1. Intro
2. Światło
3. Oczyma Emigranta
4. Pamiętam
5. Chmury
6. Droga
7. Będzie dobrze feat. ORZEU
8. Niepotrzebny
9. Człowiek feat. MENTOR
10. Obraz świata feat. MENTOR
11. Melanże
12. Deklaracja
13. Trójwymiarowe zdjęcia
14. Sen
15. Fabryka
16. Człowiek remix feat. MENTOR
17. Chmury remix
18. Fabryka remix
Kim jest Empe i kto go zna? Najwyraźniej zna go 101 Decybeli i jeszcze parę innych osób. Wszak to już trzecia jego płyta na przestrzeni ostatnich 10 lat! Wprawdzie Empe wyjechał na parę lat do Wielkiej Brytanii, ale nie znaczy to, że umilkł - właśnie tam powstała ta płyta. Pytanie tylko, skąd tytuł, skoro Empe siedział w Anglii, a nie za oceanem? Czy ja coś mylę?
Empe skumał się z gorącym, podziemnym (w sumie) producentem, 101 Decybeli, który wyprodukował większość płyty. Resztę bitów uzupełnili Annodominibeats z Londynu, który współpracował już ze śmietanką rapu światowego oraz Amat. Mamy więc tu bity lepsze lub przeciętne - chyba z przewagą tych drugich. Klasycznie pojęte, lecą sobie przez 57 minut, czasem spowodują, że ucho się zbliży do głośnika, ale w większości grają sobie gdzieś tam w tle. W sumie przelatuje przez uszy prawie w całości, pomimo mocnego wejścia w 'Świetle'.
Empe jest całkowicie dostosowany do bitów - czyli przeciętny. Ma poprawne flow, nieźle rymuje, nie zabija się o werble. I co z tego? Jest zwyczajny jak kiełbasa na mięsnym. Nawet te teksty nie są złe, ale są tak wyświechtane, że można nimi zmywać podłogę w przychodni rejonowej. No kurna, nic tu się nie dzieje. I do tego wykorzystany aż w trzech kawałkach Mentor, który już nie jest zwykłym emce, tylko niestety tym z niższej półki. Tyle lat pracy, a wszystko utknęło w nijakości. Szkoda.
To właśnie jest największa wada tej płyty: nijakość. Wszystko jest równe, nic się nie wybija, ani na plus, ani in minus. Wszystko jest równie nijakie. Tu nawet ciężko znaleźć lepszy kawałek - może 'Światło', ale też z wahaniem. I nie da się powiedzieć, że to zła płyta. Tylko... Nuda panie - a to jest najgorszy wróg dobrej płyty.
PS: KANISTRY, a nie karnistry, do cholery...
OCENA: 3\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz