1. Rock'n'Roller 2
2. Avengers feat. ERIPE
3. Kostka Rubika feat. NEILE
4. Miszmasz freestyle
5. Blockbuster feat. TOMB
6. Codzienność feat. DANNY
7. Hossa feat. TRZY-SZEŚĆ
8. Polis feat. DJ DŁUGI
9. Lara Croft
10. Manekin feat. HARY
11. Open Bar feat. BIAŁAS, TOMB
12. 25 godzina feat. DISET, TROOM
13. Eden Hazard feat. MUFLON
Quebo dał się do tej pory poznać na paru gościnnych występach oraz na dwóch cięciach Yochimu. Do tej pory ten koleś ze skomplikowaną ksywką był przeze mnie traktowany nieco po macoszemu, bo jakoś nie wpadł mi w ucho, ale przyznam, że jego solówka przykuła mnie do głośnika na dłużej...
Quebo kontynuuje tradycje znane z projektu Yochimu i kilka kawałków wziął od Fuso, który dał tu naprawdę dobre i trochę 'nieswoje' podkłady - zwłaszcza 'Rock'n'Roller 2'. Poza Fuso, znajdą się tu również bity od Eljota, Foux'a (który potrafi zrobić oszałamiający trak 'Kostka Rubika' z partią wokalną z R.E.M., ale i nowoczesny i syntetyczny 'Miszmasz' i 'Blockbuster'), Hightower'a, Lanek Beats i Efena. Muzycznie to taka mieszanka, która zrobi Ci rozpiździaj w głowie. Ciężki Fuso, będący raczej po stronie klasycznej, Foux z plastikowym jebnięciem, bangerowy Lanek z samplami z rocka, czy klubowy Hightower z autotunami, które brzmią tu zadziwiająco na miejscu... Jest eklektycznie.
Quebo udowadnia z całą siłą, że jest zajebisty. Bez kitu, tu 'miarka się przebrała jak Jacyków', jeśli masz coś do tego, to 'skończysz na lodzie jak Silver Surfer'. Quebo jedzie, nie dość, że ze świetnym flow, ma doskonały głos, to jeszcze wie, co ma nawinąć - czy to na wolno, czy z kartki. Jest tu tyle panczy, hasztagów i follow-upów, że mózg gotuje się od wrażeń i bodźców. Rapper staje zdecydowanie w opozycji do lilłajnów, przeciwstawiając im prawdziwych, posiadających skillsy emce. Jebać sztuczność, jebać lipę. Jebać autotune również. Quebo zaprosił na płytę takich gości, którzy również znaczą sporo w podziemiu, choć najbardziej uderzył mi po uszach Danny w absolutnie obezwładniającym traku 'Codzienność'. Ale tak szczerze mówiąc, to nikogo nie da się czepić, choć i tak gospodarz zjada wszystkich z ćlamkaniem.
Wściekłe bragga, koszące przy samej trawie, różnorodna muzyka, choć skłaniająca się ku nowoczesnej, bangerowej i klubowej i skillsy. Nie spodziewałem się, że ten krążek zrobi na mnie takie wrażenie, ale leżałem i byłem w stanie klikać tylko repeat. Jeden z nielegali roku, jak dla mnie. Świetny album.
ZASYSAJ Z KONIECZNOŚCIĄ
OCENA: 5+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz