1. Excalibur
2. Prometeusz feat. DJ MIXAIR
3. Owoce Twoich pól feat. JUSTYNA KUŚMIERCZYK
4. Trochę wody feat. JUSTYNA KUŚMIERCZYK
5. Bluesman
6. Roje pszczół
7. Być jak Pierwszy Milion feat. ROGINI
8. Pieśń zbłąkanych marynarzy feat. SISANN
9. Zakładnik
10. Częstotliwość feat. HARY, DJ MIXAIR
11. Harrier feat. SISANN
12. Dłonie i policzki
13. Kalejdoskop feat. TADEUSZ SEIBERT
Co za niedopatrzenie. Kiedy Joteste wydawał swój pierwszy legal zapomniał się przedstawić. W zasadzie to już jego czwarty album, ale nadal sią nie przedstawił? Faux Pas, dziwko. No, ale naprawić błędy zawsze warto, nawet po niewczasie. Funfel Zeusa z Pierwszego Miliona własnie powraca, aby nadrobić zaległości.
Najkrócej mozna rzec, że muzykę robił tu właśnie Pierwszy Milion. Bo chłopcy podzielili się i Joteste wziął część podkładów swoich, część Zeusa, a resztę wspólnych. Tak po sprawiedliwości. Okazuje się, że jest to muza nieco inna niż znamy z płyt Zeusa. Dużo bardziej nowoczesna, choć bez przesady. Pierwszy Milion próbuja znaleźć złoty środek pomiędzy njuskulem i Złota Erą, co wychodzi nie zawsze super. Mamy tu więc dość nowoczesne bity, wszystkie energetyczne i konkretne, choć wyraźnie widać, że Joteste lubi lekko zwolnić. To zwolnienie nie musi oznaczać r&b, ani żadnej z takich rzeczy - po prostu jest nieco mniej enbergicznie. Fajnie, że producenci postatarli się zatrudnić DJ MixAir'a - to tylko wychodzi na dobre, szkoda, że tak rzadko. Zatem muzyka, choć dość przeciętna, daje radę.
Daje radę również Joteste, choć sporo słuchaczy odżegnuje go od czci i wiary z powodu niejakiego podobieństwa do Zeusa. Nie, on wcale nie ma podobnego flow, ani tekstów. Nie oszukujmy się, Zeus jest sporo lepszy od kolegi. Ale nie znaczy to wcale, że Joteste jest słaby. Jest... ok. Trochę jedzie rzeczywiście w stylu Zeusa, ale może to nieuniknione po latach współpracy, poza tym słabsze zazwyczaj goni to lepsze, prawda? Nie jest to aż tak widoczne, jak przy okazji Pei i Śliwy. Joteste sobie jest, ma swoje rzeczy do powiedzenia i choć nie powiem, że to lipa, to rzadko zwracałem uwagę na jakieś wersy - on epo prostu są, bez żadnego większego wrażenia przechodzą przez uszy. Niby Joteste mówi o rzeczach ważnych, ale to nie zostaje jakoś specjalnie w głowie. Tylko wrażenie, że było ok. A goście, których zaprosił Joteste, to przede wszystkim wokaliści, poza Harym, który, jak mam wrażenie, pokazuje Joteste miejsce w szeregu - nawet jeśli sam jest tylko ok.
To taka płyta, o której mówi się, ze jest ok, ale w sumie po co ona komu, to już nie wiadomo. Joteste po raz kolejny udowadnia, że należy do ścisłej grupy, która okupuje drugą ligę i ma się tam dobrze. W sumie na scenie potrzeba albumów, które są po prostu ok. I to jest taka płyta.
OCENA: 4-\6
według mnie na scenie jest już az za dużo raperów, którzy wydaja płyty "po prostu ok"
OdpowiedzUsuńBędzie Świnia/Fawola?
OdpowiedzUsuńŚwinia na bitach Fawola już w przygotowaniu
OdpowiedzUsuń