1. Kalejdoskop - VNM
2. Zatrzymać Czas - PEERZET, ERIPE
3. Głód - GOLIN, KISIEL
4. Alzheimer - ROVER, ENSON
5. Alone In NYC (Instrumental)
6. (Nie)Zgodnie Z Planem - SHOT, MAJK
7. Dupy Z Fejsa - TMK AKA PIEKIELNY
8. To Have Nothing (Instrumental)
9. Girls, Girls, Girls - KAMEL, BASSTEK
10. Sam - 3CZWARTE SUKCESU
11. Day Off (Instrumental)
12. Cel Uświęca - CHUDINI
13. Pomnik - ARSKI
14. Obserwator 2 - JUNES, KONIK
15. Central Park (Instrumental)
16. Nie Pozdrawiam - KOBIK
17. Slash - DYHU DYH
18. Bonus track
Nitro Beatz to gość ze Słupska, którego podkłady na pewno już gdzieś słyszałeś. Choć jego imię może jeszcze nie stawiane jest w pierwszej lidze producentów, ale ma on za sobą przeciez współpracę z takimi osobami, jak Zbuku, VNM, Rover, czy Shot - zreszta ma to wyraz na jego debiutanckim krążku producenckim. Z pomocą Vibe2Ness i Bobera powstał album, mieszający podziemie z legalem.
Nitro to klasyka hip hopu, robi swoje podkłady oparte na samplach i bum bapach. Owszem, zwraca uwagę na to, żeby były one up-to-date, to takie nowojorskie granie z pierwszej dekady XXI wieku, z mnogością wokalnych sampli. Producenta energiczne wspierają DJ Te i DJ Qmak, którzy zapodają sporo drapania wosku, co naturalnie ubarwia brzmienie albumu i je wzbogaca. Te bity nie wyróżniają się jednakże niczym szczególnym spomiędzy setki innych podobnych. Jeśli ktoś jest zajarany tym klimatem Złotej Ery spod znaku Sensiego, czy Hurragun - nie ma na to szans. To takie zwyczajne, bardzo podobne do siebie traki, które w rezultacie zlewają się nieco w jeden, godzinny podkład. W zasadzie najlepsze w tym wszystkim są skrecze, bo muzyka po prostu jest.
Goście, jakich zaprosił Nitro, to istna mieszanka fejmowych rapperów z leglnych wydawnictw, podziemnych, uznanych graczy i lokalnych wykonawców, znanych we własnych miastach. I na szczęście, w większości rapperzy właśnie ratują tu rzecz. Nie powiem, że kogoś nie powinno tu być, choć przy takiej ilości wykonawców zawsze zdarzy się lepsze, bądź gorsze wejście i na to nie ma siły. W zasadzie ciężko tu również wyróżnić jakieś szczególnie świetne zwrotki - może tylko takie, które zwracają uwagę. Technicznie, VNM jest naprawdę mocny. Tekstowo, na plus wypadli dla mnie Kisiel i Peerzet, może Kamel. Rover usiłował być śmieszny - nie bardzo wyszło. 3Czwarte Sukcesu powinno raczej tkwić tam, gdzie jest, bo to jeden z mniej fajnych numerów na tym albumie. Arski się nieco wysypał, TMK przyniósł nieco pretensjonalny, ale nawet wpadający kawałek. Kobik, choć ma słaby głos, za to wjeżdża na pełnej kurwie i czuć moc bragga i panczy.
Tja, no i wyszła płyta nieco nijaka i bezbarwna, niby porządna i dobrze zrobiona, ale przepływa przez uszy, nie pozostawiając żadnego wrażenia. Ani złego, ani dobrego. Ok, słuchałem, ale co mogę o niej powiedzieć? Jest.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz