1. LUU
2. Trudne Słowa
3. INNA
4. Riki Tiki
5. Sposoby
6. 16 plus VAT
7. Trzy
8. Gosh’ka
9. Tańczyć
10. Ego trippin’ feat. FOKUS
11. Funky Cios, Sexy Głos
Szpadyzor rozszerza swoje horyzonty. Gural wziął się za damską muzykę 'miejską' i wydał mało znaną wcześniej rapperkę, która ma nieco inny pogląd na rap grę, niż reszta sceny. Przyznam, że nie słyszałem nigdy o tej pannie, dlatego z zaciekawieniem sięgnąłem po tę płytę - ale i z pewnymi obawami.
Obawy były dwie - pierwsza, to czy zniesę tę muzę. No bo posłuchałem najpierw singla i okazało się, że to klubowa, elektroniczna muzyka, doprowadzona miejscami do skrajów. Bo Melodiv Group, która zrobiła większość płyty gustuje w ultranowoczesnych trakach, pełnych syntetycznych dźwięków, pojękiwań, pisków i zgrzytów - taka muza prosto do klubu. P.a.f.f. posuwa się jeszcze dalej, eliminując do minimum ilość dźwięków, zmieniając breakbeaty dla b-boyów w klubowy banger. Grrracz za to postanowił w swoim podkładzie dodać nieco modnych dźwięków do całkiem, wbrew pozorom, klasycznego numeru - który jednak zmieniony został przez owe dodatki. Jednak spośród tych plastikowych numerów wybijają się trzy kawałki: '16 plus VAT', 'Trzy' i 'Gosh'ka' - najzupełniej zwyczajne, wręcz jazzowe kawałki z samplami i szumem winyla - zwłaszcza ten od Zielasa - przypominający bardzo kawałki Bahamadii. Ale Święty i Makul też mają ten wajb, przypominający dokonania tej amerykańskiej rapperki. Nie bardzo to pasuje do reszty, ale... jest całkiem przyjemne.
Czy Gonix jest dobrą emce? Cóż, stylistycznie na pewno ciekawą, bo ma miły głos i jak jedna z nielicznych rapperek nie wywraca się na bitach. Potrafi zaśpiewać całkiem miłe linijki, a nawet pociągnąć cały refren - to się zapisuje jej na plus. Niestety, jesli chodzi o teksty, to... nie ubawiłem się ani trochę. Bo opowieści o zakupach w lumpeksie, o tym, że sama umie sobie wbić gwoździe, czy jak uniknąć płacenia za bilet albo o jej głębokich uczuciach mnie zupełnie nie wzruszają. I jeszcze tekst, że 'mam steelo jak Fizia Pończoszanka'... Gratulacje. Proste teksty, kilka nieszczęśliwych sformułowań i w zasadzie ciężko znaleźć faceta, do którego skierowana byłaby ta płyta. Do tego jedyny gość, Fokus, działa tu przez kilkanaście sekund i nic nie wnosi do brzmienia
Płyta tej 'Bublegum Mc' to pozycja niewątpliwie dla dziewczynek w kolorowych ubrankach. Ewentualnie do klubu, ale nie wiem, czy się przyjmie... No cóż... Płyta w sumie się udała, ale jeśli o mnie chodzi, to mnie to nie bierze. Nie kupuję w lumpeksach, nie tańczę z facetami i nie wyglądam jak Mała Lady Punk. Na pewno album znajdzie amatorki, ale nie u mnie. Sorry. Ale doceniam głos, świeżość podkładów (zwłaszcza Paffa) i klimat. Dlatego...
OCENA: 3+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz