1. Taki Jak Ja
2. Odpowiedzialność
3. Niedziela
4. Moja Warszawa
5. Wolność
6. Łańcuch
7. Determinacja
8. Maui
9. Cisza
10. CV vol. 1
11. Ja
12. Dorosłość feat. KUBA KNAP
13. Złote Myśli
14. I, O, E,
15. Momenty feat. LILU
16. Goodbye
Theodor to dość dziwny typ - może nie chodzi tu o niego samego osobiście, ale o wrażenie, jakie wywołuje. Alkopoligamia miała go wydać, ale wymiksowali się wężowym ruchem z interesu, więc przyjęto Theo w 3\4 UDS. Na forach zdania są podzielone - w sumie więcej opinii o chujowości Theodora, choć z drugiej strony rapgenius uznał 'Pierwsze Demo' płytą tygodnia. To w końcu jak jest?
Mamy tu lekki rozstrzał na produkcji, bo Theo zebrał ponad dziesięciu bitmejkerów na ten godzinny materiał. Ale, wbrew pozorom, materiał na tym nie ucierpiał, bo bity są dość konkretne, pomimo, że nowoczesna, to jednak z klasycznym zacięciem. Spójrzmy na listę producentów: Ambeatny, NoTime, Bez_Struktury, Grejtu, Nerwu, Clockworkkk, Pereł, Even, Justyna Em, Sense i Poszwixxx. Kto się orientuje choć trochę to szybko zgadnie, że mamy tu wszystko - od melancholijnej klasyki Pereła, po Poszwixxxa, który też tu nie dał jakiegoś stricte syntetyka. To dość zróżnicowany klimat i powiem prawdę, że niekoniecznie wszystkie bity wchodzą bez mydła. Świetnie brzmi 'Niedziela' Bez_Struktury, równie fajnie buja 'Moja Warszawa' od Grejtu, złotoerowe 'Złote myśli' Sense ze skreczami DJ Kebsa, natomiast soulowe 'Maui' Evena to prawdziwy kąsek. Na przeciwnym biegunie jest nieco łzawy Pereł ('Determinacja'), czy dziwna 'Cisza' Nerwusa.
Cóż, Theodor wcale nie jest taki słaby, jak go malowali (obsmarowali?) na forach. Może jego styl czasem kłuje w uszy, może wokal nie jest wyszlifowany, ale... to właśnie daje ten specyficzny klimat. W sumie ciężko mi po kilku odsłuchaniach zacytować coś konkretnego, bo te wersy, choć są całkiem niezłe, to nie mają żadnych linijek, które kładą na ziemi. Jednak coś w tym wszystkim jest, bo MC słucha się naprawdę dobrze, zarówno jego stylistyki, jak i opowiastek. Nie wszystkim się to musi podobać, bo Theodor jest taki, że albo go polubisz, albo zjebiesz - ciężko być w stosunku do niego obojętnym. Mnie jednak ta postawa odpowiada i nie będę narzekał - to wcale nie jest złe, to brzmi całkiem fajnie.
Trochę się bałem, zanim odpaliłem materiał, ale niepotrzebnie. Theodor wie co robi, Theodor umie wpaść w ucho i choć czasem przekaz może być niejasny, bit zbyt rozwodniony, album jest całkiem całkiem. Wcale nie zamierzam narzekać, spoko rzecz.
OCENA: 4\6
Ja z kolei jak pojedyncze kawałki losowały mi się na plejliście jarałem się... Do czasu aż przesłuchałem całośc i taki średniak trochę. Cała płyta mi się rozmywa a po powiedzmy 12stym traku już patrzyłem za ile koniec... Dla mnie 2.5/6 ale czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń2,5 to już nie średniak, to lipa... Ale nie, no nie jest aż takie złe...
OdpowiedzUsuńNo tak, to niech będzie 3... Ciekaw jestem poprzedniej płyty Theodora, był darmowy download a teraz nie umiem znaleśc. Lubie go ogólnie i ciekaw jestem czy zaliczył jako taki progress.
OdpowiedzUsuń