sobota, 28 września 2013

GOT BARSS - LIGHTS UP

nielegal 2013

1.Intro
2.Break Fast 
3.Lights Up
4.Jeden Dzień 
5.Game Boy
6.Cash 
7.Słowa [Bonus Track]

     Got Barss to dość dziwna ksywa, jak na polskiego rappera. Bardziej pasuje do producenta. Got Barss jest i tym i tym, a celuje w tępionym ostatnio przez tych 'prawdziwych' trapie i crunku. Zatem - jebać go, czy uznać jednak, że jest dobry w swojej szufladce?
    Patrząc na Barssa jako na producenta, nie można się go bardzo czepiać, bo wiekszość podkładów, które tu popełnił brzmią jak wyjęte z pierwszej lepszej płyty, pochodzącej z Memphis. No i dobra, koleś ma swoją jazdę, robi sobie muzę taką, jaką lubi - innym może się to nie podobać, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że na swoim podwórku jest niezły. Bo są tu, poza syntetycznymi trakami, typowymi dla trap muzik, znajdziemy fajny podkład do 'Słowa' - nieco inny i świeży. Jednak sporo tu elektroniki i syntrezatorów, napędzanych milionem hajhetów. Muzycznie jednak, jak na trap - jest spoko.  
    Koleś jest niestety dużo lepszym producentem, niż rapperem. To taka tania kopia hamerykańskich rapperów z Memphis, nawet jego flow łupie niczym Crunchy Black z Three 6 Mafia - słowa podzielone są wyraźnymi spacjami, co sprawia, że każde słowo jest mocno zaakcentowane i nie bardzo wiadomo, na czym się skupić... Choć tak naprawdę najlepiej na niczym, bo teksty to zasadniczo papka. Jednak są tu kawałki, w których Got Barss wypada lepiej - to te 'normalniejsze', jak np. 'Jeden dzień', którego da się słuchać, bo jest tu jakiś sens. Wysypki dostaję, kiedy słyszę Barssa, wrzucającego angielskie słowa typu 'słetśirt' - albo umiemy i używamy albo zamykamy mordę i nie dajemy obcojęzycznych wtrętów ani całych traków, bo robimy siarę. I ogólnie, całą płytę wypełniają pierdoły, wiadomo, że kesz rymuje się z kesz lub boy z boy - to taka maniera złotozębych kolesi z getta, którym 'nigga' najlepiej łączy się w pary z 'nigga' właśnie. 'Dla mnie tekst ponad burdel' - że kurwa co? 
    Tak pustej płyty dawno nie słyszałem. Got Barss pieprzy głupoty, przechwala się świetnym flow i stara się ociekać zajebistością, ale tak naprawdę jest marny. Powinien zostać przy robieniu muzy, bo to mu jeszcze jakoś wychodzi, natomiast lirycznie i stylistycznie zupełnie się nie nadaje - jak dla mnie. Słabe jednak. 

OCENA: 2\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz