1. Intro feat. DJ SELI
2. Na Rewir Wbijam
3. Nie ma Jednej Prawdy feat. BONSON
4. Tatuuję Bity
5. Wolę Platynę feat. KOBRA
6. Biegnę
7. Pieniądze Szczęścia Nie Dają feat. LILL
8. Przyjaciele feat. DJ SELI
9. Can You Feel Me feat. KROOLIK UNDERWOOD
10 Pop That feat. DONDI
11. Jestem Zagadką
12. Film
13. Mr. HotShot feat. GINA MC NULTY, VERTE, DJ RINK, DJ SOINA
14. Dość feat. ZEUS, VNM, CEGŁA, VERTE, BEZCZEL
15. Przemierzam Świat
16. uTRAPiony
Druga solówka Buczera, reprezentującego toruński PTP, ma wiele mówiący tytuł, w który wpleciono słowo trap - czyli dość nowy kierunek w rapie, który wyznaczyli jakiś czas temu Three 6 Mafia. Buczer, a zresztą i całe PTP, jest piewcą tego stylu w kraju i juz od jakiegoś czasu jego płyty noszą znamiona strapienia.
Swoje utrapione bity dało Buczerowi kilku producentów - mało znanych, bo w końcu ilu jest u nas wykonawców jadących na klimatach z Memphis? Jest tu Juicy, ale nie Juicy J, tylko Juicy, po prostu Juicy - przynajmniej jasne jest, skąd koleś czerpie inspirację. Podkłady wycykali Buczerowi również Świerzba, Melobeats, Johnny Beats, Aifa, Aglofellaz i S.S.Z. Nie powiem, żebym był jakims specjalnym fanem tego typu muzyki, ale... Z jednej strony, te podkłady wcale nie muszą się podobać, bo nie są łatwe, zwłaszcza dla fanów bum bapu. Jednak... one mają coś w sobie. Wyładowane elektroniką, brzęczeniem i cykaniem do granic możliwości, nawet brzmią dość porządnie, oczywiście w granicach stylistyki.
Buczer swoim zachrypniętym głosem okazuje się być w niezłej formie. To znaczy stylistycznie, bo odnajduje się w obranej sobie stylistyce i nieźle daje sobie radę na tych popękanych, pstrykających podkładach. Umie na tych cykaniach przyspieszyć, zwolnić, zaśpiewać coś nawet i choć 'połowa tutaj nie kuma bazy, zostali w XX wieku', on dalej robi swoje. No i ok. Szkoda, że teksty są nijakie i o niczym, ale jak mówi 'muszę być najlepszy, nie muszę być fajny' - otóż nie jest najlepszy, a czy jest fajny, to kwestia gustu. Dla mnie spoko, jeśli chodzi o stylistykę. No cóż, a tę płyciznę tekstową słychać bardzo wyraźnie w kawałkach gościnnych. Jest tu Bonson (zabłądził?) ze swoją tradycyjną umęczoną gadką. Jest Kobra z doprawdy świetnymi wersami wypełnionymi niezwykle celnymi hasztagami - przyznam, że to chyba najlepsze wersy na albumie i jedne z lepszych Kobry w ogóle. Kroolik leci na autotunie niczym Roger Troutman i nie da się temu kolesiowi odmówić stylu. Dondi odnalazł się bardzo dobrze w tym klimacie, dając porządne wersy w porządnym stylu. Majki zupełnie rozjebali VNM i Zeus, w miarę porządnie wyszedł Verte i Bezczel, może i Cegła. I tak każdy z nich ma lepsze teksty od Buczera, choć styl nie zawsze.
I tu dochodzimy do clou imprezy. Może i Buczer ma styl. Ok, ma. Może i te bity kręcą. Ok, mogą być, pod warunkiem, że lubisz. Ale ta płyta, niby dobra, jest lekko wybrakowana, bo jak to jest, że czyjś album nakręcają goście? Faktycznie, jest niezły, ale nie oszalałem na jego punkcie.
OCENA: 3+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz