1. Fly - RDK
2. Nawet - POPIEL
3. Nie chodzi o - BEDI RWP
4. Biegam i morduję - FUTURYJE
5. Zasmolony - J-KID, JANKES, BILANS
6. Trill Gates - ZEY
7. Basketball - MCZAJA, ADIS
8. Eye of Sauron - AMI
9. Do znudzenia - ER, QSHA
10. Acapulco - DISTER
11. Na drugim planie - BARKAS SQUAD
Swag Jak Skurwysyn 2.5 to szczególna składanka, której traklista została wybrana przez pięć osób: dziennikarzy, muzyków i bloggerów, związanych tak, czy inaczej z rapem. Wyniki selekcji, zakończonej 14 marca dały efekt w postaci jedenastotrakowego mikstejpu. Warunek uczestnictwa był następujący: nagraj kawałek i wyślij. Takie to proste.
Wybrane tu zostały sam przednie traki z tych, co przysłano na maila. Pierwszy wchodzi króciutki 'Fly', gdzie RDK cienkim głosem krzyczy po angielsku 'ima get high, ima stay fly', czy coś podobnego i pierdoli dziecięcym głosikiem o chlaniu. Drugi wchodzi za nim na trapowym traku Popiel, który ma też wokal dwunastolatka, a nawija o ciężkim jaraniu. Do tego pieprzy, że na rapie zjadł zęby, matko. Kolejny numerant to Bedi, który na dość podobnym traku jedzie znowu o ćpaniu i hajsie. Futuryje na bicie Gugasa to doprawdy szczyt dna (o ile dno ma szczyt - ale tu wszystko jest postawione na głowie) - nie dość, że bit jest zwyczajnie słaby: ascetyczny i syntetyczny z dziwnymi pobrzdąkiwaniami, to jeszcze fatalny refren z darciem ryja i beznadziejne zwrotki dopełniają zniszczenia. Muzyka się w zasadzie nie zmienia cały czas, pierdolenie o ćpaniu i hajsie też - totalna sieczka. Trochę lepiej wychodzi Zey z autotunowym refrenem, lecący fajnym flow po tym syntetyku, ściągniętym z shadowville. Może i nieźle jeszcze ogarnia się Ami na bicie Deckstera. Z tych brzmiących dość porządnie dodam tylko Qshę i Distera na bicie Adasha... No i najbardziej mi tu znany Barkas Squad.
Mój Boże, zastanawiam się, jaki jest sens wydawać takie krążki. To rzeczywiście taki zajebisty rap? Przecież połowa tych gówniarzy to kolesie nie dość, że bez imienia, to, co gorsza, bez skillsów! Dobrze, że materiał jest krótki, bo 70 minut byłoby nieznośne - i tak miałem duży problem, żeby włączyć płytę po raz drugi. Połowa brzmi tu jak banda szesnastolatków, chwalących się swoimi podbojami seksualnymi, nie wspominając, że każda zdobyta kobieta była na ekranie kompa. Słaby skład, słabe kawałki, a te 2-3 numery, które są w miarę, nie ratują niczego. To się powinno nazywać Syf Jak Surwysyn, bo płyta jest tak marna, jak jej okładka. I któż był w jury? Popkillery, Młody Zgred, czy zagorzały katolik Mateusz Osiak - jak treści przekazywane w kawałkach mają się do jego wiary, wie już tylko on sam... Nędza, panie.
OCENA: 2\6
Ziom bo to jest luźne gówno... Aż z nogawek wypływa
OdpowiedzUsuń