1. Intro
2. Alergia feat. ABEL, BEBSKY MOPS
3. Jestm Plakiem
4. Jebany
5. Vincent Vega
6. Mowa instant
7. Czapki z daszkiem
8. Idą roboty
9. Mia Wallace
10. W plecy
Poprzedni album Flaszek i Szlugów, The Best Of FiS' zupełnie mnie rozwalił swoim podejściem i znalazł się w zeszłorocznym zestawieniu top 20 nielegali na wysokim, trzecim miejscu. Kiedy, z pewnym poślizgiem, przyznaję, dowiedziałem się, że FiS wydali swój kolejny album, wiedziałem, że muszę go mieć. Chwilę mi to zajęło, ale oto jest. Z drżeniem serca wrzucam do odtwarzacza.
Muzyka Dźwiękowego Koleżki przeszła pewną transformację - może na skutek współpracy tutaj z Bratem Jordah ze Smagalaz? To już nie jest bujający funk, tylko komputerowy, rzekłbym nawet robotowy hip hop z atari, pomieszany z samplami i stosem dziwacznych dźwięków. Więc sporo numerów brzmi, jak robiona na 8 bitach - wpływy chiptune są dość wyraźne. To mamy w 'Jebanym', czy 'Alergii', a także w cybertronicznym 'Idą roboty'. Ale przecież nie tylko, bo na te bity wchodzą również jakieś wschodnie, folkowe melodyjki w 'Jestm Plakiem', które tworzą ultranajebkową atmosferę 'Prawdziwych Polaków'. Funk powraca w 'Vincent Vega', 'Mia Wallace' i w paru innych numerach, jednak pomimo pewnych odchyłek stylistycznych, wszystko jest spójne i gra jak Penderecki na harmonijce ustnej.
Król Świata może nie jest królem mikrofonu, ale to nie szkodzi. Ma olbrzymią dozę charyzmy i swobody w rymowaniu i nawet jeśli coś zgrzytnie, to człowiek nie zwraca na to zupełnie uwagi. Bo Król Świata zarządza klimatem niczym rasowy wodzirej na wsiowym weselu. To taki koleś, który skupia w sobie kwintesencję typowego Polaczka, pokazując taki stereotyp w krzywym zwierciadle. Takie podejście, plus kolosalny dowcip rappera, czynią słuchanie albumu wyjatkową rozrywką. Te stereotypy obnażane są w 'Jestm Plakiem', czy 'Jebany' o zwykłej sąsiedzkiej zawiści, ale można ją znaleźć w każdym innym numerze. Król bawi nawet opowiadając Pulp Fiction (w co najmniej dwóch kawałkach), gadając o czapeczkach i drogich gadżetach, czy marszu robotów. MC zaskakuje kątem spojrzenia na rzeczy oczywiste i sposobem podejmowania tematów, skojarzeniami. Z gości dostajemy tu tylko Smagalaz - i dobrze, i fajnie. Nikt nie psuje klimatu.
Znowu uwielbiam. Obaj bracia się wzajemnie uzupełniają, są nietuzinkowi, wyskakują poza szablon i zapieprzają w krzaczory i bezdroża. Wydaje się, że trzeba mieć nieco bardziej otwartą głowę dla ich muzyki, ale na pewno trzeba tego spróbować, bo to rzecz wyjątkowa.
ODSŁUCH MASZ TU!!!
OCENA: 5+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz