1. Pas Oriona
2. Spal moje zdjęcia
3. Chiroptera
4. Nie odchodzę feat. BONSON, EKONOM
5. Panie
6. Nie rozmawiaj z duchami feat. BOGU BOGDAN, QUEBONAFIDE
7. Tańcząc w ciemnościach
8. Potrafię latać feat. RAHIM
9. Potrzebuję tego
10. Gdy opadnie popiół feat. DEVOICE
11. Lucid dream feat. DJ KRUG
12. 96
13. Wyżej
14. Spal moje zdjęcia remix feat. ZDUNO
15. Ku rozwidleniu rzeki
16. Lot nad kukułczym gniazdem
Poprzednia płyta Kapitana Planety... ups, sorry, Radka Planety, odbiła się szerokim echem i lud poznał, któż to taki jest ten Planet ANM. Okazało się, że ten rapper i producent ma spore umiejętności i potrafi nagrać ciekawą płytę. Dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po jego nową produkcję.
Jednak już z samego tytułu wiedziałem, że to może nie być dla mnie łatwe... 'Cośtam, gusta się skurwiły...' ot, co. Jaki był początek cytatu? Pewnie zaraz sobie przypomnę, chwila. Ale ten cytat jest bardzo znamienny, bo Eljot reprezentuje właśnie pewien rodzaj tych 'skurwionych gustów' - elektroniczne, melancholijne podkłady, niekoniecznie uzbrojone w perkusje, a jeśli już, często okazuje się, że są one połamane. Ja rozumiem, że te skurwiałe gusta odnoszą się do trapów i drejkowych pojękiwań, ale te bity, bardzo ambitne skądinąd, niebezpiecznie bliżej są do tych udziwnionych rapsów ostatniej dekady, niż do prawdziwego hip hopu. Czy to się może podobać, to kwestia gustu, jednak według mnie, ma coś w sobie, co nie pozwala przejść obok tej muzy obojętnie. Nie porusza mną to tak bardzo, ale nie powoduje ruchów palca w kierunku przycisku STAHP!!! Dwa ostatnie kawałki zrobili Matek i Foux.
A, już wiem, to leciało tak: 'teraz rap robią pedały, a gusta się skurwiły'. Planet udowadnia, że owym pedźkiem nie jest i robi konkretny rap z pokaźnym przekazem. Bo Radek nie dość, że ma konkretną nawijkę i świetne flow. Całość wzbogacają (to dobre słowo) wyśmienite teksty, które z jednej strony pasują do podkładów Eljota, z drugiej aż mnie kręci, żeby posłuchaĆ tego na podkładach np. Galusa albo Metro. Sporo trafnych hasztagów (ten o Radiu Maryja i medium (Medium) to 'bulls eye'!), mnóstwo sprytnie zakamuflowanych odnoŚników - to wszystko powoduje, że nie jest to rap dla idiotów, bo i tak nic nie zrozumieją. Do tego każdy z gości wszedł udanie w system i dźwigną zadanie, choć poprzeczka była wysoko.
Piąty album Planety to kawał porządnej dawki złożonego mózgotrzepa. Raz, że podkłady to elektronika i idą one w te nowe trendy, odchodząc od korzeni, choć pasują tu bez wątpienia. Dwa to te teksty, które kładą się gruba kołdrą na umysł i każą siedzieć pod nią, aż się zgrzejesz. I tak nie będziesz miał dość. Kurwa, z każdym kawałkiem wchodziłem w to głębiej i głębiej i po ostatnim traku czułem, że muszę puścić to raz jeszcze. I jeszcze i jeszcze. Przestała mi przeszkadzać ta muza - całość jest kompletna. To płyta, która wywarła na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Ja się zgrzałem pod tą kołdrą.
OCENA: 5\6
Kim jest Planet ANM*
OdpowiedzUsuńPiąty album Planeta*