sobota, 28 marca 2015

BADOCHA - RAZ 2 3 Q-RWY PSY

nielegal 2015

1. Pierdolone Zoo
2. Tam Gdzie Hip Hop  feat. DREADLOCK, WARSZAWSKI
3. Cyfrowy Rap 
4. Matka Polka 
5. Nie można wszystkiego przeżyć 
6. Ciągle Pamiętam 
7. Zemsta Lamusa 
8. Po ostatni dzień
9. Znów zostałem sam    feat. SZTYWNY PMP 
10. Jebany monolog 
11. 200 i 2 piwa
12. Zima na Ursynowie 
13. Lubie się odjebać 
14. Nie mam kolegów kurwa... 

    Esperal może nie jest bardzo znanym składem w warszawskim podziemiu, ale działają na Ursynowie już od kilku lat. Jednym z trzech ludzi w Esperalu jest Badocha, który niedawno wypuścił swój solowy album, z nieco... odmienną okładką.
    W zasadzie, to nie tylko tytuł i okładka są tu kontrowersyjne. W bitach może aż tak dużego szoku nie ma, ale opisanie produkcji jako 'zajebany bit' albo 'sorry nie pamiętam' nie zdarza się często - przynajmniej jest zabawnie. Poza powyższymi, znalazło się jednak tu kilka niezajebanych rzeczy - tak z połowa materiału. Na szczęście te zawinięte bity są niezłe i mało ograne. Najwięcej oryginalnych traków dał kolega Badochy z Esperala: Bąbel - są to chyba najlepsze rzeczy tutaj, zwłaszcza bit do 'Matki Polki'. Poza nim są to Chlebson, Dreadlock, Aeste, Surowy i Maciek D13. To klasyczny klimat samplowanych bitów, tkwiących gdzieś w latach '90, ale brzmiących bardzo przyjemnie i kiwających głową. Ogólnie muza jest sympatyczna i miło leci przez cały album, nie ważne, czy 'zajebana', czy od własnych producentów. No, wyjątkiem jest dyskotekowy 'Lubię się odjebać', stanowiący swoisty żarcik i prztyczek w noc. 
    Wiesz, 'kto wrzuca kurwa trzy razy w jedno zdanie'? Wiesz, kto 'kto mówi, że wódka jest dobra na śniadanie'? Tak, to Badocha. To on tu jest prawdziwym mistrzem ceremonii, obdarzony dość szczególną barwą głosu i flow, który może nie wszystkim się podobać, ale razem brzmi to wszystko oryginalnie. Największą siłą albumu są teksty, które trzeba brać nieco przez palce, bo z jednej strony koleś, który mówi 'więc pierdolę rekordy brania chuja do mordy', pomiędzy setkami bluzgów, 'rzucaniem kolejnego pawia' i jebaniem tych dziwek, przemyca jednak ciekawe treści, na które warto zwrócić uwagę. To takie życiowe wersy, podlane wódką, potem i łzami (no i różnymi płynami ustrojowymi #ifyouknowwhatimean :P). Obrany przez Badochę wizerunek wyróżnia go na tle innych zwyczajnych rapperów: najpierw przyciąga bezkompromisowością, a kiedy już zaczniesz słuchać, wyłapiesz coś dla siebie. Badocha zaprosił kilku gości, ale nie mają oni większego wpływu na klimat albumu - ot, są.
    Ciekawy album, nieco nietuzinkowy. Z pozoru brutalny i wulgarny, ale to powierzchowność, bo pod twardą skórą rappera-chama kryje się wrażliwy człowiek, opowiadający o swojej rzeczywistości. Nie jest to może wizja pozytywna, ale przecież życie to nie tylko 'peaches and cream'. Do sprawdzenia, bo na pewno będzie się podobać sporej części słuchaczy.

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz