapperzy mówią, to życiowe tematy - żadne 'życie jest ciężkie', czy 'na mojej dzielni rządzę z moimi ziomkami'. Po prostu mówią o normalnych rzeczach, które ich zajmują: zabawa, dążenie do celu, muzyka... I w sumie też ciężko się tu do czegoś przyczepić, ale coś mi tu nie gra do końca. Zbyt często wpada jakiś rym, który albo jest lekko infantylny albo najbanalniejszy z możliwych. I zaraz ktoś zacznie płakać, że przecież przekaz, czepiam się, niech idę słuchać Tedzika Tedziunia albo BRO i jestem gimbaza. Nie zmieni to faktu, że parę razy się skrzywiłem nad absolutną oczywistością i banalnością rymu. Emce powinien zaskakiwać, to nie rzemieślnik układający bruk na ulicy - równo i prosto. To ma jebnąć. Nic mnie tu nie jebło.
    No i właśnie mam kłopot z tym materiałem. Ogólnie rzecz biorąc, to całkiem porządny album, który na pewno spodoba się wielu ludziom. Ja jednak pomarudzę, że tu czegoś brakuje, jakiejś iskry, jakiegoś pierdolnięcia, haka, który by mnie ściągną do głośnika. Na plus jest dbałość o jakość produkcji, skrecze DJ QX'a, na minus... brak tego czegoś. Dobra, marudzę.

OCENA: 3+\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz