wtorek, 24 czerwca 2014

ANGELO - MAŁY KSIĄŻĘ

Fresh Label 2014

1. B-612 
2. #325 
3. #326
4. #327 
5. #328 
6. #329 
7. #330 
8. Ziemia

    Od razu zaintrygował mnie sam pomysł - koncept epki, oparty o wędrówkę Małego Księcia. Nie słyszałem wcześniej o Angelo, ale przecież nie muszę znać każdego podziemnego gracza - a właśnie mam okazję. Z niejaką niecierpliwością rozpocząłem odsłuch...
    Każdy kawałek został z rozmysłem przydzielony innemu producentowi. Chodziło o to, aby każda planeta (czytaj każdy numer) miał inny styl i inny klimat. I tak po kolei Adamo dał dość klasyczny banger, energetyczny i hałaśliwy, oparty w sporej mierze na samplu wokalnym - jak przystało na wulkaniczną planetę B-612. Planeta 325 od Young Digital'a jest taka jak ksywka bitmejkera: cyfrowa i dla młodych. Cyka, wyje wysokimi dźwiękami syntezatora. Na planecie 326 siedzi Babek, który do domu Pana Próżnego wjechał z ciężkim, undergroundowym podkładem - hardości numerowi nadają jeszcze skrecze DJ Tony'ego. Foux dał 'pijany', mocno elektroniczny podkład na planetę 327, na której rezydował Pijak. Aczkolwiek trąci mi to nieco dyskoteką... remizową. Ale to może taki plan był... V_Twizzy, który okupuje planetę 328, podał monumentalny podkład dla planety biznesmena - dokładnego i dumnego. Planeta 329 to Just Crist, którego podkład toczy się jak ten przysłowiowy kamień Syzyfa. Ostatnia planeta przed lądowaniem to Boroproduct, którego podkład piszczy przez cały czas i jest lekko wkurwiający... Na planetę Ziemia Angelo powraca z Foux'em, którego elektroniczne jazdy bywają doprawdy wkurwiające...       
     Teksty mają opierać się o charakterystykę planet, na których ląduje Mały Książę. Ok, znam książkę, widziałem film, można powiedzieć, że wiem, o co tu biega. Natomiast ciężko mi odnaleźć w większości kawałków przesłanie, wynikające z treści książki St. Exupery'ego - temat zgadza mi się dopiero od planety 327. Wygląda na to, że koncept miał być jedynie pretekstem do nagrania albumów. Niemniej jednak Angelo ma 'siłę w rymach jak Popek w klatce', kosi równo z trawnikiem, a panczami jest w stanie powybijać słabym emce zęby. Ale to przecież nie jest płyta o bragga, tylko o życiu i jego zakrętach. To cała masa przemyśleń, wypowiadana bardzo szybko, do której trzeba trochę czasu i cierpliwości, aby zgłębić całkowicie to, co rapper chce nam przekazać.
    I z jednej strony, to płyta bardzo dobra, z niezłym pomysłem i dobrym emce na majku. Z drugiej podkłady Fouxa są poniżej mojego poziomu przyswajania elektroniki w rapie, a część kawałków ma się nijak do książki, na której oparto koncept. ale ogólnie, rzecz warta uwagi bez dwóch zdań.

OCENA 4+\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz