1. Kawałek
2. Afinacja
3. Rób Co Czujesz
4. Ka'Boom
5. Ego
6. Kolejny Kawałek
7. Chandra
8. Jeśli Zginiesz
9. Jeden Krok
10. Inny Od Innych
11. Nic Szalonego
12. Miłostki I Słabostki
13. Mądry Czy Głupi
14. Pociąg Do Nikąd feat. DOMAN, DZIECIAK
15. Filtry feat. DESKA
16. Kto świnia Kto Pies?
17. W Górę Serca
18. Przeszło Przyszło Teraz feat. JACO
19. Oddaj Mnie
20. Duszkiem Pity Szał
21. Arbuz
To już trzeci nielegal Nikone, który, jak mi się wydaje, lubi siedzieć w podziemiu i z nagrywania płyt czerpie zwyczajną radość i sprawia mu to przyjemność. w lutym Nikone wypuścił kolejną płytę, która może nie wywołała szału, ale trochę osób ją zauważyło - głównie lokalnie.
Część podkładów jest tu zajebana, jak to ładnie określa Nikone, z różnych miejsc. Niektóre bardzo znane, wzięte z płyt Alchemista. Ale przecież nie wszystko jest skradzione, bo sporo jest tu oryginalnych bitów od Deski, Omena, Sync Czarnego, Kamilosa, ADW i Gretza. To podkłady wydobywające się z czeluści nowojorskiego podziemia, przywracające wspomnienia o ciężkim, hardkorowym brzmieniu z lat '90. Muzyka jest dość monotonna, mająca stanowić tylko tło do nawijki rappera, a nie powodować szał u młodych cipek. Owszem, wpadło tu kilka wyjątków, jak 'Miłostki i słabostki' od ADW, niemal pozbawiony perkusji 'W górę serca' od Gretza, czy 'Inny od innych' od 'chuj wie kogo', ale nie wpływa to bardzo na odbiór. Te nieliczne podkłady od ADW ('Oddaj mnie', czy wspomniane 'miłostki...') to chyba najciekawsze momenty pod względem muzycznym.
Głos Nikone jest chropowaty i pełen emocji, potrafi on nawinąć naprawdę dobrze, ale na dłuższą metę jego flow i technika są bardzo męczące, bo albo zupełnie nie słuchasz, o czym on mówi, albo siedzisz i próbujesz wyłowić poszczególne słowa z tej kaskady wersów. Weź sprawdź 'Ka boom', który jechany jest nie na rymujących się końcówkach, tylko wręcz sylabach - choć wymaga to ogromnego kunsztu wykonania i świetnej techniki, wyznam że kurwa nic z tego nie rozumiem. Jako ciekawostka jest to wspaniały pokaz skillsów, ale w sumie cały album pojechany jest w podobny sposób, co mnie bardzo nużyło. Nie wiem, co bardziej: czy warczący wokal, czy ta lawina rymów, czy wszystko na raz. Teksty Nikone są bezkompromisowe i hardkorowe, dobrze współgrające z techniką i bitami. Mnóstwo tu kurew i dość obleśnych panczy, sporo jarania, życiowych problemów... To czarny album, odwołujący się do ciemnej strony życia - nie ma tu miejsca na światło i radość. Rapper zaprosił kilku gości, co nieco urozmaica brzmienie, choć poza Dzieciakiem nie ma tu na kim zawiesić ucha.
Mam pewien problem z tym albumem. Nie mogę powiedzieć, że Nikone jest słaby - byłby to dość duży błąd. Jego technika i umiejętność pisania rymów i składania ich w ciągnące się bez końca wiersze jest niesamowita. Całość jednak sprawia wrażenie kamienia na piersi, bo wszystko zebrane go kupy: charczący głos, monotonność, kaskady rymujących się słów, zlewających się w jeden bełkot... Wyznam, że choć doceniam Nikone, męczyłem się z tą płytą bardzo.
OCENA: 3+\6
Moja opinia natomiast jest całkiem inna. Nikone wydal jeden z najlepszych albumów w ciągu ostatnich lat w polskim rapie (T.P.R jego pierwszy album również się zalicza do mego rankingu). Nie wiem skąd wziąłeś info, ze to jego trzeci nielegal.
OdpowiedzUsuńHmmm... może ja o czymś nie wiem?
Bez hejtu Twojej recenzji, ale ogólnie moim zdaniem jest tak, albo jarasz się niesamowicie Nikone i widzisz, to co on ma, a czego nie mają inni mc, albo po prostu traktujesz go, jako ,,rapera'' który gdzieś tam istnieje, a często nawet o tym nie pamiętasz. Dla mnie, to jeśli ktoś chce się kimś inspirować, to właśnie powinien nim i jeśli ta osoba coś z tej inspiracji wyniesie, to dla przykładu nawet milion razy klepane tematy można przedstawić zupełnie w inny sposób niż dotychczas były przedstawione.
PS: Miło, ze w ogóle ktoś dostrzegł projekt Nikona, bo jak na takie możliwości, to on co najmniej ma 10x za małą słuchalność. Pozdrawiam ;)
Cieszę się, że ktoś zauważył i zrecenzował moją pracę i choć zgadzam się, że ta płyta jest ciężka to osobiście... moim zdaniem na pewno nie jest monotonna, po prostu wjeżdża na łeb i nieco męczy. Przychylam się bardziej ku komentarzowi Anonima jednak szczerze, doceniam tę recenzję. Miłe doznanie. Rzadko mam okazję poczuć coś takiego. Pozdrawiam obydwu autorów.
OdpowiedzUsuń