1. Wagary
2. Jak nigdy wcześniej
3. Raper powiedział
4. Ostatnio feat. WŁODI, VIENIO
5. Czuję do dziś feat. ELDO, DIOX
6. Lubię tam wracać
7. Porwane myśli
8. Outro
Pelson wraca. Drobnymi kroczkami przedreptał od molestowego chuligana z ławki do inteligentnego, dojrzałego człowieka. Kolejna płyta Pelego, chłopaczyny z Północnej Pragi, to tylko epka, ale z zapowiedzi wydawała się konkretnym kąskiem rapu. Pelson pojechał tu nieco The Roots, bo kawałki mają, tak jak u nich, numery nie od 1-8, tylko kolejne, zaczynające się w miejscu skończenia poprzedniego albumu.
Do produkcji usiadł tym razem sam DJ Tort, już bez Rollin'a. Szczerze powiedziawszy, ten tort jest lekko mdły, ma za to dużo dekoracji. Bo z jednej strony podkłady są raczej klasyczne, z porządną perkusją i basem, z samplami, ale Tort kombinuje tu z różnymi ozdobnikami - czy to syntezatorami, czy gitarą elektryczną, czy czymś jeszcze innym. I niby podkłady są konkretne, ale takie jakieś rozmyte i byle jakie. Tak się powoli toczą, nie wywołując większego wrażenia. Dwadzieścia parę minut zjadliwego pitu pitu.
Najgorsze, że Pele też jest taki, jak muza. Niby wszystko dobrze, niby całkiem pokładane są te wersy, ale są one znowu jakby uproszczone i rozmyte po tych bitach. Za każdym przesłuchaniem łapałem się na tym, że gdzieś pod koniec albumu wszystko stawało się jednym plepleple... zzzzzzzzz. Naprawdę, jedyne co zapamiętałem, to rymy, które dało się usłyszeć już gdzieś w okolicach pierwszej Molesty: 'Miejsce inne, pora dnia typu zachód \ Z kumplami po fachu palimy jointy na dachu \ Czekając wciąż na czasy sztachów w bez strachu \ Łyk Finlandii za spory, które poszły do piachu' i tak w kółko. No dobra, jest kilka wejść konkretnych: 'Wracam do siebie, to był dobry dzień, #kostka lodu' - jednak mimo, iż te teksty naprawde nie są złe, to są zwyczajnie nijakie. Choć Pelson ma swój styl, nieco archaiczny, ale rozpoznawalny, to jednak jest tu na tyle beznamiętny, że nie zrobił na mnie żadnego wrażenia - tak samo jak goście.
Szkoda potencjału, bo to mogła być niezła pozycja, a wyszło nijako. Niby niezłe, niby siada, ale w zasadze rozłazi się po kościach i niewiele zostaje po lekturze. Trochę nuda.
OCENA: 3+\6
Zwrotka Włodiego to przecież jedna z najlepszych gościnek w tym roku :)
OdpowiedzUsuń