Szpont Nagrania 2011
1. Jebać intro
2. Nieważne
3. Kilimandżaro feat. AYSHAPOWER
4. Miasto grzechu
5. Fame feat. DELEGAT
6. Brudna oryginalność
7. Skit one
8. Nirwana
9. Bez szfunku
10. Skit pod rytm
11. Rytm we krwi feat. AYSHAPOWER
12. Boom!!!! Boom!!!!
13. Czas obudzić zajawkę
14. Skatooj dechę
15. Zimny świat
16. Wooda-child
17. Głuchy telefon
18. Classic
19. Skit too
20. Szuyeee
21. Zjeć mnie feat. AYSHAPOWER
22. Nie na miejscu feat. PERWERS
23. Droga do LP
24. Jazz skit
25. Ostre marzenia
26. Naprzeciw światu
27. Od kuchni feat. SIATA
Opat, Neska, Papi, Ru i Jimmy Fenix to nieomal klasyka podziemia ze Świdnika i Sosnowca. Od ponad 10 lat starają się być versus - czyli przeciwko mainstreamowi, przeciwko zwyczajności. Versooz to nie tylko zespół, to przede wszystkim styl życia i bycia. I przez tyle lat konsekwentnie Opat wraz z ziomblami bombardują scenę granatami z najebką.
Kiedy popatrzymy na to, kto robił bity na płytę, możemy wnioskować, że warstwa muzyczna jest w pytkę. Otóż większość zrobili bitmejkerzy z Lublina: Noid62 i Listfa, a także Jimmy Fenix, który dogrywał wiele instrumentów na żywca. Co więcej, skrecze popełniał tu znany ze współpracy z W.E.N.A. i Rasmentalism DJ DBT. Mamy tu zatem funkowe, bujające bity, jazzowe trąbki i trąbeczki i ogólnie przyznać trzeba, że muzyka jest głównym atutem tego albumu. Nie dość, że zróżnicowana (sajpreshilowy i klasyczny boombap w 'Boom!!!! Boom!!!!', funkowy 'Bez szfunku', lekko regałowy 'Kilimandżaro'), to bardzo porządnie zmontowana i zagrana miejscami na żywca. Parę razy osoby bardziej obeznane z klasyką hip hopu rozpoznają sample, wykorzystywane przez amerykańskie gwiazdy, na szczęście nie są to zawinięte na chama podkłady, tylko nowe rzeczy ogarnięte na tym samym samplu.
Z założenia płyta, a więc i wersy, miały być brudne i nieposkładane, miały zrobić burdel w Twojej wieży i głowie. No i w zasadzie robią i są rzeczywiście brudne i nieposkładane. Chcę wierzyć, że to jest artystyczne zamierzenie, a nie brak skillsów, bo po ponad dekadzie na scenie, to chyba nie wypada nie umieć rymować, prawda? Tematyka kawałków jest jednak nie tylko i wyłącznie imprezowa, chłopaki (i dziewczyna!) rymują w zasadzie o wszystkim - ale, że dla nich wszystko kojarzy się z melanżem, to nie dziwmy się, że wóda i najebka przewija się przez teksty czas cały. Ponadto, mamy tu generalnie dość sporą dawkę humoru i dystansu do rzeczywistości. Jedyne czego nie mogę znieść, to seplenienie kolesia w 'Ostre marzenia', kurwa, dozobacenia...
Płyta przeszła w zasadzie bez echa, co najwyżej została zjechana w poszczególnych, nielicznych recenzjach. Ale bez przesady, nie jest to taka słaba płyta. po prostu to album do puszczenia gdzieś w tle, nieskrępowany pseudointelektualnymi rozkminkami, na luzie i bez spinki. Najlepiej podczas najebki.
PS: Co to znaczy 'zjeć'?????
ZACIĄGNIJ I POSŁUCHAJ
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz