1. Podnieś łapy w górę (IN)
2. Polski hardcore
3. Błędy młodości
4. Gram o za wysoką stawkę
5. Brudne kłamstwa
6. Rap co się nie sprzedał
7. Chce mieć wszystko na raz
8. Pamiętniki feat. PJENTAK
9. Szary beton
10. Etaty
11. Wciąż idę
12. 32 Litery
13. Dreamer
14. Zegar
15. Deadline (OUT)
Plejer zabłysnął podczas wielu bitew fristajlowych i ma już tyle płyt, czy to solowych, czy wspólnych z innymi, na koncie, że ciężko na szybkiego policzyć. Rzepa zaś nie jest znanym producentem, jego bitów nie znajdziemy na legalnych nagraniach, a nawet na wielu nielegalach.
Wcale się nie dziwię, że Rzepa nie jest znanym producentem. Nie są to podkłady, które zrobiłyby na mnie wrażenie, bo ani to przebojowe, ani nastrojowe, ani konkretne - taki nowoczesny rodzaj muzycznego pierdolenia. Wejście jest wręcz dyskotekowe, reszta symfonicznie nadmuchana, bądź niebezpiecznie popująca. Niestety, jest to rodzaj muzyki, której totalnie nie trawię, czyli podkłady z pogranicza wszystkiego, a wiadomo, że jak coś ma po trochu wszystkiego, to jest do niczego. Najbardziej mnie wkurwiają te dyskotekowe tempa i perkusje, bo brzmi to jak tania masówka dla plebsu. Najgorsze, że te popowe popłuczyny zupełnie nie pasują do Plejera...
Bo Plejer jest emce konkretnym, lubiącym przyjebać wersem w pysk, aż idzie echo po plaskaczu. Owszem, czasem to bywa lekko żenujące i wręcz wulgarne - nie chodzi mi tu o przekleństwa, bo wiadomo, że dobrze użyte podkreślają moc przekazu, ale chodzi o samą treść, zwłaszcza wtedy, kiedy kawałki traktują o damsko-męskich relacjach (choć nie tylko): 'dupo nie bądź na mnie zła'. Mimo, że Plejer tłumaczy się, że ma 'brudne geny, kłamstwa, mam to po tacie'... Ale ja chyba za stary jestem na takie gówniarskie akcje. Poza tym, teksty o życiu, o swoim rapie i zgadzającym się hajsie... W sumie, wraz z niezłą techniką (która jednak czasem przepada na tych bitach) można by się pokusić o posłuchanie Plejera, ale nie z tym brzmieniem.
Nie jestem w stanie przejść tej płyty pod względem muzycznym. Jak bym chciał posłuchać disco po polsku, to sobie kupuję Shazzę, tak? A takie zakamuflowane pop-dicho z najniższej półki w Biedronce to nie na moje nerwy. Nie byłem w stanie tego przesłuchać w całości, musiałem przewijać. Nie spodziewałem się aż takiej słabizny. Album ratuje tylko czasem Plejer, wolałbym posłuchać tego na innych bitach, bo wówczas mogłoby to jakoś brzmieć. Rzepie mówię dziękuję bardzo, nara.
PS: Dla takich jak ja są wersy 'nie czujesz klimatu, to jesteś miękka cipa'. Najwyraźniej jestem, bo nie czuję. Choć dla mnie to właśnie miękkie cipy robią dyskotekę z hardkoru...
SAM SOBIE ZRÓB KUKU W USZY
OCENA: 2+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz