1. Nowe Paręsłów
2. Tańcz
3. Mój Miły Głos feat. ANIA BRACHACZEK
4. Weź Mnie
5. Kupuj Graty
6. Budzik
7. Elektrohop
8. My feat. SMAGALAZ
9. Ty Masz to
10. Co Noc feat. WFD
11. Zmieniamy Twój Świat
12. Dynamiczna Kicia
13. Czeka Majk
14. Kilka Chwil feat. MICHAŁ OSTROWSKI
Kto jeszcze pamięta Dorę i Falę, tworzących jeden z głównych zespołów żeńskich w polskim rapie? Wbrew pozorom dużo osób. Parę Słów, po bodaj 9 latach, powróciły z trzecim albumem, zmieniając zupełnie konwencję, przerzucając się na 'elektrohop'.
Kiedy zajrzałem do okładki, aby zobaczyć, kto wyprodukował te elektronikę, prawie zdębiałem. Producentem płyty jest nikt inny, jak DJ WuBe, znany z takich składów jak TJK, czy Stare Miasto, niegdyś piewca brzmień oldschoolowych i złotoerowych, dziś w swoich bitach łączący perkusje breakbitowe z melodyką z gatunku C.C. Catch, czy Modern Talking, wprowadzając jeszcze autotuny. Ten z założenia party rap, bardzo mi tu śmierdzi tanią podróbą ostatnich Black Eyed Peas, czy brytyjskiej sceny garażowej, tyle że to nie brzmi tak dobrze. Elektroniczne eksperymenty są fajne, pod warunkiem, że się umie sobie z tym poradzić...
Lirycznie jest to taki regres, że aż ciężko uwierzyć w to, że dziewczyny poczyniły tyle kroków wstecz. Dora i Fala może się wyrabiają w większości przypadków na tej elektronice (nie zawsze!!), to tekstowo brodzą w takiej płyciźnie, że mogłyby jak Jezus chodzić po powierzchni wody. Za przeproszeniem, dziewczyny pierdolą takie głupoty, że robi się gorzej: 'jeśli ty jesteś skałą, ja miękkie futerko' albo 'gdy patrzysz na mnie mam awarię, przechodzą mnie dreszcze i pragnę jeszcze' albo 'czeka majk, mama hajs, znów się czuję och najs, więc na fula graj akurat nasze blablabla'. Nie ma tu nic konkretnego, tylko jebanie o imprezach, zakupach i swojej zajebistej elektronicznej muzie. Ja pojmuję to, że to muzyka na imprezę, a nie do rozkminki, ale nawet muzyka taneczna powinna mieć tekst chociaż chwytliwy, a nie beznadziejny. Przy tej okazji, goście zjadają Paręsłów bez bułki. Ania z BiFF i Pogodno, całkiem nieźli Smagalaz, którzy rozwalili system i pokazali ciotkom, gdzie ich miejsce. WFD też dali niezłą lekcję w całkiem niezłym skądinąd kawałku klubowym 'Co noc'.
Ja lubię podobne brzmienia, uważam, że Brytyjczycy są naprawdę dobrzy w tych klimatach - ale to ma tyle wspólnego z klimatem angielskim, co piesek preriowy z buldogiem. O ile sam koncept jest ok i mogło wyjść z tego coś naprawdę fajnego, to nie dość, że Doroty są kiepskimi rapperkami, to jeszcze mają tak bezdenne rymy, jakbym słuchał miss porno z przedszkola. Ja jebie. Jedyne, na co warto zwrócić uwagi to wejścia Smagalaz i WFD, którzy w ogóle są tu chyba tylko po znajomości dobrej. I ten pierdolony autotune co 20 sekund...
OCENA: 1+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz