wtorek, 21 października 2014

KŁYŻU & METODY - PRODUKT 74


nielegal 2014

1. Wch 74
2. Deadline
3. Tak trzymaj
4. Potrzebuję tego
5. Jeden dzień, jedna noc
6. Witam Cię, Polsko
7. Szukasz tego co my
8. Brudny styl
9. Jeden moment
10. Daj mi to
11. Kolce i róże
12. Wchodzimy do gry
13. Bożycie jest jak sen    
14. Sztuka latania             

    Większośc z Was pewnie nie słyszała o BK Fonem, ani o rapperze Kłyżu, ani o producencie Metodym. Ja pewnie też bym nie słyszał, gdybym od jakiegoś czasu nie śledził uważniej wałbrzyskiej sceny rap. BK Fonem wydaje od jakiegoś czasu albumy w różnych zestawach osobowych, a współpraca Kłyża z Metodym jest właśnie jedną z takich wewnętrznych kolaboracji. Album wyszedł pod egidą MaxFlo LAB.
    Metody pojawił się w BK Fonem jakiś czas temu i w zasadzie przejął obowiązki producenta dyżurnego. Na solówce Kłyża (no, pardą, to duet wszak) wykonał prawie każdy podkład - poza dwoma ostatnimi. Jakie bity czyni Metody? Brudne południe, to określenie, którego używa sam Kłyżu i ciężko nie przyjąć tej analogii. Skoro Wałbrzych jest na południu, to chłopaki robią dość typowe, brudne, południowe brzmienie. To syntetyczne podkłady, na często połamanych perkusjach, jakże w stylu podziemnego Memphis, czy okolicznych miasteczek Atlanty. Co jakiś czas, rzadko, trafia się jakiś sampel, co na tych pudełkowych perkusjach brzmi nieco nie na miejscu, ale przecież wystarczy zerknąć na kawałki Three 6 Mafia sprzed 10 lat, żeby zobaczyć, o co tu chodzi. Metody wrzuca tu nieco orientalnych przypraw, nieco cięższych klimatów - jest naprawdę przyjemnie i takie nowoczesne granie to ja mogę przyjąć bez bólu dupy. Przedostatni bit wyszedł spod ręki Mara - to bardzo fajny, na wpół orientalny, na wpół elektroniczny podkład, który znakomicie ożywia padające na pysk tempo albumu. Na koniec zostawiono nam 'Sztukę latania' Zeteny i Adama L  
    Kłyżu doskonale czuje się na tych połamanych perkusjach, potrafi świetnie płynąć bez niemal żadnych potknięć: 'trzymamy poziom swój wysoko nad poprzeczką i lepiej uwierz, że przychodzi nam to lekko'. Dobra, to nie sa teksty, które będziesz pamiętał i z niedowierzaniem powtarzał, kiwając głową. Ale wersy Kłyża są równie porządne, jak muzyka i potrafi on ułożyć słowa w taki sposób, że pasują one idealnie do podkładów - co nie każdy rapper potrafi. A teksty? Opowiadają o wszystkim, co Kłyża otacza, od muzyki, przez bragga, przez tematy życiowe, relacje damsko-męskie, aż po socjologiczno-społeczne obserwacje na temat naszego kraju. Jednak najciekawsze kawałki są na samym końcu - może po to by zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie? Kłyżu nie zaprosił tu nikogo, poza wokalistką, która i tak odgrywa tu dość marginalną rolę, stwarzając głównie klimat.
    Wyznam, że pod koniec już byłem lekko zmęczony, a materiał trwa jedynie 44 minuty. Dobrze, że na koniec zostawiono dwa kawałki od innych producentów, bo Metodemu jakby zabrakło w końcówce pary, żeby pociągnąć tempo. Ogólnie album to bardzo porządny kawał nowoczesnego podziemia, z naprawdę dobrym rapperem i nieco gorszym producentem. Warto sprawdzić, a nuż się komuś spodoba. Mnie weszło.

OCENA: 4-\6   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz